Dzisiaj juz jakoś innaczej na to wszystko patrzę... Damy radę przecież wszystko robię, żeby mała wyszła z tego. Więcej już mie dam rady fizycznie i tak śpię po cztery godziny na dobę, bo w nocy czytam co zrobić, żeby było lepiej.
Ja też powtarzam wszystko milion razy i Łucusia nie zawsze reaguje. Ona od początku jest taka jakaś nieobecna. Często zawiesza się w "przestrzeni". Jeszcze ten mózg się nie otworzył, mam nadzieję, że się otworzy...
U nas wszystko strasznie stanęło po operacji. Podniebienie nie pracuje, przytyka trąbki słuchowe i Łucja nie słyszy dobrze. Nie mówi prawie nic, same samogłoski, czasem jej się wyrwie am, ma i tyle. Masujemy i czekamy. Logopeda stwierdziłą, że ta blokada jest przez to że dźwięki kojarzy z bólem... przez miesiąc po operacji nie wydawała żadnych dźwięków, nic. Teraz śpiewa i piszczy namiętnie. Zobaczymy jak będzie dalej. Na pewno będzie miała problemy z mową bo podniebienie było krótkie i słabo rozwinięte mięśnie. Kari ja tez mam cały czas wyrzuty, że może robię za mało, albo nie tak jak trzeba, że mała tak słabo idzie do przodu. No ale więcej się chyba nie da bo ona jak jest zmęczona to nie ma szans żeby coś z niej wykrzesać.