reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Nasze super mądre dzieci - chwalimy się osiągnięciami!

Bynajmniej nie chce zeby Jasio byl geniuszem, ale podejrzewam ze moze miec dysleksje i problemy z jezykiem polskim po tatusiu, wiec bede musiala troche pracy w niego wlozyc bo potem jego umiejetnosci beda rzutowaly na mnie :-D No bo przeciez jak mama nauczycielka moze miec dziecko ktore sobie nie radzi z czytaniem ;-)
Pewnie gdzies za rok zainteresuje sie ta metoda a moze i wciagne do tego opiekunke Jasia (w koncu to tez nauczycielka :-D)
 
reklama
czytanie tak ale widziałam że ostatnio ktoś pisał o przekazywaniu dzieciom... iwedzy necyklopedycznej. Gratuluję pomysłu! przecież dzieciom przekazuje się wiedzę cały czas, w różny sposób, a tutaj wiecie, karty i definicje - bleeee
 
Jak dla mnie, to 3-latek może nawet czytać i pisać, byleby sam tego chciał i miał to tylko dla siebie, a nie wystepowac ze swoimi umiejętnosciami jak małpka w zoo.

Nie wiem dlaczego, ale ja czytałam dzieciom w przedszkolu bajki (pewnie panie mogły isc na kawe w tym czasie;-)) Myslicie, ze czułam się wyróżniona? W żadnym razie!
Po pierwsze nie lubiłam wystepować publicznie, po drugie nikt mnie nie pytał, czy chce, no i co najgorsze - czytałam raz bajke o aeroplanie, a nie umiałam tego słowa przeczytać! Potwornie sie czułam, gdy kazali mi akurat ta książeczke czytać :zawstydzona/y:

Także czułam sie raczej karana, a nie wyróżniana :sorry: No cóz... ktos zapomniał, ze jestem po prostu dzieckiem :-( Nie wiem ile miałąm lat, ale na pewno nie wiecej niż 5...

No i jak w wieku 3 lat dziecko bedzie umiało czytać i pisać, to w zerówce i 1 klasie sie zanudzim;-):-D
 
dajcie maluchom zwykła kartkę :) tez bedzie super zabawa :)
i nie martwcie sie nawet jesli maluchy troszke jej nadjedza.
To tylko celuloza.
No nie wiem, ja jak w przedszkolu "pomiętoliłam" w buzi gazetę, to miałam później zapalenie jamy ustnej, straszne paskudztwo :no::wściekła/y::-(
Co do pieluszek, to ostatnio kupiłam promocyjne Huggies Superflex i jakieś takie cienkie i przeciekają, a to poprzednie opakowanie było super i wzorki pieluszki miały wyraźniejsze. Też już nie mam pomysłu co zakładać na noc.

A wracając do tematu, Pawełek ostatnio leżąc na wersalce sam sobie znienacka chwycił w rączkę kijek z balonikiem (leżał obok niego, bo wcześniej bawiliśmy się w łapanie balonika) i zaczął nim wymachiwać, bić siebie i babcię w głowę, ale był ubaw, a on śmiał się tak głośno, że go chyba sąsiedzi słyszeli :-)

Na spacerkach synuś na początku śpi, a potem muszę podnieść oparcie gondoli i choć nie wygląda na to, że mu jest wygodnie, on jest szczęśliwy i się do wszystkiego uśmiecha. Jak było ciepło to jak Aletka brałam go na kolanka, ale już ostatnio sama zmarzłam na ławce, więc preferuję pokonywanie kilometrów.

Aha, jeszcze jedno, jak synuś po kąpieli przy ubieraniu zaczyna marudzić powtarzając swoje LE, wystarczy, że pokażę mu pastę do zębów i patrzy w nią jak zaczarowany. :-)

A co do czytania, to ja nauczyłam się dopiero w pierwszej klasie (a i tam byłam w "czołówce" klasowej :-), w zerówce bawiłam się lalkami i bardzo się cieszę z tego powodu, że mama nie skracała mi dzieciństwa. Jeden żal do niej miałam, bo dość wcześnie chciałam się uczyć brać na pianinie, ale mama w ogóle się na naukę nie zgodziła i za to mam do niej żal :-(. JDlatego jak synek będzie w wieku przedszkolnym wykazywać jakieś zainteresowania artystyczno-sportowe, to chciałabym je w nim rozwijać od małego, ale nic na siłę.
 
