reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Nasze porody (bez komentarza)

coś musi być na rzeczy ~P z tą operacją, bo na Polnej np. jest tak, ze jeśli do CC dochodzi na bloku porodowym (czyli po próbie SN), to osoba towarzysząca moze być obecna, jeśli to jest natomiast ciecie planowe, to odbywa się na bloku operacyjnym i tam osoby tow. wejść nie może - nie sądze, aby tak sobie zakazywali tej obecności, skoro na bloku porodowym pozwalają. Mąż mógł być na sali wybudzen, zaraz po CC - we 3 tam lezalysmy uziemione, wiec o wyjsciu naszym mowy nie było, także zrozumiale, ze na czas badania panowie musieli wyjść.
 
reklama
Po prostu na bloku operacyjnym mają inny regulamin, w którym nie uwzględniają osób towarzyszących, a że zazwyczaj nikt bliski nie uczestniczy w operacjach to się jeszcze nie zrobiło głośno, że łamią prawa pacjenta. Tak jak mówiłem, kiedyś to się zmieni.
 
Się wtrącę...

Coś w tym jest, co pisze P. bo w szpitalu w którym rodziłam, to przy CC może być bliska osoba.
 
Moj porod w wielkim skrocie:
Do szpitala pojechalismy jak mialam skurcze co 3-4 mnin,ok20.00, rozwarcie na 7cm, po godzinie na 10cm, wiec poczatkowo szlo szybko, ale jak odeszly wody ok 22.00 i zaczely sie parte to myslalam, ze mi tylek rozerwie. Nie bralam znieczulenia tylko gaz.W pewnym momencie nie mialm juz sily przec i polozna zawolala lekarza bo glowka byla jeszcze daleko i ten lekarz mial zadecydowac co dalej...:no: Jak mialm skurcz to ten lekarz wsadzil reke miedzy moje nogi a ja myslalam, ze go zabije,taki bol... ale dzieki temu maly przesunal sie znacznie i jeszcze ze dwa parte i wyskoczyl 30 stycznia o 23.45. A ten lekarz sobie zartowal, ze wystarczy, ze pojawi sie na porodowce i nie trzeba podejmowac trudnych decyzji :biggrin2:.
Po porodzie dostalismy poczestunek i zostalismy sami , swiatlo przyciemnione, muzyczka grala ...caly bol minal:tak:
Cale szczescie nie dowiedzialm sie jaka decyzje mial podjac ten lekarz- pewnie prozniociag, albo cc. wszystko sie dobrze skonczylo a 2 lutego o 12 bylismy juz w domku:-D
 
na cc anielka byłoby za późno takze dobrze że mały jednak postanowił był grzeczny:-) ja jakoś boję się tych próznociagów, kleszczy... Ale masz urwisa, jeszcze 15 minut i byłby lutowy:-p. Cudnie że już po wszystkim. Gratulacje!
 
No to teraz ja :)

Miałam skierowanie do szpitala na niedzielę, w planach było wywoływanie porodu przez oxy ...
Jednak moja położna, z którą chciałam rodzić miała dyżur w nocy z soboty na niedzielę i powiedziała: przyjedź w sobotę wieczorem do szpitala to urodzimy...
Nie miałam pojęcia co tam chce ze mną wyczyniać ale pojechałam;-)
Na IP nakłamałam, że kiepsko ruchy czuję, że ciśnienie mi skacze itp.. Przyjęli mnie na oddział, była godzina 19 ...
KTG wykazało miliony ruchów, a skurczy zero :) o 20 z M. poszliśmy do Iwonki na porodówkę, zbadała mnie i przy badaniu zupełnie przypadkiem odeszły mi wody ;) ... Jak wstałam z fotela to nogi miałam jak z waty, mówię do M., że Iwona przebiła mi pęcherz i że zaczynam się bać hehe
Po 15 minutach odessała mi trochę wód, dała zastrzyk na zmiękczenie szyjki no i zaczęła się jazda ... Wróciłam do siebie na oddział, zgłosiłam, że odeszły mi wody, włączyli mi KTG - skurcze co 4 min ale niezbyt silne - pomyślałam luuuzik nie taki poród straszny ... O 22 trafiłam na porodówkę do Iwony i nagle złapały mnie skurcze co 2 minuty, bolały jak cholera... Myślałam, że ani jednego więcej nie wytrzymam... Chodziłam do łazienki siadałam na kiblu i brzuch polewałam wodą ... Pomagało trochę ... Dostałam dolargan czego strasznie żałuję, bo mnie ogłupił i nic poza tym... Iwona robiła mi masaż szyjki, żeby szybciej poszło ....
Każdy skurcz był nie do wytrzymania, ale na szczęście był ze mną mąż, który powtarzał: Dasz radę Kochanie :)
Nie miałam pojęcia ile mijało czasu, poczułam, że straszne parcie na stolec, na co Iwonka mówi, że za chwilę będę mieć dzidziusia ... Parte już nie bolały ... Po prostu trzeba było zebrać siły i wypuścić Frania na świat... Musieli mnie naciąć, bo jak to powiedziała Iwonka: jak tego nie zrobimy to będzie niezła rozpierducha :-p Lekarz chciał mi znieczulić miejsce cięcia i jak wbił igłę okazało się, że miałam jakiegoś małego żylaka podskórnego, w momencie wbicia igły on im urósł, więc musieli go przeciąć ... wtedy straciłam potwornie dużo krwi ... Jednak po chwili Franio był na świecie... Była godzina 2,00 :) .... i już w tym momencie nie pamietałam jak bolało ... Dziś nie potrafię określić jak duży był ten ból ...
Franio leżał mi na brzuchu 40 min ... Gdy pępowina przestała tętnić tatuś ją przeciął.... To było cudowne uczucie ...
Kocham tego małego brzdąca ponad życie od jego pierwszej sekundy gdy się pojawił na świecie....
Dostał 10pkt, powiedzieli, że waży 4150g byłam dumna z niego... To najpiękniejsze dziecko jakie kiedykolwiek widziałam.... Myślałam już tylko o nim....
Pozszywali mnie, przewieźli na salę poporodową... Byłam bez sił.... słaba, blada, ale przepełniona miłością...
Z perspektywy czasu uważam, że poród nie był zły ... Wspominam go nawet miło :) i już szykuję się do kolejnego :-p
 
po poście można by wnosić, ze był laicik, po Twoim głosie wtedy to brrr... współczulam Ci strasznie;

tez miałam dolargan przy I-ym pordzie - mnie ogłupił i owszem, ale też ulżył - niedługo potem wzieli mnie na CC, więc w sumie się przydał - na stole było mi kompletnie wszystko jedno co ze mną robią, wbica w kregosłup nawet nie poczułam, a zabieg mam wrazenie trwał 5 min, choć na pewno było dużo dłuzej.

a jak opieka na oddziale? Na którym byłaś w ogóle?
 
reklama
Bo ogólnie uważam, że był lajcik hehehe ;-)
Mi dolargan nie ulżył w ogóle, nie mogłam oczu otworzyć, kręciło mi się w głowie, było mi niedobrze, nie mogłam wstać z łóżka...tragedia ten lek.... ale co tam było minęło
a co do Polnej - rewelacja!!!! byłam na oddziale PG2 i opieka super ... Nie taki diabeł straszny ...
 
Do góry