reklama
A ja używam smoczka bo była to alternatywa dla leżenia przy piersi przez 1,5 h albo noszenia na rękach - jakoś to moje dziecko musi się uspokajać a tak zupełnie bez niczego nie potrafi a ja nie potrafię i nie mam siły go uczyć...ale powiem wam że ostatnio parę razy udało mu się possać piąstkę jak na nią natrafił i smoczka chce mniej. a bosko wygląda jak zezuje na swoją rączkę i macha nią jakby chciał trafic do buzi - a jeszcze nie potrafi i wali się w czoło i w nos ;D ale ta zabawa zajmuje go ostatnio na jakiś czas i jest chwila spokoju
Kasia Kucińska
Majowa Czerwcówka '06 :)
Martusia jest smoczkowym nałogowcem , jak jest aktywna, czymś się zajmie, to niekoniecznie musi go mieć, ale do zasypiania bardzo go potrzebuje- o ile nie zaśnie przy piersi, jak jej wypadnie z buzi zanim porządnie zaśnie to jest wielki lament, a jak już się uśpi, to go wypluwa przez sen, smoczuś też bardzo pomaga na małe smuteczki, kiedy sama chyba dobrze nie wie czego chce. Ale nie uważam że to źle, córeczka mojego brata nie dostawała smoka, i jak miała gorszy chumrek to cał dzień na rękach ją trzeba było nosić, zasypiała też na rękach, a był z niej (zresztą do tej pory jest) niezły pączuś, więc ręce odpadały i kręgosłup pękał. Teraz trzeba przed nią chować smoczek Marty jak do nich jedziemy, z buzi jej co prawda nie wyciąga, ale jak zobaczy że gdzieś leży, to go zabiera i w nogi :laugh: Ja wolę dać Martusi smoczek i poprzytulać ją na kolanach lub położyć się z nią na łóżku, jeśli oprócz smoka potrzebuje pieszczotek, niż ją ciągle nosić.
KasiuKucińska prosze napisz co dajesz Małekj na kolki!!!!mój synek dzisiaj cały dzień płakał a nawet wrzeszczał a prawie nic nie jadłam...pomózja daje 2x2 krople esputicanu 3x dziennie 1,5 ml debridatu i co karmienie 2 kropelki infacolu wg zaleceń lekarza a dzisiaj był sajgon tydzień temu zaczynałam tę metodę a efekty marne jestem załamana!!!
pozdrawiam
Ola
pozdrawiam
Ola
Kasia Kucińska
Majowa Czerwcówka '06 :)
Ola.K, już piszę. Tylko trochę długie to będzie... ale mam nadzieję, że choć trochę Ci pomogę.
Jak byłam u pediatry, bo już nie dawałam rady z tymi kolkami, to poleciła dawać infacol 3-4 razy dziennie, i 2 razy dziennie po pół czopka viburcol. Ale nie było poprawy, więc zastosowałam się do informacji na ulotkach- infacol przy każdym karmieniu cały zakraplacz, i viburcol 2 razy dziennie cały czopek, bo połówka się rozpuszczała w palcach zanim włożyłam. Poprawa była znaczna, ale do ideału sporo brakowało, wiec zrobiłam jeszcze jedną zmianę, dodatkowo zmotywował mnie fakt, że jakoś tak stawiałam butelkę z infacolem w czasie podawania, że Marta zawadzała ją ręką i rozlewała Kupiłam espumisan, zaczęłam podawać tak jak na ulotce, i dramat! gorzej niż było. Zastanowiło mnie to troche, bo przecież infacol i espumisan mają tą samą substancje czynną, więc skąd taka różnica w działaniu... uruchomiłam mózg i oto co mi wyszło: infacol- 1ml zawiera 40 mg simetikonu, podawałam po 0,5 ml, Marta je ok. 8 razy w ciągu doby, wiec dostawała 4ml leku, a co za tym idzie 160 mg simetikonu; espumisan też ma 40 mg simetikonu w 1 ml, wg ulotki należy podawać 20 kropli- czyli 1ml w ciągu doby. Skoro dostawała 4 razy mniej tej substancji czynnej, to nic dziwnego, że efekty gorsze. Stwierdziłam, że jeśli (zgodnie z informacjami na ulotce) podając infacol można dać dziecku te 160 mg simetikonu, to tyle samo tej substancji można dać podając espumisan, i zwiększyłam dawkę. Tym bardziej, że simetikon nie wchłania się z przewodu pokarmowego.
