Dzis noc bajka. Maly po napadzie kolki mega plakal od 20 do 22 . ja poszlam spac tatus z babcia sie zajmowali bo ja zaraz placze razem z nim jak on tak cierpi. Potem o 23 zjadl i zasnal po czopku spal niuniek 5 godzin wyspany z lepszym humorem obudzil sie glodny jak wilk. Maciulek je coraz wiecej. dziewczyny kiedy dopajac maluchy jak pija praktyczne tylko modyfikowane? herbatka z kopru strasznie im nie smakuje i wypluwaja. Czy wystarczy woda? no i kiedy ich poic, bo czasem sa glodni po 2 godzinach lub nawet godzinie a zjadaja juz 100ml-120ml.
reklama
yenefer
Fanka BB :)
z tym dopajaniem to dzieci mają różnie. Moje niunie za nic na świecie nie chciały pić. Dopiero od jakiegoś miesiąca piją chętnie herbatkę, a do tej pory wystarczało im mleczko. Jak były takie malutkie to praktycznie nic nie dawałam im do picia bo cokolwiek im nie dałam to było beeee. Może inne dziewczyny bardziej pomogą...
iws
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 15 Październik 2009
- Postów
- 1 360
Jedynka - moim też herbatka z kopru nie smakowała. Z czasem sie przyzwyczaiły i innych smaków nie chciały. Teraz testujemy różne. A woda powinna wystarczyć - teraz - nie wiem czy widziałyście - jest kampania odnośnie picia wody przez dzieci. Pamiętaj, że w ciągu dnia dziecko powinno być minimum tyle ile na jeden posiłek mleczny - oczywiście nie na jeden raz. Moje do jakiegoś 3 miesiaca prawie nic nie piły. Nie chciały kompletnie. Wszystko wypluwały. Potem jakoś po 10-20 ml się udawało. W te upały po 40 stopni też nic nie chciały. Teraz za to potrafią tak z godzine po posiłku wypic po 60ml. Jak mi wyjdzie za gęste jedzonko to po kilku łyżeczkach daję po dwa łyki w trakcie jedzenia.
yenefer
Fanka BB :)
u mnie bardzo podobnie, nawet w te upały nic nie chciały pić! A ja też wypróbowałam kilka smaków herbatek i u mnie znowu tylko koperkowa jest akceptowana
Kampania "wodowa" jest bardzo rozbudowana, ale jak każda kampania jakoś mi śmierdzi to wszystko czystą chęcią zarobku. Owszem woda jest najlepsza do picia, ale nie konieczne jedynie firmy "Ż.....c"
Moje nie chcą samej wody, muszę dodać choć troszkę herbatki dla smaku...
Kampania "wodowa" jest bardzo rozbudowana, ale jak każda kampania jakoś mi śmierdzi to wszystko czystą chęcią zarobku. Owszem woda jest najlepsza do picia, ale nie konieczne jedynie firmy "Ż.....c"
Moje nie chcą samej wody, muszę dodać choć troszkę herbatki dla smaku...
iws
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 15 Październik 2009
- Postów
- 1 360
My nie pijemy "Ż". Kupujemy inną Woda u nas idzie sporadycznie. Najpierw jest atak na smok a potem zdziwione oczy że woda i tak piją, piją i piją a potem się okazuje, że nic nie ubyło. Ja też dodaję pare ziarenek herbaty żeby chociaz sie zabarwiła na inny kolor. Moje teraz polubiły malinową z dziką różą.
A co do nowych smaków to całkiem dobrze tolerują kalarepę, cukinie uwielbiają, kupiłam teraz kabaczka - zobaczymy.
Co do smaków na słodko to ryż biały z jabłkami - wciągają nosem.
Co nowego Wasze jedzą?
Yenefer - próbowałam blokowac koła, ale jakos mi to nie idzie - kolejny minus zooma - trzeba lecieć do kół żeby je odblokowac z powrotem. (taka mała prywata na forum).
