Zdaje się, że nie pisałam Wam o tym, ale w czasie, kiedy ciuchy układałam na Oliwki półkach, to młoda nudziła się strasznie, w pewnej chwili poszła do kuchni i za momnet wróciła z odruchami wymiotnymi. Wystraszyłam się, że coś znalazła małego i wsadziła sobie do buzi. Popukałam ją w plecy, sprawdziłam buzię, nic nie było widać, a ta ciągle się krztusi. Zdenerwowałam się nie na żarty! Zapytałam Oliwkę:
- Co wzięłaś do buzi??
Oli na to:
- Sok.
W sekundzie przeleciałam w myślach, czy czegoś nie zostawiliśmy na wierzchu, ale nie, wszystkie substancje groźne dla dzieci są głęboko schowane. Mówię do Oli:
- Skąd wzięłaś ten sok?
A ona pokazała mi podajnik na zlewie do płynu do naczyń

Na szczęście płyn do naczyń nie zaszkodzi, może jedynie przeczyścić, ale nawet nie przeczyścił, bo Oli go nie połknęła. Był poprostu tak niesmaczny, że zdołała wziąć tylko do buzi i odrazu zaczęła mieć odruchy wymiotne z powodu podłego smaku.
Zaczęłiśmy się zastanawiać, skąd małej przyszło do glowy, że tam może być sok. No i przypomniało mi się, że kiedyś, ale to było dawno temu, bo w zeszłe wakacje, kupiliśmy parę razy 3 litrową butlę soku do rozcieńczania z podajnikiem - pompką. No i pewnie Oli to sobie skojarzyła, że jak jest pompka, to może być w środku sok. Zwłaszcza, że po ten sok wiecznie przybiegała.
Kurcze, ale napędziła nam strachu

Normalnie oczy dookoła głowy to mało. Wystarczy spuścić takiego malucha na dosłownie chwilę z oczu, a może stać się nieszczęście
