reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Kochani, niech te Święta będą chwilą wytchnienia i zanurzenia się w tym, co naprawdę ważne. Zatrzymajcie się na moment, poczujcie zapach choinki, smak ulubionych potraw i ciepło płynące od bliskich. 🌟 Życzę Wam Świąt pełnych obecności – bez pośpiechu, bez oczekiwań, za to z wdzięcznością za te małe, piękne chwile. Niech Wasze serca napełni spokój, a Nowy Rok przyniesie harmonię, radość i mnóstwo okazji do bycia tu i teraz. ❤️ Wesołych, spokojnych Świąt!
reklama

Nasze porody (bez komentarza)

reklama
krupka ja przed cc skurczy dostalam i to co 2 min az mialam wrazenie ze mam przec ryczalam z bolu i sciskalam reke K. dobrze ze byl bo bym umarla;/


a tak poza tym to sie zmobilizowalam i opisze swoj porod:D
no wiec tak:

w wigilie czulam sie swietnie nic nie wskazywalo zebym miala rodzic na zajutrz zero skurczy totalne zero:D
25 grudnia obudzilismy sie z K.okolo 10 i troche lezelismy no ale jakos tak nas wzielo na przytulanie no i po intensywnym przytulaniu poczulam ze jakos tak mega mokro mi sie zrobilo i nagle zaczelo bardzo leciec az K. dal mi recznik bo caly materac byl mokry heh oczywiscie ja jeszcze chwile poczekalam i sie nazastanawialam czy to aby napewno wody :D byly czyste jak woda z butellki zero jakiegokolwiek zabarwienia.
powiedzialam K zeby poszedl i powiedzial wujkowi zeby sie ubieral i wiozl do szpitala. no i jak zwykle zaczela sie panika matko gorzej mnie stresowali niz bylam. praktycznie nie bylam wogole zestresowana ubieralam sie na lajcie jakgdyby nigdy nic .
jak dojechalismy na IP to skierowali na ta giekologie i tam podpieli pod ktg
mala sie troche ruszala. nie mialam skurczy bynjamniej nie czulam na poczatku ale ktg wsakzywalo takie 50% ale potem powoli zaczelam coraz mocniej czuc skurcze i juz dojezdzaly do 70% po ktg poszlam na badanko. ale nie napisze co i jak czy mialam rozwarcie bo nie powiedzieli. tylko ostatni raz zobaczylam niunie na usg oczywiscie glowka do gory.
decyzja ze cesarka ale to bylo oczywiste wiec sie nawet nie przejelam.
wrocilismy do pokoju gdzie bylo robione ktg izapytali k. czy chce byc ze mna wiec dali mu fartuszek i kapciochy:D no i zabrali mnie do pokoju przedporodowego i tam podlaczyli kroplowke grrr ze to wspominam bo babka nie mogla sie wkluc wiec jezdzila po tej zyle i nic niby sie wklula juz ale cos bylo nie tak wiec mnie drugi raz klula na drugiej rece to juz bylo lepsze ( mam fobie na widok igiel jak zobacylam ze idzie z kroplowka to zaczelam beczec jak dziecko)
babka sobie poszla i zostawili nas samych. a tu zaczely sie schodybo dostalam regularnych skurczy co 2-3 min takich bolesnych ze wylam z bolu i darlam sie na sali :( Dobrze ze K. MNIE WSPIERAL BO BYM UMARLA
pozniej przyszla babka podpiac cewnik jezu ale mnie to bolala jak wkladala;/ a jeszcze pozniej przyszli anestozjolodzy poinformowac i podpisac papierki jakies nawet nie wiem jakie ledwo pisalam :(
jeszcze chwile lezalam i przyjechalo lozko i pojechalismyna sale operacyjna. tam mnie podpodlaczali pod te sprzety iwkluli sie w kregoslup lekki ucisk tylko poczulam ale tak sie balam ze masakra. zaczelam tracic czucie niewiem czemu ale podobalo mi sie to uczucie:) ale pozniej dostalam takichdziwnych drgawek;/ i juz nie bylo fajnie bo myslalm ze umieram:(
no i zaczeli szarpac mna nic nie bolalo tylko same szrpniecia czulam ispojrzalam w lampe i zobaczylam jak wyciagaja emilke fajne uczucie :)
zabrali ja a mnie zaczeli szyc a ja sobie ogladalam wszystko w lampie hihi
za chwile przyniesli ja mi do twarzy zebym ja przytulila jejku ale zaczelam ryczec masakra cudowne uczucie jak ja zoabczylam byla sliczna :) i jed=st:D
no i po wszystkim zabrali ja do K. mnie w tym czasie dokanczali poprawiac :D
i zawiezli do moich skarbeczkow :)
przyszla pani i zapytala czy chce sprobowac nakarmic i sprobowalam ale nic z tego nie wyszlo i mala sie zaczela denerwowac wiec K ja zabral bo mi sie smutno zrobilo.
pozniej zawiezli nas juz na oddzial polozniczy i malenka byla caly czas z nami :)
koniec:D:D

przepraszam za bledy spieszylam sie :D
 
To i ja się opiszę :).
Poniedziałek 02.01- wieczorkiem sobie pomyślałam, że musiałabym "jutro" poprasować i naszykować Tosi ciuszki, jak będzie u babci, jak mnie nie będzie. Godzina 2.40 w nocy wstałam na siku, musiałam wziąć rennie, bo tak mnie zgaga paliła, obudziłam męża, żeby poszedł do pieca dołożyć i położyłam się do łóżeczka, myśląc, że musiałabym jeszcze wstać i mięso z zamrażalnika wyjąć na obiad. Chwilkę później czuję, jak mi się ciepło między nogami zrobiło- pierwsza myśl, że przed chwilą wróciłam z kibelka i znowu sikam, a to były oczywiście wody- wyskoczyłam z wyrka, zalałam cały pokój, zawołałam męża, który wyparował z kotłowni jakby sam diabeł go gonił. On na to- co się dzieje? A ja mówię- że się zaczyna :). Spakowałam rzeczy Tosi, mąż ją zaniósł do teściowej po drodze po samochód. Przyszedł i wyruszliśmy :). Na dzień dobry w szpitalu papierkologia, sama przyjemność ..., Jak już mnie zaprowadzono na salę była 5.20 (w szpitalu byliśmy ok 4), podpięto mnie pod ktg, jakieś skurcze są, ale małe, rozwarcie na 2 palce i główka nie przyparta... Dostałam jakieś czopki na rozluźnienie mięśni i przykaz spacerowania- no to spacerowałam, skurcze zaczęły się pojawiać coś po 6 rano- o każdym informowałam męża z uśmiechem, karząc mu sprawdzać częstotliwość (od razu co 3 minuty,ale znośne). Później położna przyniosła mi piłeczkę, a ok godziny 8 poszłam pod prysznic na pół godzinki. No i od 9 położna namawiała mnie na oksy, na co ja, że poczekamy, że poskaczę jeszcze sobie, to może mała zejdzie niżej i zacznie napierać na szyjkę, żeby się szybciej rozwierała. No ale uparciuch mały nie chciał zejść :(. I przed 10 badanko, rozwarcie ledwo się powiększyło od momentu przybycia, to już się zgodziłam na oksy. No i zaczęła się jazda od 10,30 na całego- skurcze co 3 minuty po 3 minuty, że skali brakowało, barierka z łóżka zmaltretowana- trzebabyło leżeć (na drugi dzień miałam zakwasy na rękach! ;)). No i tak po godzince 8 cm rozwarcie, ale główka jeszcze nie ustawiona- to się chwilę przespacerowałam po sali, później położyli mnie na łóżku, badanko, a tam szyjka z zewnątrz całkiem rozwarta, ale od środka jeszcze nie! I czekanie, ból dawał nieźle w kość. Po 5 mega skurczach pełne rozwarcie wszędzie, ale brak partych! Bo szlag by to ;D. Ale następne 5 skurczy i czuję, że muszę kupkę- co niestety mimo lewatywki też się udało- ale głównie chodziło mi o dziecko ;). No to położna- niech pani prze, kiedy musi, no to przemy...! Po 10 minutach słyszę najpiękniejszy dźwięk- kwilenie Zośki! :) Niestety nie obyło się bez nacięcia, bo musieli Młodą odpępnić jeszcze w kroczu, bo była 2 razy ciasno owinięta pępowinką (później miała USG główki i wykryto krwawenie dokomorowe II stopnia). Zabrali mi Małą na badanko, mnie szyła położna (jedyna rzecz, która mi się u niej nie podobała, to to, że nie słyszała chyba jak mówiłam, że mnie boli jak szyje mimo znieczulenia:/), a ponoć mnie zszyła taką nitką, że mąż jak zobaczył zdjęte szewki już to stwierdził "żyłka na ryby"! Później Zośkę mi przynieśli i leżałyśmy 1,5 godzinki razem :).

Ogólnie- poród był meega ;D. Cały czas byłam nastawiona optymistycznie, z uśmiechem podchodząc do wszystkiego- nawet do bólu przy oksy :). Jak musi boleć, no to trudno, trzeba jakoś przeżyć ;). Drugi poród lepszy od pierwszego, lepsza opieka i zainteresowanie od strony personelu było większe - też inny szpital ;). No i reakcja salowej bezcenna- ja do męża po urodzeniu Zosi- to kiedy następne? A salowa, że pierwszy raz słyszy takie słowa od rodzącej zaraz po porodzie ;).

I faza- 6 godzin
II faza- 10 minut
Zosia- 3400 i 54 cm :).

Wagowo moje dzieciaczki podobnie, bo Tosia 3350 i 56 cm :).
 
chapicha Ty zadowolona a ja sobie myślę "jaki straszny poród" :szok:
może ja już lepiej do mojego porodu nie będę wchodziła na ten wątek :baffled:
 
reklama
jak wykonuja ciecie cesarskie?
pionowo czy poziomo? od czego to zalezy?

bo jak patrze na brzusio mamy mojej to :-:)-( od pepka w dol pionowa krecha i zszyta jakby na okolo.
 
Do góry