palu - masakra, przerabialismy, to były najgorsze 5 dni w moim zyciu. Co prawda chłopaki nie wylądowali w szpitalu choc juz w ręku mialam skierowania bo nie chcieli pic ani jeść ale jakos zaczęli po troszku i w domu dalismy radę. Kupy, a raczej żółta woda bo juz nie było czym co 20 min, zmiana pampka w dzień i w nocy + nocne wymioty, przebierania, nie wspomne o gorączce 40st - koszmar to był. Tymbardziej, że mnie tez zlapało i moja mamę, na szczęście mój mąż sie uchował ale ja i tak połamana całą dobe latałam przy dzieciach, ledwo zyjąc.
Mi pomógł nifuroksazyd i podwójna dawka aspiryny c do rozpuszczania bo wszystkie kości mnie bolały, miałam gorączke, na szczęście nie wymiotowałam tylko mnie mdliło strasznie, za to dołem powódź. moze spórbujcie tych leków skoro tylko Was, dorosłych trzyma teraz.
Duzo sily i oby to cholerstwo poszło jak najszybciej.;-)
Mi pomógł nifuroksazyd i podwójna dawka aspiryny c do rozpuszczania bo wszystkie kości mnie bolały, miałam gorączke, na szczęście nie wymiotowałam tylko mnie mdliło strasznie, za to dołem powódź. moze spórbujcie tych leków skoro tylko Was, dorosłych trzyma teraz.
Duzo sily i oby to cholerstwo poszło jak najszybciej.;-)