reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze forumowe maluszki - radości i troski związane z wychowaniem bliźniąt.

oj tak nadrabiam wasze posty i muszę przyznać że mnie pocieszacie bo ja czasem to doła łapie że jakaś taka nie ogarnieta jestem. czemu nie mogę sprzątac,gotować i dzieci ogarnąć jednocześnie... ??? moje to łażą za mną ciągle. rzadko same się bawią w pokoju, bo gdy ja wyjdę to od razu biegną za mną bo przecież na pewno coś ciekawego będę robić... a spacery na szczęście nie są u nas takie złe. mieszkam w domu z ogródkiem więc wokół domu pobiegają sobie, oczywiście najfajniejsze są chodniki - nie trawa. a na placu zabaw to gdy nie ma zbyt dużo dzieci to ich wypuszczam.ale potem jest problem z włożeniem do wózka. i to chyba u mnie jest najtrudniejsze bo walcze z jednym a drugie ucieka... a rady mam z jednym dzieckiem... szarpie mną jak mi narzekają jak to nie mogą się ogarnąć albo sie obudziło w nocy... a mi nadal ryczą w nocy i nie narzekam po ludziach - bo co to da????
a co do wypadków.... wczoraj przeżyłam tragedie... 9 godzin na SOR i dalej mam w porach. moja Gabrysia takiego orła wczoraj wywinęła że zaryła o kant ściany głową. nigdy w życiu nie widziałam takiego guza. ledwo ją podniosłam z podłogi i już miała banie odstającą na ok 1,5cm. która rosła w oczach jak w kreskówkach.zimny okład, białko, nic nie pomagało, po kilkunastu min temperatura do 38 juz dochodziła a młodej zaczęły drżec lekko ręce i nogi. więc szybko do auta i do szpitala na izbę przyjęć... międzyczasie oczko zaczęło się czerwienic, pełno żyłek się pojawiło. i przyjęli nas, rtg głowy, badanie krwi, zakaz jedzenia i picia, pobrać mocz...ale nie miała bidulka czym sikac bo nie pozwolili jej pic i dopiero po 5 godz sie wysikala ale woreczek sie jej odkleił i od nowa czekanie.... aż sie zlitowali i pozwolili jej sie napic wody. okazało się że rtg głowy jest ok, wyniki też - leukocytoza podwyższona ale to podobno od krwiaka i pozwolili jej zjeść dopiero o 19 a bidulka od 8 nie jadła....masakra... i puścili nas do domu. guz trochę sie wkląsł ale mam ją obserwować, źrenice, odruchy, jak chodzi itp masakra... cały czas czarne myśli po głowie chodzą... a naprawdę nie należę do panikar...
buziaki dla was i dzieciaków.
zdrówka dziewczyny!!!nie dajcie się tym choróbskom!
 
reklama
Cailina jak tam twoja koleżanaka udało sie zajsc w ciąże?? Ankoś co za upadek, jak dobrze ze badania wyszly ok, mam nadzieje ze juz macie po strachu bo to koszmar jakis przezyliscie normalnie,trzymam kciuki zeby wszystko bylo już dobrze.
Dziewczyny jakich mam sasiadow małożenstwo około 42lat z dwojką dzeci corka 16 lat jedna druga 7 lat. I do ludzi to jest wzorowa rodzina co niedziele do koscioła itp a jak sie awanturują to szok :szok: poprostu przeklenstwa leca takie ze az sie sluchać nie da ja mieszkam pod nimi i wszystko słysze jak by byli obok u mnie w pokoju , poprostu masakra :no: i co najlepsze ze ich corka ta starsza ich tak samo wyzywa jak oni siebie zero szacunku do rodzicow a oni żadnej reakcji na takie zachowanie córci.Normalnie w zyciu bym nie chciała takich awantur lepiej sie rozwiesc jak tak podle traktować.
a moje serduszka zamienily się tzn Maksik wyzdrowiał a Milenka teraz okropnie kaszle tak ze wykonczyc sie można :no: aj niech rosną szybciutko bo chociarz by człowiek posprzatał jak należy a nie z grubsza :D
 
