Hej dziewczyny!
Tydzień temu w piątek byłam na wycieczce w Moszczance zorganizowanej przez studia, od rana miałam złe przeczucia i słusznie... otóż zaczęłam plamić na 'czekoladowo', do tego później doszły skrzepy prawie czarne i moja panika ;((( Gdy tylko wróciłam od razu dzwoniłam po wszystkich ginekologach w Raciborzu i oczywiście żaden w piątek po południu nie przyjmuje (do szpitala nie chciałam iść, ponieważ na weekend przyjeżdżała moja siostra z Niemiec, której nie widziałam półtora roku) aż znalazłam lekarza, który mnie przyjął. Załamana jechałam do Niego, gdy weszłam do gabinetu zobaczyłam człowieka, który ma serce na dłoni, od razu zrobił mi usg normalne, potem badanie i usg dopochwowe. Pokazał mi każdą część ciała mojego synka powiedział, że najprawdopodobniej synek) rączki, nóżki, żeberka, kręgosłup, badał długości kości i fałdu na głowie, przegrodę nosową i sprawdzał pępuszek. Łóżysko sprawdził praktycznie dookoła i powiedział, że wszystko jest w porządku. Co najważniejsze powiedział, że przy następnej wizycie da mi skierowanie na badania prenatalne, sam powiedział, że mi się jak najbardziej należy po 2 poronieniach. Lekarz idealny! A te plamienia to widocznie pozostałości po moim pękniętym torbielu, dziecko ciągle rośnie i się wierci, dlatego mógł naruszyć to miejsce
A tak się bałam!
Najważniejsze, że widziałam Naszego prześlicznego Kubusia, który robił wygibaski hehe