Teraz daję Martusi jeden czopek wieczorem, a espumisan przed każdym karmieniem 8-10 kropli. Zaczęłam tak robić dokładnie tydzień temu, a od niedzieli kolek nie ma. Daję jej też trochę herbatki ułatwiającej trawienie Hippa, ok. 50 ml w ciagu dnia rozłożone na kilka razy, czasem mniej, zależy ile chce, jeśli potrzebuje więcej picia daję herbatkę rumiankową, ale o połowę słabszą niż podane na opakowaniu. Owszem, czasem się popręży i trochę popłacze zanim puści bączka, trzeba jej wtdy pomóc masażem brzuszka, ale to już nie są te płacze, które były. Pozostał tylko problem kupki- robi tylko raz dziennie, i przy tym płacz jest nieco większy, od dwóch dni kupki są śluzowate, ostatnio sporo podróżowaliśmy, wiec mam nadzieję, że to jest przyczyną, i jak odpocznie od tego jeżdżenia, to wszystko wróci do normy.
Jak byłam u pediatry, bo już nie dawałam rady z tymi kolkami, to poleciła dawać infacol 3-4 razy dziennie, i 2 razy dziennie po pół czopka viburcol. Ale nie było poprawy, więc zastosowałam się do informacji na ulotkach- infacol przy każdym karmieniu cały zakraplacz, i viburcol 2 razy dziennie cały czopek, bo połówka się rozpuszczała w palcach zanim włożyłam. Poprawa była znaczna, ale do ideału sporo brakowało, wiec zrobiłam jeszcze jedną zmianę, dodatkowo zmotywował mnie fakt, że jakoś tak stawiałam butelkę z infacolem w czasie podawania, że Marta zawadzała ją ręką i rozlewała Kupiłam espumisan, zaczęłam podawać tak jak na ulotce, i dramat! gorzej niż było. Zastanowiło mnie to troche, bo przecież infacol i espumisan mają tą samą substancje czynną, więc skąd taka różnica w działaniu... uruchomiłam mózg i oto co mi wyszło: infacol- 1ml zawiera 40 mg simetikonu, podawałam po 0,5 ml, Marta je ok. 8 razy w ciągu doby, wiec dostawała 4ml leku, a co za tym idzie 160 mg simetikonu; espumisan też ma 40 mg simetikonu w 1 ml, wg ulotki należy podawać 20 kropli- czyli 1ml w ciągu doby. Skoro dostawała 4 razy mniej tej substancji czynnej, to nic dziwnego, że efekty gorsze. Stwierdziłam, że jeśli (zgodnie z informacjami na ulotce) podając infacol można dać dziecku te 160 mg simetikonu, to tyle samo tej substancji można dać podając espumisan, i zwiększyłam dawkę. Tym bardziej, że simetikon nie wchłania się z przewodu pokarmowego.
Teraz daję Martusi jeden czopek wieczorem, a espumisan przed każdym karmieniem 8-10 kropli. Zaczęłam tak robić dokładnie tydzień temu, a od niedzieli kolek nie ma. Daję jej też trochę herbatki ułatwiającej trawienie Hippa, ok. 50 ml w ciagu dnia rozłożone na kilka razy, czasem mniej, zależy ile chce, jeśli potrzebuje więcej picia daję herbatkę rumiankową, ale o połowę słabszą niż podane na opakowaniu. Owszem, czasem się popręży i trochę popłacze zanim puści bączka, trzeba jej wtdy pomóc masażem brzuszka, ale to już nie są te płacze, które były. Pozostał tylko problem kupki- robi tylko raz dziennie, i przy tym płacz jest nieco większy, od dwóch dni kupki są śluzowate, ostatnio sporo podróżowaliśmy, wiec mam nadzieję, że to jest przyczyną, i jak odpocznie od tego jeżdżenia, to wszystko wróci do normy.