Co do pieluszek, to ostatnio kupiłam promocyjne Huggies Superflex i jakieś takie cienkie i przeciekają, a to poprzednie opakowanie było super i wzorki pieluszki miały wyraźniejsze. Też już nie mam pomysłu co zakładać na noc.

ewitko - tez tak mialam i mnie to troche zdziwilo - kupilam dwa opakowania Super Flexow w roznych sklepach i byly tak jakby zupelnie inne :szok:
Na szczescie jeszcze kilka sztuk z drugiego opakowania mi zostalo i pwnie predko Hugiesow znowu nie kupie :no:

Co do kartki papieru to Jasio uwielbia gniesc i nawet przedzierac jakies kolorowe gazety - zawsze ktos pryz nim jest zeby jednak tego nie zjadl. No i poniewaz troche sie boje zeby sie nie skaleczyl brzegiem papieru to czesto tez daje mu listek recnika papierowego :-D
 
Ewitka a próbowałaś pieluszek bella? Mi się super sprawdzają :tak:

A co do nauki czytania to uważam, że nie należy przesadzać. W przedszkolu w którym pracuje moja mama nauczycielki zaczęły uczyć czytać 3-latki. Dla mnie to już przegięcie i przerost ambicji. Rozumiem, że rodzice w domu mogą próbować w zabawie dziecko uczyć ale bez przesady. Dziecko powinno być przedewszystkim dzieckiem. Potem będzie podstawówka, gimnazjum, liceum, studia - jeszcze się w życiu wystarczająco nasiedzi przy nauce.

Dla mojego Piotrka najlepsza zabawa to teraz piszczenie. To znaczy ja do niego piszczę a on mi odpowiada. Potem godzinę nie mogę mówić ale czego się nie robi dla dziecka ;-)
A już wierszyk "spotkał katar Katarzynę" uwielbia! Babcia mówi wierszyk a ja mu robię apsik!!! No śmieje się przy tym jak norka :-D
 
Ja jestem dyslektykiem i pamiętam jakim horrorem były dla mnie wszelkie zajęcia szlaczkowo literowe, ale jedynie ze względu na nauczycielki. W zerówce, panie nie miały ochoty poswięcać czs moim bardzo mieudolnym szlaczkom, a w podstawówce byłam przykładem braku staranności. I co z tego że starałam się - wynik - bardzo mocne zciskanie długopisu i pochylanie się strasznie nisko nad zeszytem. Ale moja mama nie naciskała, tak naprawdę ona wprowadziła mi literki powoli i nie zmuszała do czytania. No i tak naprawdę zaczęłam czytać to co chciałam i kiedy chciałam (Całe zdanie nieboszczyka Joanny Chmielewskiej, między 1 a 2 klasą podstawówki). A biblioteki niecierpiałam i żywiłam całkowity, wewnętrzny brak szacunku dla szkoły, która nagradza za ilość wypożyczonych książek (doskonale wiedziałam ile kto przeczytał...) a karze za brak ich. Ja mam pełne półki interesujących książek, po co było mi "co słonko widziało"?
Owszem, zacznę wprowadzać literki Jankowi wcześniej, gdy uznam, że jest na to gotów, ale powoli. Poza tym, on już przejawia cechy mojego charakteru. Jak bedę naciskać to zatnie się zadnimi nogami i "nie!".
Jak narazie wyperswadowałam mamie kupno bębenka, bo ona twierdzi, że to urodzony perkusista, wali we wszystko grzechotką i się cieszy... Może jednak to lepsze niż urodzony trębacz??? :happy2: No i wczoraj do swoich umiejętności włączył piszczenie...
 
Jezu - ja to bym sie bala tych wszystkich piszczacych, trabiacych i tego typu zabawek bo szlu mozna potem dostac :-D Na pewno ode mnie Jasio czegos takiego nie dostanie :-D
 
Dlatego chyba zdecyduje się na te instrumenty perkusyjne, jakoś wolę ich dźwięki. A potem niech sobie gitarę przywłaszczy :-p. Jakby co to i podstawy gry na pianinie i flecie prostym mam, więc i bebny opanuje :-p.
 
reklama
My tez z daleka od głośnyc zabawek, a Kluliczku " Co słonko widziało" mam 4 części i bardzo lubiłam te książki.;-)
 
Do góry