ku pocieszeniu. Ola też mega kaszle. Dzisiejsza noc to jakiś koszmar. Budziłam ją w nocy by jej syrop podać. Bidula ledwo żywa poszła do przedszkola. Uparła się jak osioł. Może dlatego, że mają przygotowania do dnia mamy i taty.
reklama
kakaw
Mama czerwcowa'06 Entuzjast(k)a
- Dołączył(a)
- 13 Styczeń 2006
- Postów
- 1 551
Zdrówka życze wszystkim dzieciaczkom
A my mamy inny problem
Sandra dotychczas grzeczna i trzymająca się na uboczu dziewczynka zaczęła bić dzieci i rzucać klockami np... w kogoś.... upatrzyła sobie szczególnie jednego Piotrusia i już drugi raz oberwał klockiem
Niewiem już co z nią robić tłumacze ciągle że nie wolno bić ...ja jej nie bije ... nie wolno rzucać klockami. Pani mi zwraca już 3 raz uwage.... zwariuje ....
A my mamy inny problem
Sandra dotychczas grzeczna i trzymająca się na uboczu dziewczynka zaczęła bić dzieci i rzucać klockami np... w kogoś.... upatrzyła sobie szczególnie jednego Piotrusia i już drugi raz oberwał klockiem
Niewiem już co z nią robić tłumacze ciągle że nie wolno bić ...ja jej nie bije ... nie wolno rzucać klockami. Pani mi zwraca już 3 raz uwage.... zwariuje ....
Kasia Kucińska
Majowa Czerwcówka '06 :)
A może od jakiegoś dziecka przylukała? W żłobku Martusia zaczęła bić dzieci, do nas też zresztą z łapkami startowała. Pani zwróciła nam uwagę, ale o reszcie cicho sza. Jak zaczęłam z Martą o tym rozmawiać, to się okazało, że dwóch chłopców biło dzieci, ją też, a ona robiła to samo co oni. No myślałam, że mnie szlag trafi, poszłam do tej pani, i spytałam, czy aby na pewno tylko Marta, bo ona powiedziała, że bliźniacy biją ją i inne dzieci też, i ona dlatego bije innych. Na co pani, że faktycznie, nie dają rady z bliźniakami, bo biją dzieci, niszczą zabawki, i rozkładają im pracę bo nie słuchają się i robią co chcą, i że na zalecenie psychologa jeden zostanie przeniesiony do innej grupy- żeby ich rozdzielić, bo jak któryś jest chory i zostaje w domu, to drugi jest grzeczny. To jej powiedziałam, że może warto mówić wszystko rodzicom, a nie tylko jakie ich dziecko jest niedobre, bo wtedy łatwiej można z dzieckiem porozmawiać i wytłumaczyć. Ja się ze dwa tygodnie głowiłam, skąd u niej takie zachowanie i jak do niej dotrzeć, bo oczywiście nie powiedziała mi przy pierwszym podejściu, a źródło problemów wcale nie było w domu.
patrycja24berlin
Mama czerwcowa'06 Fan(ka)
No mloda mi tez takie glupie nawyki przynosila do domu...U niej w przedszkolu jest taki maly murzynek-Samuel...Toz to kuzwa diabel nie dzieciak....wczoraj mlodda wziela swoje nowe autko-wypragnione ktore kupilismy jej dzien wczesniej za to ze tyle dniw swoim pokoju spala...no i przychodze do przedszkola po nia a ona mowi ze Samuel zabral jej auto ale nie oddal...wiec pytam gowniarza czy ma a on z tym swoim malpim usmiechem ze nie...no wiec szukamy...nauczycielka tez pomoga ale nie ma...i mowi mi ze jutro sie poszuka...mloda krzyk ze nie,ja mowie ze tez nie bo to male gowno 15 euro-a zwykly resorak...wiec mowie ze maja szukac...ale widze ze zasraniec maly cos ma w kieszeni...a wczesniej jeszcze 10 razy go pytalam...ale twierdzil ze nie ma i nie wie gdzie..a. on w kieszeni skitrane i glupokowato sie smieje...ejjj myslalam ze mu leb przy samej dupie urwe...5 min wyciagal to autko z kieszeni...i jeszcze trzeba bylo sila zabrac bo nie chcial oddac...
Ale u niego to noormalka.,..czasami strach isc kolo niego bo skacze jak z buszu wypusczony...raz mnie prawie przewalil jak mi na noge skoczyl i sie uwiesiil...no a tydzien temu jak bylam na porannych zabawach to dzieciom co chwile nogi podkladal...z takim blyskiem w oku to robil...Nie lubie dzieciaka naprawde...jako jedynego bo nic do dekla nie dochodzi...
Ale u niego to noormalka.,..czasami strach isc kolo niego bo skacze jak z buszu wypusczony...raz mnie prawie przewalil jak mi na noge skoczyl i sie uwiesiil...no a tydzien temu jak bylam na porannych zabawach to dzieciom co chwile nogi podkladal...z takim blyskiem w oku to robil...Nie lubie dzieciaka naprawde...jako jedynego bo nic do dekla nie dochodzi...
Niestety dzieci bardzo łatwo uczą się od siebie.
Nawet jak patrzę na mich chłopców to to widać. Stas nauczył się od Wojtka krzyczeć i popychać. Ale są tez dobre strony: piękne samodzielne jedzenie, śpiewanie, siusianie gdzie trzeba, sprzątanie zabawek :-)
Byłam z Wojtkiem u laryngologa, bo on często taki przytkany i chrapie. Mam skierowanie na rtg, bo ma duże migdały. Ale to pewnie rodzinne, bo i ja mam giganty i mój tata też.
Zdrówka dla wszystkich chorasów!!!
Nawet jak patrzę na mich chłopców to to widać. Stas nauczył się od Wojtka krzyczeć i popychać. Ale są tez dobre strony: piękne samodzielne jedzenie, śpiewanie, siusianie gdzie trzeba, sprzątanie zabawek :-)
Byłam z Wojtkiem u laryngologa, bo on często taki przytkany i chrapie. Mam skierowanie na rtg, bo ma duże migdały. Ale to pewnie rodzinne, bo i ja mam giganty i mój tata też.
Zdrówka dla wszystkich chorasów!!!
No mloda mi tez takie glupie nawyki przynosila do domu...U niej w przedszkolu jest taki maly murzynek-Samuel...Toz to kuzwa diabel nie dzieciak....wczoraj mlodda wziela swoje nowe autko-wypragnione ktore kupilismy jej dzien wczesniej za to ze tyle dniw swoim pokoju spala...no i przychodze do przedszkola po nia a ona mowi ze Samuel zabral jej auto ale nie oddal...wiec pytam gowniarza czy ma a on z tym swoim malpim usmiechem ze nie...no wiec szukamy...nauczycielka tez pomoga ale nie ma...i mowi mi ze jutro sie poszuka...mloda krzyk ze nie,ja mowie ze tez nie bo to male gowno 15 euro-a zwykly resorak...wiec mowie ze maja szukac...ale widze ze zasraniec maly cos ma w kieszeni...a wczesniej jeszcze 10 razy go pytalam...ale twierdzil ze nie ma i nie wie gdzie..a. on w kieszeni skitrane i glupokowato sie smieje...ejjj myslalam ze mu leb przy samej dupie urwe...5 min wyciagal to autko z kieszeni...i jeszcze trzeba bylo sila zabrac bo nie chcial oddac...
Ale u niego to noormalka.,..czasami strach isc kolo niego bo skacze jak z buszu wypusczony...raz mnie prawie przewalil jak mi na noge skoczyl i sie uwiesiil...no a tydzien temu jak bylam na porannych zabawach to dzieciom co chwile nogi podkladal...z takim blyskiem w oku to robil...Nie lubie dzieciaka naprawde...jako jedynego bo nic do dekla nie dochodzi...
usmialam sie z Twojego posta..choc w realu pewnie mi takze nie bylo wesolo...
Duska to ostatnio mistrzyni dasow..ale generalnie jest grzeczna...Leje sie tylko z jednym dzieckiem-rowiesnikiem...ale to dlatego, ze to jego ulubiona zabawa(nie raz mam ochote mu klapsa dac!_...i on ja w nia wlacza,...coraz tylko przybiegaja i skarza na siebie....
Pati, mnie tez oczywiście Twój post ubawił ;-) Ale takie dziecko to faktycznie diablątko...
Mamoot, u mnie jak u Ciebie, tylko jeść sama nie bardzo chce, albo inaczej jeszcze nie potrafi i za nic nie da sobie pokazać jak właściwie trzymać łyżeczkę - uparciuch jeden.
Mamoot, u mnie jak u Ciebie, tylko jeść sama nie bardzo chce, albo inaczej jeszcze nie potrafi i za nic nie da sobie pokazać jak właściwie trzymać łyżeczkę - uparciuch jeden.
sylwia i wojtuś
Mama czerwcowa'06
U nas ostatnio problem z kaszlem non stop ale teraz uparłam sie ze nie dam antybiotyku tylko wylecze bez no i inhalator kupilismy przyjedzie jutro. Zobaczymy czy bedzie poprawa.
A generalnie co tam dajecie do tych inhalacji oprócz tej soli i beroudalu?
A generalnie co tam dajecie do tych inhalacji oprócz tej soli i beroudalu?
reklama
Podziel się: