Hej kobitki
![Smile :) :)](data:image/gif;base64,R0lGODlhAQABAIAAAAAAAP///yH5BAEAAAAALAAAAAABAAEAAAIBRAA7)
Mnie też dość długo nie było, bo troszkę się u nas działo i nie było za wesoło...dopadł nas jakiś wirus, zapchane zatoki, ból głowy, Kuba miał też gorączkę i raz zwymiotował(ja natomiast temperaturę poniżej normy 35,2 ) żadnych innych objawów nie było, gardła czyste i zero kaszlu...nie wiem co to było za cholerstwo, ale czujemy się już lepiej, teraz męża dorwało, bo się od nas zaraził, generalnie pół miasta choruje...aby było ciekawiej dostałam też @, kość ogonowa nadal napieprza choć na kibelku jest już ok....żyć nie umierać, rewelacja...mamy już kilkanaście przypadków świńskiej grypy w okolicy, więc wszyscy się schizują ja oczywiście też...modlę się, by nas to omineło...
A tak ogólnie mam dość siedzenia w chacie...i dorwała mnie jesienna depresja...
Co do soczków, to ja cieszę się, że Kuba w końcu normalnie pije, był okres, kiedy poiłam go łyżeczką, później miał etap na wodę, a teraz łyka wszystko, najbardziej lubi sok pomarańczowy i jabłkowy, Kubusie bardzo rzadko i to te bez marchwi ;-)
Mam natomiast problem z wymyślaniem śniadań i kolacji, wszystko już mu się "opatrzyło" i nie wiem co kombinować, co wy dajecie maludom???
U nas jest to zazwyczaj, jogurt z płatkami, banan, tost z dżemerem, smażony chleb, omlet na żóltkach, naleśniki na zółtkach i frutapurce, chleb z szyneczką, kiełbasa...no i to chyba wszystko w kółko to samo, aż żal dzieciaka...
Dobra mykam, ściskam wszystkie serdecznie, a Oleńce życzę zdrówka, bo chyba dość juz choróbsk w jej młodziutkim życiu, trzymaj się Edytko, obyście w końcu małą zdiagnozowali, o ile jest co zdiagnozować i wyleczyli z tej obniżonej odporności, paaa