Madlein, super że Wiktorek już sam się ustawia do raczkowania i próbuje siadać :-) Zawsze to krok do przodu. Mam nadzieję, że i z asymetrią sobie poradzicie. Ja też nie wiedziałam, że nawet skorygowana asymetria lubi wracać, dopóki mnie Franiowa Mama nie uświadomiła.
U nas możliwe, że pojawi się szansa przejścia już całościowo na bobathy. Wiąże się to niestety ze zmianą rehabilitanta, ale na vojtę Adaś reaguje coraz gorzej i zauważam to nie tylko ja. Na początku nie było tak źle, a ostatnio samo zdjęcie pieluszki wywołało taki płacz, że się dziecka nie dało uspokoić. Po czym trzy razy siusiu - coraz bardziej mi się wydaje, że to ze stresu. Do tego jest tak ruchliwym dzieckiem, że ja sama nie daję rady go utrzymać i boję się, żebym mu krzywdy nie zrobiła. Teraz do domu z vojty mam tylko jedno ćwiczenie a z bobathów ustawianie stópek przy wstawaniu.
Poza tym Adaś raczkuje za mną po całym mieszkaniu, wstaje przy meblach i nawet zaczyna już przesuwać się w bok. Stoi na całych stopach, tylko nie załapał jeszcze tego wstawania z klęku i cały czas wstaje z obu nóżek "na sztywno".
Jest niesamowicie ruchliwy, 5 minut spokojnie nie usiedzi. Właśnie ostatnio uświadomiłam sobie, że moje dziecko nigdy, ale to nigdy nie przytula się do mnie! Mały był z babcią a ja weszłam do pokoju i usiadłam na podłodze, "przyraczkował" do mnie i położył mi głowę na kolanach. Normalnie cudowne uczucie...trwało to może z pół minuty, bo oczywiście po tym czasie Adaś poczuł dalszą potrzebę ruchu. Tak to nawet jak go karmię piersią albo trzymam na rękach to albo mnie poklepuje, albo zaciska piąstkę tak że mnie szczypie.
Na koniec humorystycznie. Wychodzimy z rehabilitacji i pakuję Adasia do wózka, w poczekalni dziewczynka w wieku mniej więcej Adasia na rączkach u mamy przygląda się mu: "o, dzidzi!". A jej mama potwierdziła "tak, dzidzi". Noooo, ładnie facet, to żeś dostał kompement