dziewczyny, i ja skladam Wam zyczenia - radosnych i słonecznych świat, no i świeżego powiewu w związkach i innych sprawach...
Ja dzis wrocilam do domku,kiepsko sie czulam, ale chyba ciut lepiej, pewnie to stres byl. Nadal sie boje jesc cokolwiek, swieta spedze na kleikach, no moze sie odwaze na sucha bulke
Mam (i będe miala, bo nie dam rady0 nieposprzatane, nieugotowane,nieudekorowane, a mialy to byc takie pierwsze rodzinne prawdziwe swieta odkad zaszlam w ciaze..ech, trudno. Wyjechac tez sie boje, no chyba ze sie poczuje duzo lepiej.,,,
anulka, jak tam test??? ja zawsze uwazalam, ze sama bym sie nie zdecydowala, ale gdyby sie zdarzylo to w sumie fajnie. Ale jak tak porzygalam przez 2 dni, nie moglam jesc, przypomnialam sobie jak to bylo i ojjjjjjjjjjjjjjjj nie jestem pewna czy bym sie cieszyla
no ale za kazdym razem mze byc inaczej... głowa do góry,wszystko bedzie w porzadku!
Kasia, my tez myslellismy o takim wyjezdzie we dwoje, myslalam nawet o czyms takim zeby gdzies niedaleko, skad w rrazie czego moznaby bylo wroiac na noc a chociaz dzien miec dla siebie. Teraz widze ze daloby chyba rade, musialam opuscic dom na tydzien i jakossie udalo, maz byl co prawda z dziecmi i wiem ze tesknily, ale jeszcze nie rozumialy do konca. Jak wyjezdzasz na studia to przeciez sa z kims i sobie radza. A masz mizliwosc jakos powoli je przyzwyczjac ze ktos inny ich usypia?-ktos kto z nimi wtedy zostanie? ja bym chyba w ten sposob probowala, tylko Ty nie mozesz sie pojawic wtedy...dopiero nast dnia i tak stopniowo,,,