reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Nasze forumowe maluszki - radości i troski związane z wychowaniem bliźniąt.

reklama

Kasiu to wcale nie jest śmieszne:-D:-D:-Ddla mnie wrecz przerazajace co stalo sie z naszym salonem:szok: na srodku lezy wielki dywan w rozowe kwiatki motylki, kojec rozciagniety na pol salonu i jeszcze do tego wpadlismy na swietny pomysl aby wstawic dziewczynkom domek z ogrodu ten, zeby sie w nim bawily a ze salon wielki to mamy dom w salonie:D wiocha jak nic:D ale wkoncu widac ze mieszkaja dzieci w tym domu:-Dno i jaki maja ubaw:)caly dzien jezdza wozkami, teraz dodatkowa atrakcja bo wjezdzaja nimi do domku i wyjezdzaja:D
A moim juz przeszla faza na kuchnie. Tyle miesiecy ja oblegiwaly i sie denerwowalam i rozne zabezpieczenia stosowalam, nawet te wlasnej roboty ale na nic sie nie zdaly przy tych spryciarach;)ale za to szukaja czegos ciekawego teraz i czesto cos popsuja jak wszystko pozastawiane i nie ma co powyrzucac:D

Gastone oj przydaja sie kojce przydaja:D
 
Ostatnia edycja:
bo w salonie jest zawsze najfajniejsza zabawa! Ja mam i krzesełko i stoliczek dla nich i jeszcze do niedawna stał namiot i tunel, do tego kilka pudeł z niezbędnymi zabawkami, 2 wózki, 4 lalki, lew na biegunach, dwa worki sako itd itp - a salon nie jest z gumy i ma ograniczoną pojemność :(
 
Jakos mnie nie przekonuje ten rower biegowy, jak utrzymać na tym równowage przez dłużej, rowerek zwykłym trezba pedałować, a tym??? Jak moja chrześnica uczyła sie jezdzic na rowerze najpierw nauczyłam ją przewracac się, zeskakiwac, mozna przeciez obnizyc siodełko żeby dziecko mogło sie podeprzec zawsze/
 
Kasia no niestety salon ma jakas pojemnosc;) u nas jest juz tak zastawiony ale jeszcze troche i M mowi ze na dole nie bedzie zabawy, jak beda wieksze u siebie w pokoju tylko zabawki beda miec..zobaczymy co z tego wyjdzie:D

Luckaa
mnie do tych rowerkow przekonal M. On jest aktywny sportowiec, kreca go sporty ekstremalne wiec i dzieci chce miec wysportowane:)moje juz probowaly na tym jezdzic. Te co wybralismy maja tak regulowane siedzonka ze juz w lato na kolezanki i kuzyna probowaly i dawaly rade. Nasze dziewczyny sa sprytne i silne wiec nie ma dla nich przeszkod. W tych siedzacych sie nudzily i wylazic chcialy w lato. Jak tatus je juz na motorze crossowym wozil to co to dla nich taki rowerek. Niedlugo motory bedzie kupowal:D
 
Noooo to tak jak u mnie 2 kosze z zabawkami, dwie duze zabawki stojace- grajace, 2 wozeczki pchacze, namiot, tunel, 2 worki sako i jeden ogromny taki prostokatny , ktory dziewczyny ciagle obleguja:-)
 
o moim salonie to ja nawet nie mówię. Więcej jest w nim rzeczy chłopców niż typowo salonowych. Pewnie po części dlatego, że jeszcze nie mają swojego pokoju w lutym się to zmieni i może mój salon odsapnie trochę.

Dziewczyny wczoraj przeżyłam horror:szok:. Wracam z bąblami z zakupów. Wniosłam ich do domu, zostawiłam torebkę z kluczami, kurtkę i poleciałam piętro niżej po zakupy. Wracam a tu drzwi zamknięte od środka. Przekręcili zamknięcie drzwi (bo od środka nie mamy na klucz) i się zamknęli. Ja wołam przez te drzwi Aduś Szymuś otwórz drzwi a oni w tych nerwach że mnie nie ma zaczęli płakać. Poleciałam po sąsiadów ale mam takich dziadków, że krótko mówiąc nie wiedzieli jak mi pomóc. Najgorsze jest to, że słyszałam, ze Aduś płacze a Szymek nie a on ma tendencje do tajenia się. Już miałam myśli ze mi się dziecko dusi. W końcu poleciałam dwie ulice dalej po klucze do mamy a sąsiadom kazałam do nich gadać. Jeszcze tak szybko nie leciałam w butach na obcasie i bez kurtki, pewnie wyglądałam fajnie. Wróciłam i otwarłam a tam Aduś płacze a Szymek stoi i się do mnie cieszy. Zajął się czymś to nie miał czasu płakać. Ale jak te nerwy ze mnie zeszły później to normalnie zaczęłam ryczeć. Dziś zamek każe zmienić na z obu stron dziurkę na klucz.
 
dziewczyny tak czytam o tych zabawkach itp , ile tego jest i z przerażeniem patrzę na nasze nieduże mieszkanko...zastanawiam się jak w czarodziejski sposób zwiększyć jego metraż z 38m na np jakieś 100m :-)

Madzia - no to nieźle się strachu najadłaś, a chłopaki też miały pomysł...na szczęście nic się nie stało !
 
Anulka - strój juz jeden mam - wczoraj udało mi się przypadkiem kupić. Pewnie będzie dla Majki bo rozmiar 12-18 - na nią jeszcze się zmieści. Taka dyniowa-pomarańczowa sukieneczka. Na głowy i tak nie dadza sobie nic założyć wiec powinno wystarczyć.
Julce cos muszę popatrzeć. Teściowa się zobligowała, że podejdzie dziś do sklepów i zobaczy (byle nie różowe!!!) a jak nie to albo w sobotę coś bedę szukać albo coś wypożyczymy jak będzie rozmiar :)

A co do salonu wyglądającego jak pokój zabaw - u nas to samo, wózki stoją, kuchnia, zabawki, ja wczoraj bym się zabiła! bo poślizgnęłam się na klocku!

madzia - ja bym się też przeraziła... choć sama opowieść może rozbawić czytającego, widzącego w myślach ciebie biegnącą w szale na szpilkach :) Najważniejsze, że wszystko skończyło się pomyślnie i wiesz jak temu zaradzić zmieniając zamek :)
 
reklama
Magda istne szlaeństwo! Choć twój opis był niemal jak z ksiażki Joanny Chmielewskiej to wyobrażam sobie twoje przerażenie. Ja to chyba bym dzwoniła do straży pożarnej i włamywała sie przez okno - to chwała bogu że masz niedaleko mamę i dodatkowe klucze. My mamy taki zamek że tez nie ma od wewnątrz klucza ale ta zasuwka jest na wysokości mojego wzroku więc dzieci nie mają do niej dostępu. Ja za to myślę żeby założyć zamek do klamki w drzwiach tarasowych, bo spokojnie już do niej dosięgają i tylko patrzeć jak nauczą się otwierać.
Dobrze że nic się nie stało!

Iwona to czekam na zdjęcia małej pani Dyni i pani Nieróżowej:-) U mnie nastąpiła przełom w zakładaniu spinek na głowe odkąd włosy im urosły i chodza takie rozczochrane. Chyba zrozumiały że więcej widzą jak grzywka jest podpięta:-p
 
Do góry