u większości z Was jakieś zwiastuny - super
ja właśnie wróciłam z wizyty i poryczałam się ze stresu...
....jak wspominałam pierwszy poród miałam wywoływany, 7 h naturalnie w efekcie cc, niedotlenienie, zamarwtica....okazuje się, że drugi raz nie mogę mieć prowokacji, ale przy cc się nie upieram tylko jak natura da znać to spróbujemy to naturalnie pociągnąć....no i stąd mój stres...odejdą mi wody - czyli natura dała znać - to nie zrobią cc tylko "poczekamy kilka godzin na rozwój akcji" i tu się boję, że znów dziecko będzie przyduszone a oni będą czekać:-( z Zosią koszmar przeżyliśmy była 2 dni pod aparatami na SINie...
...nie wiem czy dobrze zrobiłam, że się nie uparłam na cc, taka niepewność znowu, tak się boję, że będą godzinami czekać na postęp porodu a go nie będzie...z moją ginką nie mogę się umówić, muszę mieć szczęście by na nią trafić...
...lekarka mówi, żeby podejmować kroki w kierunku sn czyli sex, spacery itp. a my się z mężem boimy, że rozkręcimy coś "tylko na pół gwizdka", okscytocyny nie mogę dostać, więc musiałoby wszystko przebiegać bez komplikacji a ABSOLUTNIE samo....no i m twierdzi, że jak się ma natura zdeklarować to niech to robi nawet bez fizjologicznych wspomagaczy a jak nie to cc końcem miesiąca...narazie jestem szczelna jak przysłowiowa konserwa
zdecydowanie gorzej jest drugi raz rodzić
dzięki, że mogłam się wygadać! potrzebowałam tego, powódź z oczu opanowana...