Jak rząd to będzie załatwiał i prawo to powstanie kolejny twór podobny do NFZ. Rząd w ogóle nie powinien się do tego mieszać, a sprawę załatwił by wolny rynek i konkurencja. Jeśli jeden ubezpieczyciel robiłby wałki to ludzie nie korzystali by z jego usług, tylko poszli by do konkurencji, która sama zmodyfikowała by procedury, żeby pozyskać klientów i jeszcze by ceny obniżyła. No i oczywiście nie było by kolejek, bo nie było by limitów.
Rząd jest tylko i wyłącznie potrzebny do zapewnienia bezpieczeństwa w państwie, tj. wojsko, policja, sądownictwo. Reszta powinna być regulowana przez wolny rynek.
Ale co Wam będę tu o polityce
jak ktoś musi zapłacić za znieczulenie, to pewnie później może napisać do Rzecznika Praw Pacjenta, złożyć pozew w sądzie i odzyska pieniądze, tylko musi o nie zawalczyć. Taki kraj niestety, że NFZ tnie koszty, kombinuje jak tylko nie zapłacić za usługi, np nie ma zapisu KTG, bo szpital nie zdążył, to nie dadzą kasy. Szpital później kombinuje jak załatać dziurę w budżecie i wychodzą takie kwiatki. Kobieta zapłaci, bo będzie w potrzebie - co ma innego zrobić? A później to już małe dziecko i inne problemy, to gdzie kto jeszcze będzie po sądach chodził. Tym sposobem społeczeństwo daje ciche przyzwolenie na takie działania.
U nas w szpitalu jest w miarę OK. Zwłaszcza, że wprowadzają nowości na bieżąco, nie ma raczej problemów. Tylko sale na poporodowym są kilku osobowe i ordynator jest chamem. Ostatnio jak byliśmy to próbował ze mną postąpić jak z pierwszym lepszym, ale ja swoje prawa znam i nie mógł mnie wyprosić z badania KTG. Co prawda głupio wyszło, bo akurat nie miałem gotówki (wszystko na karcie niestety) przy sobie i nie kupiłem płaszczyka, ale to moja wina.