Kama- może to głupio zabrzmi ale ja nastawiłam sie na początku na "zaniedbywanie" noworodka i faworyzowanie Zuzi. Wiedziałam, że noworodkowi na początku nie potrzeba więcej do szczęścia niż jeść, hmm... wypróżnić się, i spać. A chciałam, żeby Zuzia w żaden sposób nie poczuła sie odepchnięta czy zagrożona. Czasem potrafiłam odłożyć Julka do łóżeczka jak go karmiłam, bo Zuzia poprosiła mnie żebym jej coś podała, albo na chwilę wzięła na ręce. No i angażowałam ją do wszystkich czynności jakie przy nim wykonywałam. Tylko nic na siłę, o wszystko pytałam, np, czy podasz mi pieluszkę, krem, czy coś potrzyma. Nie żeby to było na zasadzie, masz wynieś pieluszkę do kosza. Ooo... dobre było pozwolić jej wybrać podczas przewijania z jakim zwierzątkiem założymy pieluszkę Julkowi. Z czasem ona sama łapała kontakt z bratem, razem sie turlali po podłodze itp. Zobaczysz samo się ułoży, Bartuś już duży i na pewno dużo mu tłumaczysz, że będzie dzidzia i będziecie musieli sie nim trochę zająć, że będzie płakał itp. Czasem dzieci myślą że urodzi sie dziecko, które będzie od razu gotowe do zabawy z nim
A wogóle jak sie czujesz?
Gdzieś przeczytałam, że po urodzeniu drugiego dziecka miłość się nie dzieli tylko mnoży.
Mrozik, Aneta, Antylopka i inne podwójne mamy - myślicie o trzecim dziecku? Bo mnie się ostatnio zachciewa Już tęsknię za takim maleństwem, ale muszę trochę poczekać aż finansowo staniemy na nogi.
A wogóle jak sie czujesz?
Gdzieś przeczytałam, że po urodzeniu drugiego dziecka miłość się nie dzieli tylko mnoży.
Mrozik, Aneta, Antylopka i inne podwójne mamy - myślicie o trzecim dziecku? Bo mnie się ostatnio zachciewa Już tęsknię za takim maleństwem, ale muszę trochę poczekać aż finansowo staniemy na nogi.