mona - to faktycznie kiepska sprawa z taka praca na noce, bo dzieci nie dadza odespać a tez o opiekę na noc ciężko i jakoś bałabym się chyba. A jeśli chodzi o ćwiczenia to jaka różnica w wadze po tych 2 m-cach? czy bardziej cm spadają bo to ze skóra coraz jędrniejsza to ma się rozumieć;-)
sylha - a u mnie to nie dziala, wspólne ćwiczenia, wole sama. Kiedys zawsze chodziłam sama na fitness i dobrze mi z tym było, w towarzystwie jakos zawsze rozproszona byłam, tak samo jak nie lubie chodzic na zakupy ciuchowe z kimś, może to dziwne ale nie lubie jak ktos mi doradza, odradza itd. Mój mąż takim sposobem nieraz wcisnął mi ciuchy których bym nigdy sama nie kupiła i wiszą w szafie przez to. A jeśli chodzi o wspólne ćwiczenia to mój mąż ćwiczy wdomu co 2 dzień i wcale mnie to nie motywuje

Zdjęcia cudne!!!!! Super pamiatka i to juz kolejna sesja, naprawdę super fotki.
Ale mnie wczoraj mąż wkurzył....zawsze ja dzieci usypiam i prosze go żeby tez zaczął bo chce w przyszłym tyg wyjść i nie o 22 jak dzieci usną tylko wcześniej. No ok, nakarmił i zaczął usypiać, oczywiście dziki wrzask się zaczął, ten po 5 min wpada zły zebym przyszła bo nie daje rady i ze jak tak ma być to na pewno nigdzie nie wyjde

. Myślałam że go rozszarpie normalnie, w końcu wywaliłam go z pokoju i dobra godz sie znimi męczyłam bo byli w takich nerwach. Tak to jest jak zawsze usypia mama to tata jest bee, a powiniem chyba umiec sie zająć wlasnymi dziećmi, najlepiej niech mnie kajdankami do kaloryfera przykuje dopóki nie pójdą do szkoły. Nie wiem jak to u Was jest z ta pomoca ale mój robi tylko: kąpie i bawi się i to wszystko, przewinie raz na tydzień, nakarmi sporadycznie bardziej tym co sam ma na talerzu a tamci sępią, aaa i ręce i buzie myje i zeby czasem to na tyle, reszta ja. No i jeszcze jak gdzies idziemy to jednego ubierze w kurtke, czapke szalik buty.
Abstrahując od tego wczorajszego wydarzenia to teraz jak sa chorzy to Olek bardzo cięzko zasypia, męczy go kaszel i zatkany nos no i kiedys zostawiałam i wychodziłam, wchodziłam kładłam i znów wychodziłam a teraz muszę wisiec nad łóżeczkiem, głaskac po głowie, trzymac za rękę

, a jak wyjde to wstaje i rzuca smoczkiem bo wie wtedy ze przyjdę, a jak nie przychodze to sie drze mama, mama, dyda dyda i tak w kółko. Odwróciło im sie bo to Olek zawsze usypiał na butli mleka a z Kuba bylo wojowanie, a teraz na odwrót jest. Często jak juz Kuba uśnie, a Olek jeszcze się tarza w łózeczku to go biore na duże łóżko i tam jakos szybciej to idzie ale dla mnie to jest masakra, powrót do przeszłości normalnie.
Dziewczyny czy Wasze dzieci zmieniaja swoje przyzwyczajenia jak to opisałam wyżej, apotem wracaja do starych? czy mija etap mama mama i w końcu sie delikwent odkleja? bo ja mam wrazenie, że beze mnie to nikt nie da rady znimi, a sama tez potrzebuje czasem trochę oddechu bo zwariujenormalnie.