reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Nasze forumowe maluszki - radości i troski związane z wychowaniem bliźniąt.

Sylha jak patrzę na zdjęcia z przed roku to Maja miała takie marne włosięta a teraz to już dwa razy podcinałam jej i Kubusiowi chociaż on ma rzadkie ale zagęściły się trochę po ścięciu. U fryzjera siedzą tak grzecznie że się dziwię że to moje dzieci.
Jeśli chodzi o odpieluchowanie Kubusia to poszło super i szybko w tym samym czasie co Maja załapał więc mam z głowy ale mój starszy synuś jak był mały też tak załapał szybko. Maja ma oprawki z mirafleksu są super tylko Maja umie z nich wyjąć szkiełka więc zobaczymy co będzie po wizycie i pewnie zmienimy na inne. Ja mam zawrót głowy zaczynam się budować wczoraj stałam na budowie i pilnowałam koparki:) a dzieciaki zafascynowane że koparka kopie mam nadzieje że damy radę i w następnym roku będziemy już na swoim.Trzymajcie się.
 
reklama
i znowu się cicho zrobiło, ale pewnie wszyscy korzystali z pogody :) my też byliśmy całymi dniami poza domem a jutro znowu szara codzienność :) dobrego tygodnia :)
 
Oj my również korzystamy z pogody u mnie 25 stopni było no idealna pogoda,dziś byłam cały dzień na grilu
teraz konkretna burza więc nie wiadomo jak jutro będzie
 
Cześć dziewczyny,
Ja co prawda jeszcze jestem na wątku bliźniaczki- niemowlaczki ale mam do was pytanie.
Otoz ostatnio przechodzę jakies chwile kryzysu. Moje chłopaki mają 8msc ale są męczący, tzn ciagle placze, marudzenie, jęczenie, w nocy pobudki co 30min, w najlepszym razie co 1,5 godziny (chociaż ostatnie pare dni były ok), spia 2x dziennie po ok godzinie. Każdy mi mowi, ze teraz to jest taki super okres, ze później to się zacznie, ze jak zaczna chodzić to będzie wesoło, ze teraz to jest luz. No tak, fajny to okres jest teraz, bo jeszcze nie musze za nimi biegac, ale czy naprawdę później jest taaaaaak zle??? Może już o to was pytałam, ale już nie pamiętam czy to na tym forum czy na jakims innym. Jak wygląda zycie z roczniakami, dwulatkami? CZy same dajecie rade? CZy naprawdę jest tak ciężko? Co jest najtrudniejsze? A może coś jest na plus teraz? Jeśli wrocilyscie do roboty (ja zamierzam, jak chłopaki będą mieli 1,5 roku) to jak sobie radzicie z pogodzeniem i pracy i domu? Kiedy zrobić zakupy, kiedy posprzątać? Macie w ogole trochę czasu dla siebie?
Oj, dużo pytan wiem. Ale jakos musze się na coś przygotować psychicznie. Teraz się nastawiam, ze będzie tylko gorzej i tak jakos leci mi dzień za dniem w takim pesymistycznym nastawieniu...
 
jjka- ja powiem ze swojego doświadczenia najgorszy dla mnie czas z blixniakami to było od 8 m-cy do 1,4 roku. Moje dzieci były i sa bardzo wymagające w dzień i w nocy (do tej pory nie przespaly nocy), póxno zaczęli chodzić, dużo musiałam dźwigac, dużo płakali, marudzili o wszystko dosłownie więc miałam chyba najcięższy kaliber, a jednak dałam radę i Ty tez dasz :tak:
Nie da sie nastawić dobrze czy źle bo wszystko zalezy jakie masz dzieci, jaki Ty masz charakter, jaka masz pomoc. Szczerze sądzę, że mimo iz doba Ci sie mocno skróci to jednek odżyjesz jak pójdziesz do pracy i z lepsza energią podejdziesz do dzieci.
Niewątpliwie idzie dla Was cięższy czas, inny ale dla pocieszenia dodam, że czas naprawde szybko biegnie i na pewno dasz ze wszystkim radę. Dla pocieszenia powiem, że teraz naprawde jest juz fajnie choc fochy to moi chłopcy maja do tej pory, do tego doszedł bunt dwulatka wiec znów cos i tak będzie już dopóki beda z nami mieszkać. Trzeba sie nastawić na okresowe trudy bo to normalne jest, a usmiech i slowo kocham wynagrodzi wszystko:-) Powodzenia.
 
jjka - ja też muszę przyznać że dla mnie najtrudniejszy czas zaczął się gdzieś w okolicach 9 miesiąca i skończył się tak mniej więcej zanim skończyli półtora roku. Co było najtrudniejsze - bunty, raz chcieli jeść innym razem nie jedli prawie nic, niby coraz większy kontakt ale myślę że i ciężko było dlatego, że chcieli się jakoś "porozumieć" ze mną a nie umieli. Teraz jest o niebo lepiej, bić się biją nadal, ale i bawią się razem, biegają, chcą być samodzielni (sami chcą myć ząbki, rączki, w wannie, włosy), nie trzeba ich zbytnio nosić, sami schodzą po schodach i po nich sami wchodzą (oczywiście z asekuracją), potrafią się czymś zająć na dłużej, nie są już tacy chwiejni jak wtedy kiedy uczyli się wstawać czy chodzić, chcą sami jeść i coraz lepiej im to wychodzi, są bardziej cierpliwi niż jeszcze parę miesięcy wstecz, rozumieją "za chwilę". Ja też wróciłam do pracy jak maluchy miały półtora roku i dobry start mieliśmy - zero płaczów na pożegnanie, radość na powitanie :) Owszem jak na moje oko czeka Cię teraz cięższy czas bo to i zęby idą, więc jest więcej marudzenia i cała masa nowości dla nich, co nieraz budzi frustrację bo bywa że nowości jest za dużo. Ale wierz mi, będzie dobrze, jesteś już zaprawiona w boju i dasz radę :) mI przyjaciółka powtarzała cały czas, że będzie fajnie jak już będą mieli 2 lata i miała rację, bo już teraz jest o niebo lepiej :)
 
jjka - pytałaś też o godzenie pracy z domem i resztą. U mnie różnie bywa, dużą pomocą są mi mama i teściowa, bo i wyprasują, ugotują czasem, ale ja dopiero staram się to "ogarnąć" na now bo inaczej sobie układałam życie jak byłam w domu 24h a inaczej teraz jak pracuję, ja swoją pracę niestety przynoszę do domu i nie ma na to rady, więc wieczorami siedzę z papierzyskami, mąż mi też dużo pomaga, a jak mam chwilę to ugotuję coś "na zaś", także da się wszystko pogodzić :) choć ja to mam o wiele łatwiej bo mam nieocenioną pomoc mam :)
 
Jjkka dla mnie najgorszy okres można powiedzieć jest teraz ,kutnie,wojna o wszystko ech szkoda gadac,moja milenka zrobiła przed chwila taki cyrk że glowa mnie rozbolala dramat jednym słowem
To jest tak jam pisze niuleczka,każde dzieci są inne,chyba też bym wolała iść do pracy , dziewczyny widzę że macie pomoc przy prasowania,gotowaniu itd to ja już niewiem jak ja to sama wszystko ogarniam w zasadzie na te chwilę nie mam nikogo do pomocy,
 
reklama
Mati - a Ty pracujesz? Ja nigdy nie chciałam aż tyle pomocy, ale teraz nie wyrabiam, a skoro mamy są chętne to się nie sprzeciwiam. Zawsze mam trochę luzu dla siebie choćby wieczorem jak maluchy zasną. Mati skoro sama sobie radzisz ze wszystkim to szacunek :) u mnie ciągle sterty prania, ciągle coś do sprzątania, do tego gotowanie, i inne obowiązki - dnia brakuje ze nie wspomnę o opiece nad maluchami
 
Do góry