ankos86
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 1 Marzec 2012
- Postów
- 479
oj tak nadrabiam wasze posty i muszę przyznać że mnie pocieszacie bo ja czasem to doła łapie że jakaś taka nie ogarnieta jestem. czemu nie mogę sprzątac,gotować i dzieci ogarnąć jednocześnie... ??? moje to łażą za mną ciągle. rzadko same się bawią w pokoju, bo gdy ja wyjdę to od razu biegną za mną bo przecież na pewno coś ciekawego będę robić... a spacery na szczęście nie są u nas takie złe. mieszkam w domu z ogródkiem więc wokół domu pobiegają sobie, oczywiście najfajniejsze są chodniki - nie trawa. a na placu zabaw to gdy nie ma zbyt dużo dzieci to ich wypuszczam.ale potem jest problem z włożeniem do wózka. i to chyba u mnie jest najtrudniejsze bo walcze z jednym a drugie ucieka... a rady mam z jednym dzieckiem... szarpie mną jak mi narzekają jak to nie mogą się ogarnąć albo sie obudziło w nocy... a mi nadal ryczą w nocy i nie narzekam po ludziach - bo co to da????
a co do wypadków.... wczoraj przeżyłam tragedie... 9 godzin na SOR i dalej mam w porach. moja Gabrysia takiego orła wczoraj wywinęła że zaryła o kant ściany głową. nigdy w życiu nie widziałam takiego guza. ledwo ją podniosłam z podłogi i już miała banie odstającą na ok 1,5cm. która rosła w oczach jak w kreskówkach.zimny okład, białko, nic nie pomagało, po kilkunastu min temperatura do 38 juz dochodziła a młodej zaczęły drżec lekko ręce i nogi. więc szybko do auta i do szpitala na izbę przyjęć... międzyczasie oczko zaczęło się czerwienic, pełno żyłek się pojawiło. i przyjęli nas, rtg głowy, badanie krwi, zakaz jedzenia i picia, pobrać mocz...ale nie miała bidulka czym sikac bo nie pozwolili jej pic i dopiero po 5 godz sie wysikala ale woreczek sie jej odkleił i od nowa czekanie.... aż sie zlitowali i pozwolili jej sie napic wody. okazało się że rtg głowy jest ok, wyniki też - leukocytoza podwyższona ale to podobno od krwiaka i pozwolili jej zjeść dopiero o 19 a bidulka od 8 nie jadła....masakra... i puścili nas do domu. guz trochę sie wkląsł ale mam ją obserwować, źrenice, odruchy, jak chodzi itp masakra... cały czas czarne myśli po głowie chodzą... a naprawdę nie należę do panikar...
buziaki dla was i dzieciaków.
zdrówka dziewczyny!!!nie dajcie się tym choróbskom!
a co do wypadków.... wczoraj przeżyłam tragedie... 9 godzin na SOR i dalej mam w porach. moja Gabrysia takiego orła wczoraj wywinęła że zaryła o kant ściany głową. nigdy w życiu nie widziałam takiego guza. ledwo ją podniosłam z podłogi i już miała banie odstającą na ok 1,5cm. która rosła w oczach jak w kreskówkach.zimny okład, białko, nic nie pomagało, po kilkunastu min temperatura do 38 juz dochodziła a młodej zaczęły drżec lekko ręce i nogi. więc szybko do auta i do szpitala na izbę przyjęć... międzyczasie oczko zaczęło się czerwienic, pełno żyłek się pojawiło. i przyjęli nas, rtg głowy, badanie krwi, zakaz jedzenia i picia, pobrać mocz...ale nie miała bidulka czym sikac bo nie pozwolili jej pic i dopiero po 5 godz sie wysikala ale woreczek sie jej odkleił i od nowa czekanie.... aż sie zlitowali i pozwolili jej sie napic wody. okazało się że rtg głowy jest ok, wyniki też - leukocytoza podwyższona ale to podobno od krwiaka i pozwolili jej zjeść dopiero o 19 a bidulka od 8 nie jadła....masakra... i puścili nas do domu. guz trochę sie wkląsł ale mam ją obserwować, źrenice, odruchy, jak chodzi itp masakra... cały czas czarne myśli po głowie chodzą... a naprawdę nie należę do panikar...
buziaki dla was i dzieciaków.
zdrówka dziewczyny!!!nie dajcie się tym choróbskom!