Witajcie dziewczyny no widzę że u wszystkich jakieś wypadki no to ja też cos opowiem, wczoraj myślałam że zejdę pod prysznicem ale może od początku.....
Jak zawsze wieczorem koło 19.00 mycie, jedzenie i do spania. Zostawiam od małego swoje kurduple same w pokoju i tak grzecznie same usypiają. W pokoju mają 60 litrowe akwarium które stoi na komodzie z szufladami w pierwszej szufladzie mamy różności i odkażalniki i inne płyny do akwarium a reszta szuflad to ciuszki dzieciaków.
Wszystkie te ustrojstwa poprzekładaliśmy na druga stronę szuflady bo komoda stoi centralnie koło łóżeczka Mai żeby się czasami do nich nie dobrała. Czasem myślę że ta dziewczyna miała być chłopakiem mówię Wam wybij okno to dziecko, ostatnio jej maskotka do spania to latarka:) z niczym innym nie uśnie paranoja:).
Więc wczoraj po tym jak położyliśmy ich spać zamknęliśmy drzwi ja poszłam pod prysznic, a mój mąż za parę minut wpada jak poparzony i pokazuje mi fiolkę z odkażalnikiem dla rybek że Maja odgryzła nakrętkę i się go napiła, ja myślałam że wywinę orła pod tym prysznicem przyleciał z nią do łazienki a buzia, zęby jakby atrament piła no szok więc nie patrzyłam jaka szczoteczka i kogo do zębów , pasta i dalej myję jej te ząbki i usta w środku ja cała mokra bo stoję pod prysznicem, masakra ona drze się w niebogłosy wymyłam jej to wszystko puściło ale teraz myślimy czy wypiła coś a jak tak to ile czy do szpitala na płukanie żołądka jechać co robić ale wyoglądaliśmy tą butelkę na wszystkie strony i wychodzi na to że jak odgryzła zakrętkę to się tylko pobrudziła, dałam jej jeszcze popić mleka i uśmiechnięta ale trochę wystraszona poszła spać. Zastanawiamy się jak ona tą buteleczkę zakosiła wszystko wystawiliśmy na samą górę do szafy, mówię Wam jakbym nie farbowała włosów to pewnie byłabym już siwa. Dziś obudziła się jakby nigdy nic ale wczoraj myślałam że zawał mam murowany. Jeszcze dziś obejrzałam tą fiolkę nie piszę nic na niej że to trucizna bo przecież ryby w takiej wodzie pływają ale mimo wszystko człowiek różne rzeczy myśli, mówię Wam po kim to dziecko takie nie wiem wszystko pcha do buzi książeczki zgryzione wszystko co się da plastikowa łyżeczka, drewniane autka Kuby no wszystko, kiedyś nawet dorwałam ja przy tapecie, barierki w łóżeczku pogryzione jakbym miała w domu chomika albo gorzej. Kubuś owszem bierze do buzi różności ale z umiarem a Maja to postrach. Pozdrawiam Was serdecznie zdrówka i wytrwałości.
 
Ankos i Anula, ale stresy dziewczyny, wspolczuje! Te blizniaki to wyzsza szkola jazdy!

U nas pada wiec zabieram sie za zamawianie kombinezonow przeciwdeszczowych bo tu takie a nie te na snieg potrzebne.
 
ankos - Twoja historia straszna poprostu, dobrze, że wszystko jednak wporządku z wynikami badań.Bedzie dobrze ale trzeb amiec kurde oczy dookola glowy a i tak nie da sie pewnych sytuacji uniknąć. Współczuję bardzo ale miałas stracha pewnie.

Anula - no własnie nie ma jak niezapowiedziane akcje, tez sie nie dziwię, ze malo zawalem nie przypłaciłaś bo to jednak róznie może byc a czy cos wypiła to nie wiadomo, tymbardziej, że noc i rózne mysli po glowie chodzą. Swoja droga to fantazja bliźniaków nie zna granic co?

A skoro przy fantazji i zawalach jesteśmy to ja opowiem swoja dzisiejsza historię:
dzieci rano oglądaja bajki, jedno leży pije herbatkę, dugie ogląda jest spokój i cisza więc ja korzystam czyli uciekam na balkon na papierosa(wiem, wiem, niezdrowe....), drzwi przymknięte, jak juz konczyłam do drzwi podszedł olek i zaczął marudzić, mysle - oho pora kończyć, odwracam sie, odgaszam fajke a tu słyszę chrup.....moje dziecko złapało zz klamke i pociągnęło do dołu zamykając mnie na balkonie na amen. Ja bez telefonu, bez kluczy, dzieci same w środku, ja na balkonie. Pukam do sąsiadki, cisza, w bloku na przeciwko mam kolezanke krzycze do niej ale cisza, jak na złość nie idzie ani listonosz ani dozorczyni, no ktokolwiek, zimno więc sąsiadów żadnych na balkonach nie bylo. Całe szczęście, że mój mąż byl dziś w mieście. Dzieciaki zaczeły drzec się przy szybie, wpadajac w takie histerie ze nie mogli juz złapac oddechów. Co ja czułam będac za ta pieprzoną szyba to nie macie pojęcia.
Po jakis 20 min, sąsiadka otworzyła balkon i wypusciła psa, była po nocnej zmianie w koszuli zaspana, poprosiłam o telefon, dzwonie do męża, on mi oznajmnia ze jest w centrum, ze najwczesniej za 15-20 min moze byc. Te minuty były jak godziny, próbowałam cos do chłopaków mowić, zabawiac, ale Olek to już wpadał w jakies agonalne szlochy, Kuba lepiej sobie radził. A jak juz mąz przyjechał i otworzyl to jak ich wzięłam w ramiona to wyłam razem znimi jak bóbr, no cos strasznego. Mąz musial zostać i uspokajalismy ich jeszcze dobre pól godz a potem zasnęli nam na rękach z tego wyczerpania placzowego.
Szczęscie , że "stary" był w miescie bo inaczej to nie wiem jakby sie to skończyło, nauczka dla mnie taka - nie wychodze na balkon gdy oni sa w środku, chyba ze śpią - trudno.