Ja daję Olusi do picia herbatkę na trawienie HIPPa i wydaje mi się, że od tej pory bardzo się poprawiło. MAła ładnie sobie purka nie pręży się tak jak kiedy, robi ładnie kupki, co prawda najczęściej jedną dziennie, ale za to konkretną. Wczoraj wieczorem miała chyba kolkę, ale trwało to góra do pół godziny i zasnęła słodko. Poza tym żadnych leków nie podaję a i diety ściśle nie trzymam bo przedtem co bym nie zjadła to był wrzask a teraz jem normalnie i jest OK.
Olu a może u Marcinka problem jest gdzie indziej tak jak było u Asi.
Olu a może u Marcinka problem jest gdzie indziej tak jak było u Asi.
Kasia Kucińska
Majowa Czerwcówka '06 :)
Olu, właśnie pomyślałam o tym, co napisała Pysia. Może to jednak wcale nie kolka? ???
Ja też darowałam sobie ścisłą dietę, nie jem tylko kalafiora, bobu (och, jak bym zjadła!!!!), kapusty, i uważam ze smażonym, wczoraj zjadłam pół małego kotleta, i nic nie było.
Ja też darowałam sobie ścisłą dietę, nie jem tylko kalafiora, bobu (och, jak bym zjadła!!!!), kapusty, i uważam ze smażonym, wczoraj zjadłam pół małego kotleta, i nic nie było.
aska outada
Mama czerwcowa' 06 Fan(ka)
- Dołączył(a)
- 18 Październik 2005
- Postów
- 1 266
A ja wcinam ostatnio serki danio i jesli ktos ma uczulenie to tylko ja ;D Synek nie narzeka
Problem mamy z kupkami, odkad dokarmiam bebilonem pepti musze dziecku pomagac ( czopki glicerynowe lub niestety termometr ) wyproznic sie. Czekam cierpliwie 2 doby az wreszcie syn sie tak prezy ze nie moge na to patrzec i zalatwiamy sprawe 'mechanicznie'. Lekarka powiedziala ze moge tak robic ( dziwi mnie to ) i nie przepisala mi nic wspomagajacego a przeciez sa przynajmniej 4 medykamenty zeby pomoc synkowi. Nie wiem czy nie kupic czegos bez zgody lekarza.. Dzis wyprobujemy metode naturalna - siemie lniane.
Problem mamy z kupkami, odkad dokarmiam bebilonem pepti musze dziecku pomagac ( czopki glicerynowe lub niestety termometr ) wyproznic sie. Czekam cierpliwie 2 doby az wreszcie syn sie tak prezy ze nie moge na to patrzec i zalatwiamy sprawe 'mechanicznie'. Lekarka powiedziala ze moge tak robic ( dziwi mnie to ) i nie przepisala mi nic wspomagajacego a przeciez sa przynajmniej 4 medykamenty zeby pomoc synkowi. Nie wiem czy nie kupic czegos bez zgody lekarza.. Dzis wyprobujemy metode naturalna - siemie lniane.
u mnie tez się uniormowało. Wiecie co mi sie wydaje ze to po protstu mija. Nie mówię, bo małą jeszcze boli brzuszek, płacze przed kupką. ale ją masuję i wyprukuje się. także mi się wydaje że im dziekco starsze tym bardziej ten układ pokarmowy jest dojrzalszy i te kolki żadsz.
reklama
aska outada
Mama czerwcowa' 06 Fan(ka)
- Dołączył(a)
- 18 Październik 2005
- Postów
- 1 266
Najgorsze jest to Gluszku ze Eliasz wypuszcza gazy i to strasznie duzo ale kupki zrobic nie moze. Prezy sie i prezy, dzis nad ranem nie wytrzymalam i podalam 1/4 czopka glicerynowego. Potem syn plywal w kupie ( nie minelo 50 sek.) i byla ulga i jeden wielki usmiech na jego twarzy
Podziel się: