reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Niania i powrót do pracy

Moja rada jest taka, że możesz wrócić do pracy i nie siedzieć w domu. W pracy możesz też skorzystać z przerwy na karmienie. Moim zdaniem źródło problemu tkwi w tym, że Ty jesteś obok.
Nie mogę, bo nie mam w pracy miejsca do przechowywania odciągniętego mleka, a nie mam aż takich ilości, żeby z tych 3 sesji wylewać i potem nadrabiać w domu.

Inna sprawa jest taka, że teraz czasowo z nianią jestesmy na styk, bo ona odwozi swoje dzieci, przyjeżdza do nas i potem prosto od nas zgarnia swoje dzieci. Moj wyjazd do pracy oznacza dla niej dodatkową godzinę u nas, co finansowo nie stanowi problemu, ale czasowo już tak.
 
reklama
Jako córka wieloletniej opiekunki mogę to potwierdzić. Nie ma dla dziecka nic gorszego niż rodzic do którego nie można pójść
Ale on może do mnie przyjsć w każdej chwili. Nie zamykam się przed nim, jak tylko potrzebuje, to ja jestem, w każdej chwili może wpaść na tulaski. To nie tak, że on mi wali w drzwi, a ja udaję, że nie słyszę.
Wcześniej dokladnie tak samo pracował mąż, więc to jest znany schemat, że rodzic jest w tym jednym pokoju i czasami wychodzi.
 
Ale on może do mnie przyjsć w każdej chwili. Nie zamykam się przed nim, jak tylko potrzebuje, to ja jestem, w każdej chwili może wpaść na tulaski. To nie tak, że on mi wali w drzwi, a ja udaję, że nie słyszę.
Wcześniej dokladnie tak samo pracował mąż, więc to jest znany schemat, że rodzic jest w tym jednym pokoju i czasami wychodzi.
No to nie pozostaje nic innego jak czekać cierpliwie aż się przyzwyczai do niani. Czasem potrzeba więcej a czasem mniej czasu
 
Dziewczyny pomóżcie, bo ja już wymiękam i nie wiem, co robić.

Miesiąc temu wrócilam do pracy. Syn (16m/13m) jest w domu z nianią. Ja też pracuję zdalnie, jestem w jednym pokoju, gdzie syn nie wchodzi. Nie dam rady jeździć do biura, bo jestem kpi i 3 sesje wypadają mi w czasie pracy, a nie chce syna od mleka odstawiać.

Pierwszy miesiąc nie był zły. Bawili się, było troche fochów, ale bez szału. Za to syn odreagowywał mocno marudzeniem wieczorami. Ale wydawało mi się już, że się polubili, syn witał nianię w drzwiach, szli się bawić, drzemka wychodziła, było dobrze.

A potem syn nam się mocno rozchorował i byłam z nim tydzień na opiece.
Od tego czasu minął ponad tydzień i codziennie rano jest histeria na sam widok niani. Dzisiaj nawet jej nie zobaczył, uslyszal jak się wita i od razu się rozwrzeszczał. Zabawi się, ale to jest 10min zabawy i wrzask. Usypianie na drzemkę to 20min histerii. Ja staram się nie interweniować, siedze w słuchawkach, nie wychodzę z pokoju, chyba że mnie wołają.

Ja wiem, że syn sie musi przyzwyczaić, ale mam wrażenie, że zamiast lepiej, jest gorzej.
I już nie wiem, co mam robić. Wychowawczy odpada - nie mamy możliwości, żeby nam odpadła jedna pensja. Żłobek odpada, bo syn bardzo ciężko przechodzi wszystkie choroby i na ten moment nie mamy zgody lekarza na placówkę.
mnie to rozwala, bo ja bym bez problemu z nim jeszcze rok posiedziała w domu i się nim zajmowała, a sie nie da. Źle mi z tym, że jemu jest źle. Czuję się złą matką, bo nie mogę z nim zostać, kiedy on tego potrzebuje. Moglibysmy teraz piknikować albo iść do zoo, ale nie, ja siedzę przed kompem i rozwiązuję problemy innych ludzi.

Wygadałam się, przyjmę wszystkie rady co do tego, w jaki sposób to zmienić, żeby wszystkim było lepiej. Ile takie przyzwyczajanie się do niani może zająć?

Przy ładniej pogodzie może niech jak najwięcej będą poza domem 🤔
 
Moja rada jest taka, że możesz wrócić do pracy i nie siedzieć w domu. W pracy możesz też skorzystać z przerwy na karmienie. Moim zdaniem źródło problemu tkwi w tym, że Ty jesteś obok.

Nie wiem jak u @Lady Loka ale u mnie dojazd do pracy w dwie strony to by było 3h mniej z dzieckiem. Totalnie bez sensu. Już odbiegając od kwesti karmienia.
 
Nie wiem jak u @Lady Loka ale u mnie dojazd do pracy w dwie strony to by było 3h mniej z dzieckiem. Totalnie bez sensu. Już odbiegając od kwesti karmienia.
Nie mam auta, autobusem tak z 30-40min w jedną stronę, powrót dłużej bo korki.
Plus super komfortowo woziłoby mi się codziennie przenośną lodówkę na laktatory i mleko, nie mówiąc o tym, ze przy temperaturze 25-30 stopni wkład do tej lodówki nie wytrzyma mi calego dnia, a w pracy nie mam możliwości wrzucenoa go do chłodziarki. Nie będę też trzymać mleka odciągnietego w lodówce na lunche.

Teraz mam tak, że kończę pracę, minutka i porywam syna i nie muszę się niczym przejmować. Jedzdnie szykuje mu w trakcie pracy, bo mam taką możliwość. Obiad robie, jak są na spacerze. Jazda do pracy obcięłaby mi jakościowy czas z dzieckiem, bo zamiast posiedzieć popołudniu na kocu w parku, musiałabym przygotować sobie obiad na kolejny dzień, jemu śniadanie, drugie śniadanie, obiad i podwieczorek, posprzątać, ogarnąć pranie, wszystko to, co teraz robię w przerwach.

Mam taką specyfikę pracy, że zadań nie ma dużo zwykle, ale muszę być caly czas online, bo ktoś moze coś chcieć. Ja w biurze sie zwykle nudzilam, bo nie mam taskow zajmujących 8h. Robię swoje bez ociągania się, a potem mogę poogarniać tak, żeby po pracy już nie musieć się przejmować.
 
Ale on może do mnie przyjsć w każdej chwili. Nie zamykam się przed nim, jak tylko potrzebuje, to ja jestem, w każdej chwili może wpaść na tulaski. To nie tak, że on mi wali w drzwi, a ja udaję, że nie słyszę.
Wcześniej dokladnie tak samo pracował mąż, więc to jest znany schemat, że rodzic jest w tym jednym pokoju i czasami wychodzi.
No właśnie... Tata to nie jest to samo, co mama. Uwierz mi. Może właśnie Sproboj pracować tak, by mieć zamknięte drzwi, by dziecko jak najmniej ciebie widziało i słyszało. Na histerię też byłoby dobrze jak najmniej ingerencji z twojej strony, bo syn uczy sie, że jesteś pod ręką. I choćbyś dała mu tatę i złota nianie i siebie do wyboru, zgadnij, kogo wybierze syn? Pisze to trochę z przymrużeniem oka. Jednak to wszystko ma znaczenie. Do tego niekoniecznie syn zakończył etap separacji. Pamiętaj, że masz wcześniaka. Oni inaczej sie rozwijają mimo tego, że teoretycznie do 2 roku życia wszystko powinno sie wyrównać. Uwierz mi, że tak nie jest. Dodatkowo masz syna, a chłopcy są bardziej mamowi. Potrzebują więcej bliskości i przytulasow, dłużej być z mamą. Ja bym jeszcze przyjrzała sie niani. Ogólnie jak dziecko jest zainteresowane tym, czym sie bawi, to tak bardzo nie ciągnie do mamy. Może sprobojcie więcej zabaw z integracji sensorycznej. Nie wiem co lubicie. Ja dużo z synem rozmawiałam. Bawił sie z babcią jak byłam w szpitalu, ale po powrocie do domu, to on nie odklejał sie ode mnie. To normalne w tym wieku. Zresztą ma 6 lat, a jak wróci z przedszkola to nie odstępuje mnie na krok. Nie mam za wiele na pocieszenie. Ważne, byś nie stresowała sie tym jak płacze, tylko ze spokojem zapewniała go, że jesteś blisko, że on z niania jest bezpieczny i będzie sie super bawił. To w końcu stanie sie prawda. Trzeba cierpliwości, spokoju i czasu.
 
Wie że jesteś obok więc chciałby żebyś ciągle była z nim. Początkowo fajnie było bo rozumiał, że tak musi być było to też dla niego coś nowego ale jak zachorował i zobaczył, że jednak jesteś w stanie poświęcić mu cały dzień to wydaje się mu teraz, że jest to możliwe więc wybiera Ciebie niż nianie. Opiekowałam się synem bratowej przez prawie rok kontakt miałam z nim świetny, uwielbiał mnie ale kiedy wracała mama to już świat nie istniał, rano przed jej wyjściem do pracy bardzo często był płacz, smutek albo żal. Szybko go zagadywałam i zaraz mu przechodziło. Fakt, że jesteś obok na pewno sytuację utrudnia. Być może gdybyś pracowała po za domem byłoby inaczej jednak jeśli nie masz możliwości wrócić do biura to po prostu musisz to przetrwać. Nie możesz sobie zarzucać, że jesteś zła matką albo robisz coś nie tak przecież pracujesz dla rodziny. Serce na pewno Ci pęka bo słyszysz to wszystko. Musisz to jakoś przetrwać może z czasem będzie lepiej.
 
Też myślę, że problem tkwi w tym, że jesteś obok. Musisz uzbroić się w cierpliwość, z czasem pewnie się przyzwyczai 😊
Dla przykładu, mój syn jak jestem w pracy świetnie sobie radzi, bawi się z tatem, problemu nie ma. Ale jak jestem w domu, ojca traktuje jak powietrze, nawet się do niego odzywa jak o coś pyta 😅
 
reklama
A ja napiszę coś zupełnie odwrotnego. Próbowałaś pracować z salonu? (O ile syn z nianią spędzają czas w salonie) wtedy on wiedziałby że jesteś i może spokojnie zająć się zabawą, że nie znikasz i jesteś w zasięgu wzroku.
Wiem że to niepopularna opinia ale od października pracuje właśnie w taki sposób, zdalnie z salonu gdzie przebywa mój syn z teściową (🤡)
Nie wiem czy akurat u Ciebie to zda egzamin bo mnie wiem jak duża jest jego mamoza ale chyba nie masz nic do stracenia?
No i faktycznie, niech jak najczęściej wychodzą na spacery, to te pozowali Tobie trochę odpocząć…

Czuję się złą matką, bo nie mogę z nim zostać, kiedy on tego potrzebuje. Moglibysmy teraz piknikować albo iść do zoo, ale nie, ja siedzę przed kompem i rozwiązuję problemy innych ludzi.
I feel you! Wiem jakie to uczucie…
 
Do góry