A poza tym to ja mam zap. oskrzeli i antybiotyk biore, olek się trzyma a Kubek lekko zaziębiony na lekach wspomagajacych. Do złobka od 7.10 - ciekawe czy tam wkońcu dojdziemy:baffled:
 
O masakra ale macie przygody :/
Niuleczka moja sis miala to samo,pranie wieszala i ja zamkneli na balkonie. Spedzila tam ponad godzine,chlopcy ( mieli ponad 2.5 roku) rozpierniczyli wszystkie kwiatki na lozko,lodowke zdemolowali ( ogolnie u nich kazde pomieszczenie na klucz zamkniete przez ich zachowanie ale tego dnia sis kuchni zapomniala), komputer rozwalili i zabawy mieli co nie miara z tego ze matka na balkonie. Raz tez zamkneli szwagra w wc i biedak siedzial tam 40 min.

Z dziecmi ne ma zartow,nie doceniamy ich a one sa cwansze niz my. Podstawowa zasada- wszystko czego im nie wolno ze wzgledow bezpieczenstwa trzymamy z dala. Ja mam nauczke po tym jak mi mloda wylizala odswierzac do kibla ( pierwszy i ostatni raz kupilismy w plynie i wieszalo sie w wc). Mloda to dorwala i wylizala. Z buzi smierdzialo 2 dni mimo mycia zebow :/ ( poraz pierwszy reklamy nie klamaly- "swiezosc" na dluzej :)

Ja przez ostatni czas zauwazylam ze z Tomciem bede miec jazdy. On cholera wszedzie wejdzie,a im wyzej tym lepiej. Fakt na nic nie moge z nimi narzekac- spia,jedza pieknie,czasem sie pobija- jak dzieci, czasem zaplacza,ogolnie rytm dnia staly ale jedyne co to te jego upodobanie o wspinaczek. Wlazi mi sam na wozek,wlazi na oparcie kanapy,wlazi na kaloryfer,szafke tv,na biurko mlodej i ostatnio jego hit wspina sie po szufladach od komody. Po kolei wysowa 6 szuflad i sie wspina :/
 
Ostatnia edycja:
O Niuleczka wspolczucie, znam ten bol jak Rorusia w domu zamknelam a na schodach nue bylo bramki, na szczescie sie wtedy nie umial jeszcze wspinac.

Z innej beczki-Cianek mi gryzie wszystkich jak wsciekly. Rorus rece pogryzione a dzis go obronilam od ugryzionej buzi. Wiem co robic ake i tez z pracy w zlobku wiem, ze to slabo pomaga, jedyne co daje rade to pilnowac, nie dopuszczac do sytuacji stresowych i ciasnych kontaktow ale tesc mnie dzis zagrzal jak mi powiedzial by Cianka ugryzc to sie nauczy. Ja pier...starego glupka moge ugryzc, moze chociaz mi ulzy;-)
 
Cailina pamietasz ja Tomek Filipa ugryzl :/ u nas nadal tak jest. I tez zawsze w zlosci,frustracji. Metody przedszkolne tez nie skutkowaly. Jedyne co to ciagle upominanie i teraz jak ma zamiar ugryzc( krzyczy przy tym wiec wiem ze ma zamiar nawet jak nie widze) to wystarczy krzyknac jego imie i sie powstrzymuje,rekami zakrywa oczy ( robi tak jak cos zbroi) i po chwili sie uspokaja.
 
Zabolek u nas na raze nie reaguje na upominanie ale to pewnie do czasu. Za to wlasnie gryzon Cianek placze jak mu stanowczo powiem, ze nie wolno gryzc.

A w ogole to nie bede juz na siebie narzekac jaka tam zla matka hestem, bylam na playgroup, a tam takie zolzy siedza z mina jak na sciecie, kawe popijajac, a jak szalona z dziecmu autkami sie bawie. A o au pairkach to juz nie wspomne, dwie takie malego w wozek zapakowaly i siedzial w nim apatycznie przez godzine zamiast sie bawic, a te gadaly. W drodze piwrotnej maly darl sie i wierzgal bo ilez mozna w wozku siedziec! A ja tu mam wyrzuty, ze zla matka jestem. Au pairka tez bylam to se na nie ponarzekam;-)
 
reklama
Moi nie dość ze nie reaguja na upominanie to jeszcze z zawadiacka miną na złośc robia własnie to czego nie wolno. Postanowilam odwracac ich uwage i zajmowac czyms innym bo karcenie póki co daje odwrotny skutek.
U nas Kuba jedynie gryzie Olka ale w sumie rzadko, ogólnie sie nie bija jakoś, ewntualnie zabieraja sobie zabawki no i wtedy jest płacz i złość ale taka, że Kuba sie obraza i ucieka do drugiego pokoju albo rzuca sie na ziemie i potrafi czołem walić w ziemię:baffled:, a Olek płaczek wyje bo wycie najlepsze na wszystko.
 
Do góry