Śledząc wasze opisy i opowieści znajomych stwierdzam że nasze maluchy dostosowują rytm dnia do rytmu rodziców, u nas wczesnie się wstaje i mała tez jest na nogach od 6.00, później jedna drzemka, spacer na którym już rzadko śpi, obiadek, zabawa, kolacyjka i o 20.00 juz zawsze sen.
Weronisia jest przyzwyczajona do niskiej temperatury w mieszkaniu, bo i my czujemy się w takiej lepiej , u nas zawsze ok 19-19,5 stopnia, a śpi nawet przy 18,5 stopniach. Jak przychodzimy do znajomych czy rodziny gdzie jest ponad 20 st, to małej zaraz robią się rumieńce i ma takie wilgotne włoski-widzę,że jej to nie odpowiada.
Wychodzę z założenia że najgorzej jest przegrzać malucha. A odkąd zaczęła raczkować i intensywnie się poruszać to zakładamy o jedną warstwę ubranka mniej i na razie obyło się nawet bez katarku/oby jak najdłużej/
Weronisia jest przyzwyczajona do niskiej temperatury w mieszkaniu, bo i my czujemy się w takiej lepiej , u nas zawsze ok 19-19,5 stopnia, a śpi nawet przy 18,5 stopniach. Jak przychodzimy do znajomych czy rodziny gdzie jest ponad 20 st, to małej zaraz robią się rumieńce i ma takie wilgotne włoski-widzę,że jej to nie odpowiada.
Wychodzę z założenia że najgorzej jest przegrzać malucha. A odkąd zaczęła raczkować i intensywnie się poruszać to zakładamy o jedną warstwę ubranka mniej i na razie obyło się nawet bez katarku/oby jak najdłużej/