reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze pytania- odpowiedzi- RADY:)!

Rusalko - tak jak cicha pisze, moze masz jakas kolezanke z roku, ktora podrzucilaby Twoja prace albo ktos z rodziny lub znajomych???
na pewno jest jakies wyjscie :) :)
 
reklama
Rusałko - jeszcze mozesz ją kurierem wysłać. To kosztuje między 20 a 40 zł ale na następny dzień przesyłka jest na miejscu (spróbuj Pocztexu - usługa kurierska naszej Poczty Polskiej). Na pewno znajdziesz rozwiązanie
 
heh - gdyby to było takie proste....
Znając goscia - to po pierwsze poprzyczepia sie jakis pierdółek i trzeba bedzie to poprawic..(mam nadzieję, ze tylko pierdółek)- on mojej pracy w życiu nie przeczytał!-jestem swiecie przekonana- ponieważ jak przychodziłam po odbiór- porozmawiac na jej temat - zabrać spr - zatwierdzona część - to mówił co jeszcze dopisac(a było to!)..i nie oddawał mi tych części - bo "nic tam nie ma nowego" i "pisac!"
a po drugie - niesety muszę byc osobiscie:( ..ale kolezanki podpowiedziały, by skontaktowac sie z dziekanatem i wybłagać :) ( jak widać na promotora to nie podziałało :mad: , by mógł mi ktos inny to oddać - ewentualnie zawieźc upowaznienie jakieś czy coś.., ze zrobi to ten, czy ta...
a odnosnie pierwszego problemu - to laptopa, pracę, materiały(częśc przygotuję - najistotniejszych:/ i mi maż przywiezie do szpitala i będe "smarowac"/"stukac"..Kolezanka lezała w tej klinice i uczyła się do sesji (widziałam :D - w 2 dni po porodzie :laugh: wiec podpowiedziała, ze spokojnie jak coś dam rade tam....... super!(powiedziane napisane z wielkim cynizmem)..ale nie ma wyjscia...i wówczas do 10 czerwca praca dotrze..a ja 29. 06 2006 r. się obronię..........
 
Rusałko twój promotor to niezły ............. ! Wolałam zostawić puste miejsce, żeby każdy sobie wstawił pasujący odpowiednik ;D Nie spotkałam się jeszcze z takim traktowaniem prawie rodzącej kobiety w ciaży. Ja miałam to szczęście że trafiłam na super ludzi i sami oferowali mi pomoc. ;D
A co do tego że promotorzy nie czytają pracy, to ja miałam niezbity dowód, bo tam gdzie mi się urywał w pracy wątek to wstawiałam sobie taki znak "blebleble" żeby potem łatwo mi to wyłapała wyszukiwarka ;D ;D ;D ;D i parę razy zapomniałam się i oddałam z tym blebleble. I wiesz co zawsze się przyczepiał o interpunkcję a nawet nie wiedział, że w mojej pracy są takie głupoty ;D
A tak wogóle to podziwiam cię , że po porodzie masz chęć się wogóle tym zajmować ;D
 
Dzwoniłam do dziekanatu...może się uda..przy pomocy meza i przyjaciół...będę w kontakcie telefonicznym - maż - znajomi - Wrocław/dziekanat...Stres nie z tej ziemi!
Jutro idę cyknać fotki do dyplomu...
 
To fakt, że promotorzy nie czytają prac. Ja przepisywałam pracę mojego męża i jak nie mogłam go rozczytać to wstawiałam XXXXXX i w kilku miejscach to zostało i promotor nic z tym nie zrobił a czepiał się tylko podpisów pod wykresami. Ale nie wszyscy są tacy, bo mój to przeczytał pracę od dechy do dechy i pozaznaczał najmniejsze błędy - np. jak komputer mi zmieniał nazwiska czy coś takiego. Więc nie można uogólniać. Trzeba po prostu trafić na człowieka. Mój promotor był super w każdym calu, za to promotor męża chciaż nie czytał pracy to się przynajmniej mocno nie czepiał i luidzki był.
A takiego to powinni z uczelni wywalić - to on jast dla studentów a nie studenci dla niego!!!
 
To prawda Ekstasia - ja na licencjacie równiez miałam suuper promotora - kobietę- która powinna stanowic wzór do nasladowania dla wielu wykładowców!..Pracę pisało sie bardzo lekko..z dużą pomocą..i szybko- w kwietniu zdałam gotową..a teraz..już czerwiec , a ja wisze w prózni..ech - pech!

Poki co odliczam już godziny do spotkania z moją Malutką Kruszynką..Jeszcze dziś i jutro laba :D ;) a w srode - ..ufff- nie mogę sie doczekać!:)

Wczoraj wybyczylismy sie z mezem w łóżku przed Tv..super dzionek- taaki beztroski- mega luuz.. i zartowaliśmy sobie, ze już za tydzien nie bedzie w domku takiego spokoju :D ::)

 
reklama
Z relacji mam wynika ze powinnysmy sie rozkoszowac tym spokojem ktory mamy w ciazy, bo potem to juz wiele czasu dla siebie miec nie bedziemy ;) Jakos w tych ostatnich tygodniach ciezko mi sie rozkoszowac moim stanem ;D Caly czas mysle o porodzie i czuje sie jak zawieszona w prozni, nie moge sie uczyc i mysle tylko o dziecku ;D
 
Do góry