A
Anja26
Gość
A wiec u nas to bylo tak. W piatek zadzwonil lekarz i kazal przyjechac do szpitala, ja swiecie rpzekonana ze jade na cc. Na miejscu okazuje sie ze cc jeszcze nie pewna. Moj lekarz zacza sie konsultowac z innymi specialistami co zemna zrobic i tymi skurczami, czy ciac te 6 dni wczesniej czy nie. Takze podlonczyli mnie do KTG i oczywiscie skurcze mialam o czym ja dobrze wiedzialam bo czulam je coraz bardziej. Podlonczyli pod KTG i lekarz mnie zbadal dalej 1 cm. Grupa stwierdzili ze jak szyjka sie nie zmieni i po kroplowkach skurcze ustana to znow mnie wysla do domu, juz mialam dosc! Ale cos zrobi oni wiedzia lepiej. Wsumie przygotowalam sie ze wracam do domu chodz skurcze czulam coraz bardziej i zrobily sie co 2/3 minuty. Po 2 godzinach przyszedl ginek i okazalo sie ze szyjka sie zmienia, miekka i rozwarcie na 2 palce takze z tym to juz napewno mnei do domu nei pusza i odrazu padla decyzja ze cc.
Wszystko toczylo sie dosc sybko. Wzieli mnie na sala dostalam znieczulenie i cewnik. Po tym przyprowadzili M. Probowalismy z przypomniec sobie czy taks amo bylo ostatnio ale jednak roznica na spokojnie a natychmiast po wielu godzinach proby jest ogromna. teraz wszystko bardziej swiadomie i o wiele lepiej wszystko pamietam. Przygotowania liczenia narzedzi ja czulam sie normalnie jak w jakim filmie. Zaloga byla wspaniala. Pielegniarki nie mogly sie nadziwic jaka mam malutka rane po pierwszym cc, ja pochwalilam swojego ginka i im powiedzialam ze dlatego teraz tez jestem z tym lekarzem i nie wyobrazam sobie innego, dumny jak paw stal, faceci
Cc trwala jakies 40 minut chodz dziecko bylo bardzo szybko. Jak juz mieli wyciagac malego to znizyli zaslone, ja lezalam M siedzial takze znizyli ja dosc nisko zebym zobaczyla malego dlatego M widzial jak malego wyciagali, mowi ze worek wydawal taki czeszczacy dzwiek jak balon. Malego wzieli na pare minut zeby oczysic zwarzyc i zbadac wstepnie i zawoali M po niego. M oczywiscie mogl sie przygladnac jak zaloga pracuje przy mnie i cala moje wnetrza, bo jak stwierdzil watpi zeby kiedykowliek mial taka druga okazje. Przyniosl malgo do mnie. I tak juz maly byl z nami. Skonczyli przy mnie, przejachalismy na pooperayjna. M niosl malego, tutaj przystawilam go do piersi. Gdzies po godzine zabrali by umyc jezcze zbadac itp. My w miedzyczasie przejachalismy do pokoju. I tak bylo cos kolo 22. Za jakos godzinke przywiezli Jonathanka do nas. Rano wyciagli cewnik i podniesli. Wczoraj wsumie wstawalam tylo do lazienki. Dzis juz chodze caly czas. Czuje sie bardzo dobrze. Po porodzie sprawdzali Jonathankowi serduszko i nic niedobrego nie slyszeli ale wczoraj mial jeszcze eccho, czekamy na opinie kardiologa, ale to jest pocieszajace ze jak by bylo cos nie tak to kardiologa by wolali podczas eccho a naszczescie tego nie robili. Takze raczej wszystko dobrze i jutro wychodzimy do domu.
Wszystko toczylo sie dosc sybko. Wzieli mnie na sala dostalam znieczulenie i cewnik. Po tym przyprowadzili M. Probowalismy z przypomniec sobie czy taks amo bylo ostatnio ale jednak roznica na spokojnie a natychmiast po wielu godzinach proby jest ogromna. teraz wszystko bardziej swiadomie i o wiele lepiej wszystko pamietam. Przygotowania liczenia narzedzi ja czulam sie normalnie jak w jakim filmie. Zaloga byla wspaniala. Pielegniarki nie mogly sie nadziwic jaka mam malutka rane po pierwszym cc, ja pochwalilam swojego ginka i im powiedzialam ze dlatego teraz tez jestem z tym lekarzem i nie wyobrazam sobie innego, dumny jak paw stal, faceci
Cc trwala jakies 40 minut chodz dziecko bylo bardzo szybko. Jak juz mieli wyciagac malego to znizyli zaslone, ja lezalam M siedzial takze znizyli ja dosc nisko zebym zobaczyla malego dlatego M widzial jak malego wyciagali, mowi ze worek wydawal taki czeszczacy dzwiek jak balon. Malego wzieli na pare minut zeby oczysic zwarzyc i zbadac wstepnie i zawoali M po niego. M oczywiscie mogl sie przygladnac jak zaloga pracuje przy mnie i cala moje wnetrza, bo jak stwierdzil watpi zeby kiedykowliek mial taka druga okazje. Przyniosl malgo do mnie. I tak juz maly byl z nami. Skonczyli przy mnie, przejachalismy na pooperayjna. M niosl malego, tutaj przystawilam go do piersi. Gdzies po godzine zabrali by umyc jezcze zbadac itp. My w miedzyczasie przejachalismy do pokoju. I tak bylo cos kolo 22. Za jakos godzinke przywiezli Jonathanka do nas. Rano wyciagli cewnik i podniesli. Wczoraj wsumie wstawalam tylo do lazienki. Dzis juz chodze caly czas. Czuje sie bardzo dobrze. Po porodzie sprawdzali Jonathankowi serduszko i nic niedobrego nie slyszeli ale wczoraj mial jeszcze eccho, czekamy na opinie kardiologa, ale to jest pocieszajace ze jak by bylo cos nie tak to kardiologa by wolali podczas eccho a naszczescie tego nie robili. Takze raczej wszystko dobrze i jutro wychodzimy do domu.