Mysza1984
lalllalalala ;-)
papui- ja też co wizyta to inna twarz. Nikt nawet nie czytał informacji z poprzednich wizyt. Pomiary z USG to była czysta fikcja. Dopiero przy końcówce trafiłam dwa razy na samego ordynatora i wiedziałam, że jestem bezpieczna.
Ale muszę przyznać, że raz "ciapaty" uratował mi życie. Bo jako jedyny miał praktyki w naszej części Europy i wiedział co to luteina i w ogóle. Bo Irlandczycy jak się dowiedzieli, że krwawiłam i zapakowałam sobie luteinę dowcipnie, to myślałam, że padną z wrażenia :-)
Ale muszę przyznać, że raz "ciapaty" uratował mi życie. Bo jako jedyny miał praktyki w naszej części Europy i wiedział co to luteina i w ogóle. Bo Irlandczycy jak się dowiedzieli, że krwawiłam i zapakowałam sobie luteinę dowcipnie, to myślałam, że padną z wrażenia :-)