Dziewczyny...przed południem cieszyłam się, że mała żadnej alergii nie miała, a chwilę potem wylądowaliśmy już w szpitalu z megaalergią na białko jaja kurzego :-(
To co się stało z małą to trudno opisać. Właśnie wróciliśmy ze szpitala, na szczęście nie musiała zostać. Załamka normalnie :-(
Już jak ją karmiłam to tam gdzie jajko dotknęło buzi była zaczerwieniona, a ja się nie zorientowałam
Po jedzeniu była pora spania a ona strasznie marudziła więc pomyślałam, że śpiąca jest. Ale nie zasnęła, okazało się, że ma kupkę - a tu rozwolnienie. Przewinął mąż i dalej ją do spania. Pospała 10 minut i znowu ryk. Patrzę a ona cała w bąblach, których coraz więcej i więcej
Niektóre nawet takie 2x2cm
Szukamy w necie co robić. Pobiegłam po calcium ale nie dała sobie nic do buzi podać
Mąż mnie uspokajał, ale jak zobaczyłam, że zaczyna jej puchnąć ucho i robić się wielkie migiem nas ubrałam i na pogotowie.
Jak dojechaliśmy większość bąbli zlała się jedną wielką czerwoną plamę. Po chwili moje dziecko było jedną wielką plamą :-(ił W poczekalni jeszcze raz zrobiła kupkę - kawałki jajecznicy w niej były i zwymiotowała troche jajem. Dostała hydrocortizon, calcium i jakiś syrop i czekanie czy przejdzie. Po kilku godzinach pielęgniara stwierdziła, że za wolno schodzi wysypka, ciągle była olbrzymia, więc się załamałam, że zostanie małą na noc (a nie było dla mnie miejsca i musiałabym ją zostawić,czego nie chciałam zrobić :-(). Modliłam się by zeszło. Pielęgniarka stwierdziła też, że jest w szoku, że pojawiła się taka reakcja ogromna na białko. Znowu poszła kupa jajeczna.
W końcu koło 17-tej nastąpił przełom i nagle wszystko zniknęło i dzięki temu jesteśmy w domku.
Mamy zrezgynować w ogóle z jaja na jakiś czas. Potem znowu wprowadzić zółtko, a białko spróbować dopiero po roczku.
Także dziewczyny jeśli któreś dziecko nie miało alergii to widzicie jesteśmy przykładem, że nagle może być. A dostawała już pokarmy, w których jajko było i nic się nie działo.
Jeśli któraś planuje niebawem podać to dziewczyny podajcie najpierw odrobinkę na sprawdzenie. Ja bym w życiu nie pomyślała, że mojej może coś takiego się zdarzyć, bo nigdy nic ją nie uczulało. Jadła wszystko.