mamaflavii
Mama Flavii i Julianka
Witajcie dziewczynki,
Sorry, ze tak rzadko tu pisze. U nas duzo sie dzieje i jak zasiade juz przed komputerem to zaraz albo dziecko sie budzi, albo jestem tak zmeczona, ze poczytam tylko chwilke i nie starcza sil na napisanie.
Mamy sie w miare. Julianek wychodzi wlasnie z kolejnego dolka po terapii i wartosci powoli ida w gore. Wlasnie wyszedl mu 8-my zabek i strasznie sie wycierpial biedaczek tym razem.
Za jakies 2 tygodnie mamy przejsc na chemie doustna w zmniejszonych dawkach. Nie wiem jak ja dziecko bedzie tolerowalo, czy nie bedzie sensacji, coz, czas pokaze.
Przez ostatni tydzien walczylismy troche o jego cewnik centralny zylny, bo okazalo sie, ze na cienkiej rureczce jest rysa od ciaglego skrecania sie, bo dziecko podczas terapii podlaczane jest i wlecze za soba kilkumetrowy wezyk, przez ktory podawane sa leki, no i jak wiadomo w tym wieku nie usiedzi spokojnie tylko stale jest w ruchu. Wiec lekarze przez kilka dni probowali go jakos posklejac, by zaoszczedzic nam operacyjnego wyjmowania go i zakladania nowego. No i chyba wreszcie sie udalo. Jak narazie jest drozny i dziala jak nalezy. Uff.
Poza tym, to chcialam Wam juz dawno doniesc, ze Julianek od jakis 2 tygodni regularnie robi po kilka-kilkanascie kroczkow sam. Caly czas nie chce sie rozchodzic. Chyba sie boi. Jak sie zapomni to mu wychodzi to samodzielne chodzenie, ale jak tylko sobie uswiadomi co wlasnie zrobil, to przestaje i dalej raczkuje. Czy ktores jeszcze dziecko tak ma albo mialo? Nie wiem co o tym sadzic, ile to jeszcze potrwa zanim sie na dobre rozchodzi. Flavia w jego wieku juz dawno sama chodzila.
Dziewczynki, calusy dla Waszych pociech, no i oczywiscie dla wszystkich cioteczek od Julianka! xxx
Sorry, ze tak rzadko tu pisze. U nas duzo sie dzieje i jak zasiade juz przed komputerem to zaraz albo dziecko sie budzi, albo jestem tak zmeczona, ze poczytam tylko chwilke i nie starcza sil na napisanie.
Mamy sie w miare. Julianek wychodzi wlasnie z kolejnego dolka po terapii i wartosci powoli ida w gore. Wlasnie wyszedl mu 8-my zabek i strasznie sie wycierpial biedaczek tym razem.
Za jakies 2 tygodnie mamy przejsc na chemie doustna w zmniejszonych dawkach. Nie wiem jak ja dziecko bedzie tolerowalo, czy nie bedzie sensacji, coz, czas pokaze.
Przez ostatni tydzien walczylismy troche o jego cewnik centralny zylny, bo okazalo sie, ze na cienkiej rureczce jest rysa od ciaglego skrecania sie, bo dziecko podczas terapii podlaczane jest i wlecze za soba kilkumetrowy wezyk, przez ktory podawane sa leki, no i jak wiadomo w tym wieku nie usiedzi spokojnie tylko stale jest w ruchu. Wiec lekarze przez kilka dni probowali go jakos posklejac, by zaoszczedzic nam operacyjnego wyjmowania go i zakladania nowego. No i chyba wreszcie sie udalo. Jak narazie jest drozny i dziala jak nalezy. Uff.
Poza tym, to chcialam Wam juz dawno doniesc, ze Julianek od jakis 2 tygodni regularnie robi po kilka-kilkanascie kroczkow sam. Caly czas nie chce sie rozchodzic. Chyba sie boi. Jak sie zapomni to mu wychodzi to samodzielne chodzenie, ale jak tylko sobie uswiadomi co wlasnie zrobil, to przestaje i dalej raczkuje. Czy ktores jeszcze dziecko tak ma albo mialo? Nie wiem co o tym sadzic, ile to jeszcze potrwa zanim sie na dobre rozchodzi. Flavia w jego wieku juz dawno sama chodzila.
Dziewczynki, calusy dla Waszych pociech, no i oczywiscie dla wszystkich cioteczek od Julianka! xxx