reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze porody

reklama
Dziewczyny serdeczne gratulacje!!!
Az dziw bierze, ze te porody tak szybko przebiegaja.
Fela, czytajac Twoja opowiesc nastawilam sie bojowo do dzisiejszej wizyty, bo ja wlasnie mam takie dziwne bole podbrzusza, a nie takie skurcze tak przy pierwszej ciazy.
 
Widzę że moje słodkie koleżanki już są po - gratulacje! :-) a u mnie tylko jakiś jeden mały skurczyk dziś na KTG wyskoczył :-( poza tym wykresiki nadal takie że dziś nawet położna pokazywała młodym adeptkom na moim przykładzie jak powinno wyglądać książkowe KTG ;-)
 
Stopi- no nie ukrywam, że gdyby mój małżon był blizej w chwili gdy mi to powiedział, to chyba coś bym mu urwała. Potem tłumaczył się, że był zaspany i nie wiedział nawet która jest godzina. Dopiero po rozłaczeniu się, spojrzał na zegarek i okazało sie, ze jest 23.00 i ze ten telefon może oznaczać tylko jedno, alarm i kod "czerwony"- czyli na łęb na szyje do szpitala. Powiem Wam, ze troche inaczej sobie ten poród wyobrażałam tzn. byłam pewna, ze pojade do szpitala jak zaczne rodzić już na dobre jak było za pierwszym razem,ale los chciał inaczej. Może to i dobrze, przy tym tempie rozwierania sie szyjki mogłabym nie dojechać.
Mały po porodzie miał wysoki cukier aż 160 ale po kilku godzinach spadł i ładnie sie utrzymywał. Mysle ze taki wysoki wynik to wina stresu. Ja natomiast niestety nie tryzmam teraz diety i aż sie boje co mi wyjdzie na badaniu za 6 tyg.
 
No to teraz mam chwilke czasu :)) ;))
No to tak ... jak wiecie skurcze i lekko wody mi odchodziły już w nocy no to w czwartek o 12 pojechałam na pogotowie ;) dostałam magnez no i się zaczeło ... skurcze dosłownie co 20sekund i tak bolesne że nie mogłam chodzić, siedzieć kompletnie nic :( ciągle siedziałam pod prysznicem bo tylko to pomagało. Ok. 22 przyszedł lekarz zbadał mnie i stwierdził że mam rozwarcie na 5 palców czyli całkowite ale maluszek nie chcial wejść w kanał rodny .. Lekarz zrobił badania i przebił wody do końca i okazało się że są zielone więc szybka decyzja o cesarce no i na stół ... a teraz uciekam bo moj Malutki Synek Krzykacz mnie wzywa ;))
 
dziekuje wwszystkim dziewczynom za opisy swoich porodów... to niezła szkoła dla przysżłych rodzących, no bo człowiek juz tez bedzie wiedział jak i co kiedy sie dzieje... ten wątek to niezła szkoła rodzenia
 
Czesc dziewczyny, to teraz kolej na mnie....
We wtorek, 30 czerwca obudziłam się o godz 4, poszłam do łazienki zrobic siusiu i wróciłam do łóżka, o godz, 4.18 poczułam lekkie ukłucie w dole brzucha, jakoś odrazu wiedziałam że to jest to, że się zaczyna... Czekalam na postępy akcji skurczowej, nie bałam się... Były coraz częstrze i coraz dłuższe, tak wytrwałam do ok godz 9, gdy skórcze były co ok. 10 min a o 9.30 byłam już na sali porodowej z rozwarciem na 3 palce, tam wszystko postępowało wmiare szybko, potem rozwarcie na 4, 5...., masaż szyjki... Ból był nie do wytrzymania, ale wiadomo że bez tego nie da się urodzic, prosiłam o cos przeciwbólowego, w sumie dostałam przeciwbólowe 2 razy. Akcja skórczowa zaczęła zanikac, dostałam kroplówkę, ból czułam z podbrzusza i z pleców. Wkońcu zaczęły się skurcze parte, pierwsze nic, drugie i trzecie też się nie udało, ale to chyba dlatego że za słąbo parłam, chyba nie potrafiłam, ale przy czwartej akcji, po trzecim partym wkońcu się udało, byłam przeszczęśliwa jak słyszałam płacz swojego dziecka, wtedy mój płacz zamienił się w łzy szczęścia. Pielęgniarka zapytała: Mogę ją sobie zabrac? A ja: nie, a ona na to: To masz ją na całe życie i położyła mi Oliwię na brzuchu.....
W sumie wszystko trwało 2 godziny, Mała dostała 10 pkt. I oczywiście nie obyło się bez nacięcia, ale to nie bolało, szycie też nie, zostałam jeszcze wyłyżeczkowana, nieprzyjemne uczucie, ale też nie bolało.
 
Pielęgniarka zapytała: Mogę ją sobie zabrac? A ja: nie, a ona na to: To masz ją na całe życie i położyła mi Oliwię na brzuchu.....

Kamlotka to było piękne...:blink:aż się wzruszyłam.

Wniosek jaki wysuwam z tych wszystkich opisów.. boleć będzie cholernie, bo boleć musi, ale widać, że wszystko mija z chwilą zobaczenia naszych maleństw i usłyszenia ich pierwszego płaczu.

Dziewczyny jesteście dzielne! Gratuluje i podziwiam! Życzę sobie i reszcie przyszłych mam, aby wszystko poszło sprawnie i szybko :tak:
 
reklama
kamlotka Oliwka jest przesliczna... i taka "nienoworodkowa";-) poród widzę, że też do najgorszych nie należał, a ten tekst pielęgniarki?!:szok: jak z filmu jakiegoś, ekstra!:tak:
 
Do góry