reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Nasze maleństwa - pediatra, problemy, radości, jak rosną nasze pociechy

mój mały bratanek miał kolki do pół roku, straszne aż był fioletowy jak płakał i się wił. To co moja bratowa przeszła z nim to naprawdę jazda była...dobrze że mieszkali wtedy z nami ( była moja mama, ja i moja siostra do pomocy) bo tak to ciężko by było jej...
Współczuję kolek i mam nadzieję że miną szybciutko!
 
reklama
wiewióreczka a jesteś pewna że ten płacz jest efektem kolek ? Mój Maciuś w 2 miesiące miał 2.200 kg na + w stosunku do wagi urodzeniowej , więc przybywa go mniej więcej tak samo , kolek już nie ma a jakie cyrki czasami wyprawia przy jedzeniu to opisać się nie da . Sam jak ma dobry humor to poleży od 5 do 30 minut (rzadko) a tak to musi być wożony, noszony , bujany , tulony .....bo inaczej też pokazuje że płuca ma zdrowe , ale niestety to chyba efekt tego że jest rozpieszczony okropnie . Może u Was jest to samo ???
 
wiewióreczka
Sam jak ma dobry humor to poleży od 5 do 30 minut (rzadko) a tak to musi być wożony, noszony , bujany , tulony .....bo inaczej też pokazuje że płuca ma zdrowe , ale niestety to chyba efekt tego że jest rozpieszczony okropnie . Może u Was jest to samo ???

Dokladnie tak jak piszesz 5- 30 minut gora ja nakrecam karuzelke nad lozeczkiem i mam gdzies 15 minut spokoju gdzie biegam w poplochu do toalety zrobic sniadanie itd bo potem trzeba nosic zabawiac nie ma litosci :-D
 
wiewióreczka a jesteś pewna że ten płacz jest efektem kolek ? Mój Maciuś w 2 miesiące miał 2.200 kg na + w stosunku do wagi urodzeniowej , więc przybywa go mniej więcej tak samo , kolek już nie ma a jakie cyrki czasami wyprawia przy jedzeniu to opisać się nie da . Sam jak ma dobry humor to poleży od 5 do 30 minut (rzadko) a tak to musi być wożony, noszony , bujany , tulony .....bo inaczej też pokazuje że płuca ma zdrowe , ale niestety to chyba efekt tego że jest rozpieszczony okropnie . Może u Was jest to samo ???
Już sama nie wiem, zazwyczaj jak tylko kwęknie to już mam go na rękach(troche mnie sobie urobił:tak:) i uspokaja się, ale często jest tak, że ręce nie pomagają, muszę przetrzymać te krzyki i płacz, tule go, bujam, a on wyje. Uspokaja się zazwyczaj po około 10min. ale poźniej przychodzi jak by kolejny skurcz i znowu płacz..... myśle, że to kolka bo brzuszek robi się strasznie napięty) i podkurcza nogi. Dziwne jest tylko to, że podobno przy kolce dzieci płaczą nawet przy cycu, a on się uspokaja i robi sobie z piersi smoka.:confused:
 
wiewióreczka ekspertem nie jestem ale skoro wzięcie na ręce lub przystawienie do piersi uspokaja Twojego synka to moim zdaniem to nie są kolki , pewnie tak jak mówisz urobił sobie mamusię i ma na nią sposób.;-)Mój Maciuś nie miał zbyt silnych kolek i trwały bardzo krótko ale z tego co tu dziewczyny pisały to jak ich pociechy dopadła kolka to NIC nie pomagało np przez godzinę.

My dziś o 16.00 mamy wizytę u okulistki. Stresa już mam :hmm:
 
?U nas też kolki non stop, masakra po prostu. Coraz częściej płaczę po prostu z bezradności. Do tego dołożył się stres podczas świąt, Zosia miała definitywnie dośc odwiedzin, płakała w każdej wizycie u wszystkich, mimo że tylko ja i jej tata mieliśmy ją na rękach. Kurcze jestem na siebie zła że się dałam namówic na takie tępo świąt, bo dziecko potrzebuje poczucia bezpieczeństwa a jej ewidentnie było źle. Przedwczoraj wieczorem przeżyliśmy z mężem chwile grozy. Zosia rozpłakała się po kapieli podczas ubierania. Najpierw cała zsiniała, usta miała fioletowe, a potem wydała z siebie jakiś dziwny krzyk i próbuje dalej krzyczec, ale gardełko jej się tak starło od tego gradłowego krzyku że krzyczała bezgłośnie, wzięłam ją na ręce - była sztywna jak kłoda, fioletowa i próbowała wrtzeszczec ale nie mogła, tak jakby jej coś w gardle stanęło. Mąż ją wziął, potrząsnął z bezradności bo oboje staliśmy jak zamórowani, mnie starch sparaliżował, i wtedy wrócił jej na buzię kolor i się po prostu rozpłakała. Przystawiłam ją do cyca i się zassała jakby tydzień nie jadła, ale 10 minut wcześniej nie chciała. Nie wiem co to było, ale całą noc nie spałam, a o 3 w nocy wzięłam ją do łóżka żeby pilnowac.
Miałyście kiedyś takie akcje?
 
?U nas też kolki non stop, masakra po prostu. Coraz częściej płaczę po prostu z bezradności. Do tego dołożył się stres podczas świąt, Zosia miała definitywnie dośc odwiedzin, płakała w każdej wizycie u wszystkich, mimo że tylko ja i jej tata mieliśmy ją na rękach. Kurcze jestem na siebie zła że się dałam namówic na takie tępo świąt, bo dziecko potrzebuje poczucia bezpieczeństwa a jej ewidentnie było źle. Przedwczoraj wieczorem przeżyliśmy z mężem chwile grozy. Zosia rozpłakała się po kapieli podczas ubierania. Najpierw cała zsiniała, usta miała fioletowe, a potem wydała z siebie jakiś dziwny krzyk i próbuje dalej krzyczec, ale gardełko jej się tak starło od tego gradłowego krzyku że krzyczała bezgłośnie, wzięłam ją na ręce - była sztywna jak kłoda, fioletowa i próbowała wrtzeszczec ale nie mogła, tak jakby jej coś w gardle stanęło. Mąż ją wziął, potrząsnął z bezradności bo oboje staliśmy jak zamórowani, mnie starch sparaliżował, i wtedy wrócił jej na buzię kolor i się po prostu rozpłakała. Przystawiłam ją do cyca i się zassała jakby tydzień nie jadła, ale 10 minut wcześniej nie chciała. Nie wiem co to było, ale całą noc nie spałam, a o 3 w nocy wzięłam ją do łóżka żeby pilnowac.
Miałyście kiedyś takie akcje?

o zgrozo!!! przyżyliście koszmar!!!
ona się tak zaniosła, aż jej tchu zabrakło. raz miałam tak z synem. nikomu nie życzę. dziecko sie może udusić w trakcie. ja Kubę stukałam po plecach.
 
reklama
Do góry