Anula - skąd ja znam ten "relax" na spacerach. Ja na szczęście mam trochę takiego pola to mam gdzie tych szogunów wypuścić ale tam często im sie nudzi i wołaja do wózka, za to na placu zabaw nadązyc nie mogę, tymbardziej, że kazdy oczywiście chce robic cos innego. Olek mi włazi sam na drabinke od zjeżdżalni i wtedy to zostawiam Kube i pedze do tego drugiego akrobaty żeby przypadkiem nie spadł na głowę
Wyjście z placu zabaw zawsze jest z mega bekiem i przypinaniem na siłe do wózka itd dlugo by pisać.
Fajne łobuziaki, faktycznie jak patrzę na Wasze dzieci to juz są takie dorosłe, ja moich postrzegam jeszcze jak dzidzie
takie wyrosnięte:-)
U nas w tesco tez jest taka ciuchcia i zawsze musimy ją zaliczyć, a zejście z niej równiez odbywa się z mega bekiem
mati - Twoje łobuziaki też super, Milenka chyba coraz bardziej do Ciebie podobna? Moi jedzą jeszcze i mleko i kaszki i choć wiem, że to duży koszt to jakoś wygodniej tak niż gotować im mleko krowie i kaszę mannę. Pamperów też bym sie chciala pozbyć ale obawiam się, że moze byc kiepsko, zobaczymy jak się zrobi cieplej i puszcze po domu z gołym tylkiem.
Dziewczyny czy Wasze dzieci jedza juz samodzielnie wszystkie posiłki? Bo moi nie ale powiem Wam, że nie mam zwyczajnie cierpliwości do tych jedzeniowych atrakcji:-(. Nigdy nie daja sobie założyć sliniaków, po minucie już ląduja na ziemi, bawią się bardziej jedzeniem niż jedzą. Widelcem jako tako im idzie nadziewanie kawałków ale już jedzenie zupy to więcej narozlewaja niz zjedzą. Moi siedza na krzesełkach przy stoliku więc zaraz schodzą, wchodzą, rozlewaja na podłogę, na siebie itd ....ja nie mam cierpliwości przebierac ich całych po każdym posilku i wymyślac jedzenia w międzyczasie bo sami praktycznie nie zjadzą swoich porcji i za chwile są głodni.
Jak to u Was jest? Zabolek to pisała, że jedza sami ale to tez inaczej jak jest starsze dziecko w domu, które jest dużo większa motywacją do naśladownictwa niż rodzice.