reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze porody (bez komentarza)

Wiesz co ~P, niech sobie nawet zwolnią jedną położną tudzież paru urzędników w NFZ, cokolwiek! Żyjemy w cywilizowanym kraju (podobno) i zakichanym obowiązkiem opieki okołoporodowej powinna byc mozliwość podania rodzącej znieczulenia. Można go odmówić ze wzgl. na przeciwwskazania medyczne, ale nie brak anestezjologa na dyżurze! Może gdybys przeżył choć jeden skurcz, miałbyś takie samo zdanie, a nie szukał usprawiedliwienia dla takiego traktowania kobiety!

W szpitalu, w którym ja rodziłam poród rodzinny był bezpłatny. Na Polnej w Poznaniu wyczytałam, ze cos tam chcą, ale póki co, nie wiem ile.
 
reklama
Jestem jak najbardziej za! Powinni zlikwidować całą biurokrację i wszystkich urzędników z NFZ wywalić. Zamiast płacić na NFZ można spokojnie te same pieniądze przekazywać prywatnym ubezpieczycielom, a ci odpowiednio nimi zagospodarują. Znikną kolejki i inne problemy. Znieczulenie będzie dla każdego i wszędzie. Każda instytucja państwo jest po to, żeby być, a nie żeby coś robić. Np. urząd pracy jest po to, żeby dać pracę urzędnikom, którzy będą pić kawę i malować paznokcie, nie szukać pracy dla bezrobotnych. U nas w urzędzie pracy jednego dnia przyjmują tylko 6 interesantów, a urząd jest na cały powiat!

Tylko zlikwidowanie biurokracji jest niestety nie w interesie polityków i innych urzędników państwowych, bo przecież nie będą mogli sobie dawać premii, trzynastek, podwyżek, odpraw i innych takich z pieniędzy podatników.
 
Akurat w sprawie znieczulenia to rozporządzenie ministra sobie, a zarządzenie dyrekcji sobie. poruszałam ten problem z kilkoma położnymi z dwóch różnych szpitali i ich odpowiedź ich była taka, że owszem znają rozporządzenie, ale dla nich nadrzędne jest to co mówi/decyduje dyrekcja szpitala, a w ich szpitalach dyrektor zarządził, że jest odpłatne. Wiec co z tego, że znam swoje prawa, jak rozporządzeniem ministra mogę sobie podeprzeć pewną część ciała.

Co do NFZ uważam, że powinna u nas w Polsce zniknąć paranoja niby to państwowej służby zdrowia.
 
ja Wam powiem, że Ci prywatni ubezpieczyciele też nie są jacyś super...

powiem to na przykładzie mojego taty (u niego historia jest troszeczkę inna, ale chodzi o zasadę)...no więc mój tata przez wiele lat płacił dość wysokie składki na ubezpieczenie (zdrowotne, życiowe itd) do jednego z większych ubezpieczycieli...jesienią złapał kleszcza na grzybach i zrobił mu się rumień...poszedł do prywatnej przychodni (ma wykupiony pakiet tam przez firmę w której pracuje), zrobił badania w kierunku boleriozy...badania wyszły na tak i nie..bo coś tam miał podwyższone, ale nie wszystko..więc ogólna diagnoza taka, że albo boleriozy nie ma, albo ukryła mu się gdzieś (np. w mózgu) czego zwykłe badanie nie może wykryć...no, ale dostał zapobiegawczo antybiotyk + zwolnienie na 2 tygodnie z pracy. Po 2 miesiąca dostał pismo od wyżej wymienionego ubezpieczyciela, że do 29 grudnia ma dostarczyć dokumentację medyczną, bo będą rozstrzygać czy dalej się może u nich ubezpieczać...(oczywiście jeśli uznają, że nie to cała kasa, która przez lata wpłacał przechodzi na własność ubezpieczyciela)..także słodko co nie???:):)
 
U mnie z tego co się orientuję trzeba płacić za znieczulenie.. w szpitalu który jest nie daleko mojego miasta też się płaci. Także faktycznie rozporządzenie to jedno, a zasady w szpitalu to drugie..

Anastazja
i weź tu bądź człowieku mądry.. współczuje Twojemu tacie, bo pewnie stresu dużo się najadł przez kleszcze, a jeszcze Ci ubezpieczyciele..
 
Bakalia:) wiesz...każdy kasę chętnie przyjmie;) ale jak nagle okazuje się, że może trzeba będzie coś oddać to już od razu pojawiają się schody:)
 
Anastazja, żebyś wiedziała.. u mnie mój tata miał podobnie ale z ZUS. Jak był na chorobowym po wypadku to ZUS miał mu pieniądze wypłacić.. a robili takie problemy, że co chwila tylko pisma przysyłali i coś żądali. Pieniądze tata dostał, ale po jakim czasie..
 
no faktycznie granda, Anastazja - ale to już powinien załatwić rząd i odpowiednie prawo, aby coś takiego nie było możliwe (w razie, gdyby prywatne ubezpieczalnie miały "wyręczać" NFZ)
 
reklama
Jak rząd to będzie załatwiał i prawo to powstanie kolejny twór podobny do NFZ. Rząd w ogóle nie powinien się do tego mieszać, a sprawę załatwił by wolny rynek i konkurencja. Jeśli jeden ubezpieczyciel robiłby wałki to ludzie nie korzystali by z jego usług, tylko poszli by do konkurencji, która sama zmodyfikowała by procedury, żeby pozyskać klientów i jeszcze by ceny obniżyła. No i oczywiście nie było by kolejek, bo nie było by limitów.

Rząd jest tylko i wyłącznie potrzebny do zapewnienia bezpieczeństwa w państwie, tj. wojsko, policja, sądownictwo. Reszta powinna być regulowana przez wolny rynek.

Ale co Wam będę tu o polityce :sorry: jak ktoś musi zapłacić za znieczulenie, to pewnie później może napisać do Rzecznika Praw Pacjenta, złożyć pozew w sądzie i odzyska pieniądze, tylko musi o nie zawalczyć. Taki kraj niestety, że NFZ tnie koszty, kombinuje jak tylko nie zapłacić za usługi, np nie ma zapisu KTG, bo szpital nie zdążył, to nie dadzą kasy. Szpital później kombinuje jak załatać dziurę w budżecie i wychodzą takie kwiatki. Kobieta zapłaci, bo będzie w potrzebie - co ma innego zrobić? A później to już małe dziecko i inne problemy, to gdzie kto jeszcze będzie po sądach chodził. Tym sposobem społeczeństwo daje ciche przyzwolenie na takie działania.

U nas w szpitalu jest w miarę OK. Zwłaszcza, że wprowadzają nowości na bieżąco, nie ma raczej problemów. Tylko sale na poporodowym są kilku osobowe i ordynator jest chamem. Ostatnio jak byliśmy to próbował ze mną postąpić jak z pierwszym lepszym, ale ja swoje prawa znam i nie mógł mnie wyprosić z badania KTG. Co prawda głupio wyszło, bo akurat nie miałem gotówki (wszystko na karcie niestety) przy sobie i nie kupiłem płaszczyka, ale to moja wina.
 
Do góry