Luxik
:)
- Dołączył(a)
- 13 Marzec 2007
- Postów
- 1 847
C.czyta, maly spi to napisze jak u mnie to bylo.
Zaczelo sie 12.08.Razem z Raabit startowalysmy jeszcze na forum.
Okolo 19:00 wszystko sie zaczelo a nastepnego dnia skonczylo o 13:28 .
Skurcze byly coraz silnejsze po tym jak jeszcze przezywalysmy je razem z Raabit.
Okolo 6 rano z bolu i wykonczenia wyladowalismy w szpitalu, bolalo ale dalo sie wytrzymac, puki maly sie nie "zaklinowal".Podwinal glowe do gory, okrutny bol !!!Chcialam przec ale nie dalo rady, pielegniarka(cudowna dziewczyna)probowala masowac i przekrecic malego -jeszcze gorszy bol!!!Bylam juz tak niezywa ze C.bil mnie po twarzy, pielegniarka dala cos na wymioty -nie wiem po co, ale po nich poczulam sie gram lepiej ale sytuacja stawala sie coraz gorsza, nie wiedzialam juz co sie ze mna dzieje, pamietam tylko jak strasznie bolalo.
Ponoc bol sie zapomina, ja chyba swojego nie zapomne
Po tych katorgach znieczlili mnie w kregoslup i po godzinie maly byl z nami.
Moj C. sprawil sie na medal, bez jego motywacji nie wiem jak bym to przezyla,pepowine tez przecial
Dzisiaj to co bylo zle jest juz niewazne kiedy patrze na naszego skarbka.
Zaczelo sie 12.08.Razem z Raabit startowalysmy jeszcze na forum.
Okolo 19:00 wszystko sie zaczelo a nastepnego dnia skonczylo o 13:28 .
Skurcze byly coraz silnejsze po tym jak jeszcze przezywalysmy je razem z Raabit.
Okolo 6 rano z bolu i wykonczenia wyladowalismy w szpitalu, bolalo ale dalo sie wytrzymac, puki maly sie nie "zaklinowal".Podwinal glowe do gory, okrutny bol !!!Chcialam przec ale nie dalo rady, pielegniarka(cudowna dziewczyna)probowala masowac i przekrecic malego -jeszcze gorszy bol!!!Bylam juz tak niezywa ze C.bil mnie po twarzy, pielegniarka dala cos na wymioty -nie wiem po co, ale po nich poczulam sie gram lepiej ale sytuacja stawala sie coraz gorsza, nie wiedzialam juz co sie ze mna dzieje, pamietam tylko jak strasznie bolalo.
Ponoc bol sie zapomina, ja chyba swojego nie zapomne
Po tych katorgach znieczlili mnie w kregoslup i po godzinie maly byl z nami.
Moj C. sprawil sie na medal, bez jego motywacji nie wiem jak bym to przezyla,pepowine tez przecial
Dzisiaj to co bylo zle jest juz niewazne kiedy patrze na naszego skarbka.