A co do nowych smaków to całkiem dobrze tolerują kalarepę, cukinie uwielbiają, kupiłam teraz kabaczka - zobaczymy.
Co do smaków na słodko to ryż biały z jabłkami - wciągają nosem.
Co nowego Wasze jedzą?
Yenefer - próbowałam blokowac koła, ale jakos mi to nie idzie - kolejny minus zooma - trzeba lecieć do kół żeby je odblokowac z powrotem. (taka mała prywata na forum).
Gemini81
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 19 Maj 2009
- Postów
- 583
Dołączę się do dyskusji wodno-herbatkowej, bo u mnie były z tym problemy od początku i nadal są. Niuńki po prostu nie cierpią herbatek, a wodą wręcz gardzą. Lubią tylko soki owocowe (kupowałam gerberki), więc wlewam odrobinę soku, dosłownie kilka kropel, żeby trochę smaku było i dolewam wody. Czego to matka nie musi robić, żeby przechytrzyć wymagające podniebienia :-) Ogólnie mało piją, trochę mnie to martwi.
Moje dzieciaki lubia pić, jak nie dam im pic to po prostu marudzą. Jak byly małe to piły parzony koper suszony w saszetkach, jak nie dalam któregoś dnia to był ryk i bół brzucha. Aktualnie daje im albo wode przegotowana, albo z sokiem z malin.
Ostatnio slyszalam w radiu jak jakas pani wypowiadala sie że ta cała woda mineralna to to co w kranie, czasami kupuje, ale u nas jest zwyczaj kupowania i wymiany syfonów.
Jesli chodzi o dzieci to ogólnie jestem zadowolona bo widze ze maja apetyt, moze naraz nie zjadaja wiele, ale widze ze maja chec, jak tylko przyniose do pokoju cos do jedzienia, zaraz przychodzą do mnie, włąża na mnie, leci im ślina, wyrywają mi z ręki. I najlpesze jest to że takie łąpane jedzenie smakuje im najlepiej, czyli jak cos uskubne i wkladam im do buzi,a oni tak o to walczą. Bo tak w fotelikach łyżką to takie nudne
Ciesze sie bo u nas to zawsze syropki na apetyt mama nam dawala itd
Waża najmniej oczywiscie 6800, 7600.
Ostatnio slyszalam w radiu jak jakas pani wypowiadala sie że ta cała woda mineralna to to co w kranie, czasami kupuje, ale u nas jest zwyczaj kupowania i wymiany syfonów.
Jesli chodzi o dzieci to ogólnie jestem zadowolona bo widze ze maja apetyt, moze naraz nie zjadaja wiele, ale widze ze maja chec, jak tylko przyniose do pokoju cos do jedzienia, zaraz przychodzą do mnie, włąża na mnie, leci im ślina, wyrywają mi z ręki. I najlpesze jest to że takie łąpane jedzenie smakuje im najlepiej, czyli jak cos uskubne i wkladam im do buzi,a oni tak o to walczą. Bo tak w fotelikach łyżką to takie nudne
Ciesze sie bo u nas to zawsze syropki na apetyt mama nam dawala itd
Waża najmniej oczywiscie 6800, 7600.
yenefer
Fanka BB :)
iws no fakt trochę ciężko z tym blokowaniem, ale ja mam przed domem taki piach że nie da rady bez.
Widzę że nie tylko u mnie takie problemy z piciem. Wcześniej nie przejmowałam się tym że tak mało piją, ale odkąd zaczęły jeść kaszki zdarzają im się zaparcia i problemy z brzuszkiem. Jednak 100ml koperku dziennie działa cuda i bardzo się cieszę że przekonały się chociaż do takiego napoju.
Sok również rozcieńczałam ale jakoś im nie idzie...
Widzę że nie tylko u mnie takie problemy z piciem. Wcześniej nie przejmowałam się tym że tak mało piją, ale odkąd zaczęły jeść kaszki zdarzają im się zaparcia i problemy z brzuszkiem. Jednak 100ml koperku dziennie działa cuda i bardzo się cieszę że przekonały się chociaż do takiego napoju.
Sok również rozcieńczałam ale jakoś im nie idzie...
reklama
yenefer
Fanka BB :)
Dziewczyny! Mamy! Tak sobie teraz siedzę po obiadku swoim i dziewczyn, mam chwilę spokoju i naszły mnie takie refleksje i myśli.
Jak wy sobie radzicie z wyprawami np do sklepu??? Nie mówię tu o osiedlowym spożywczaku tylko o takich większych zakupach np do marketu albo centrum handlowego? Ja wybrałam się dziś z dziewczynkami i wróciłam mokra jak pies! Ubrać dzieci, spakować im torbę, zapakować do samochodu, potem dojazd, wyjąć wózek, założyć foteliki z dziećmi, potem pchać pchać pchać, a na końcu obładowana zakupami (kupiłam kombinezony i czapki na zimę), które zajęły mi cały kosz (bo to przecież wszystko razy dwa), poszłam jeszcze do marketu po jedzenie. Kupiłam tylko mleko, pampki, kaszkę i...zabrakło mi rąk. Nie wspomnę już o tym jak ciężko jest manewrować bliźniaczym wózkiem pośród emerytów którzy myślą że do południa sklep jest ich własnością. Doczłapałam ledwo do samochodu...Jestem wykończona!
Druga sprawa nad jaką ostatnio myślę to czy wychodzicie na spacer z dziećmi jak wieje taki wiatr?
Stwierdziłam ze chyba jakaś dziwna jestem bo ja chodzę! Opatulam je ciepło i idę! Ale oprócz mnie nikt więcej, choć w mojej okolicy sporo jest mamuś z dziećmi.
Trzecie sprawa - trochę czytałam wątek żywieniowy na innym podforum i tam mamy dają dzieciom już od 4 m-ca jakieś monte, danonki, inne serki, czekoladę?! Co wy o tym myślicie? Kiedy mogę dać dziecku np danonka?
no to takie zapodałam tematy do dyskusji... )
Jak wy sobie radzicie z wyprawami np do sklepu??? Nie mówię tu o osiedlowym spożywczaku tylko o takich większych zakupach np do marketu albo centrum handlowego? Ja wybrałam się dziś z dziewczynkami i wróciłam mokra jak pies! Ubrać dzieci, spakować im torbę, zapakować do samochodu, potem dojazd, wyjąć wózek, założyć foteliki z dziećmi, potem pchać pchać pchać, a na końcu obładowana zakupami (kupiłam kombinezony i czapki na zimę), które zajęły mi cały kosz (bo to przecież wszystko razy dwa), poszłam jeszcze do marketu po jedzenie. Kupiłam tylko mleko, pampki, kaszkę i...zabrakło mi rąk. Nie wspomnę już o tym jak ciężko jest manewrować bliźniaczym wózkiem pośród emerytów którzy myślą że do południa sklep jest ich własnością. Doczłapałam ledwo do samochodu...Jestem wykończona!
Druga sprawa nad jaką ostatnio myślę to czy wychodzicie na spacer z dziećmi jak wieje taki wiatr?
Stwierdziłam ze chyba jakaś dziwna jestem bo ja chodzę! Opatulam je ciepło i idę! Ale oprócz mnie nikt więcej, choć w mojej okolicy sporo jest mamuś z dziećmi.
Trzecie sprawa - trochę czytałam wątek żywieniowy na innym podforum i tam mamy dają dzieciom już od 4 m-ca jakieś monte, danonki, inne serki, czekoladę?! Co wy o tym myślicie? Kiedy mogę dać dziecku np danonka?
no to takie zapodałam tematy do dyskusji... )
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 0
- Wyświetleń
- 4 tys
Podziel się: