reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Nasze Dzidziole i zwierzęta domowe

K@si@, zawsze mi powtarzano, co sie rewelacyjnie sprawdzilo, ze dzie dostosowuje sie do zaistnialej sytuacji. Jak urodzilam Marcinka to stwarzalm mu "halas", czyli normalnie sluchalam radia - czasami glosniej jak byla fajna piosenka, odkurzalam przy nim jak spal - ale nie przy zaspianiu, bo nie chcialam tworzyc nawyku.Nigdy nie wylaczalam: telefonu, dzwonka do drzwi, domofonu. I nie mialam problemu. A Karolka juz zupelnie dostosowala sie do "halasliwych realiow". Mysle, ze Twoj dzidzius slyszy juz teraz szczekania psa wiec nie martw sie jak to bedzie jak dzidzia sie urodzi. Bedzie dobrze.
 
reklama
A ja tak tesknie za moimi niuniami(sztuk 3) wszystkie są u rodziców, jak tam jedziemy to sama niewiem czy do rodziców czy do psów.Tez musze podrzucić ciuszki bo to 3 wariaty sa, ale nie martwie się ze nie zaakceptują mrówy.
Osobiście nie wyobrażam sobie wychowania dziecka bez psa lub innego zwierzaka, ja na początku tez byłam uczulona na sierść i co? przeszło.My postaramy się o psiaka jak już mrówa bedzie bardziej rozumna ok. roku. Teraz bedziemy i tak mieli wszystko poprzestawiane w życiu więc jeszcze mały psiak , nie wiem czy bym dałą rade.Ale mała i tak b4edzie dużo czasu przebywac z psiakami.Musi się nauczyc co jej wolno a czego nie, co psine boli a co nie i pewnych zagrożeń.
A później bedziemy mieli pieska tyko że mój chce syberiana a ja to najchętniej poszłabym do schroniska i wzieła pierwszego z brzegu bo wybrac bym nie umiała.
ale ten problem to za rok ;D a już w sobote zobacze się z moimi "mistrzami"(najpiękniejsze i najmądrzejsze kundle na świecie) ;D
 
K@si@ niestety, nie znam sposobu na szczekacza... moja suka jest zasadniczo mało szczekliwa z natury (jakiś przedziwny wyjątek wśród ujadaczy ON), choć głosisko to ona ma. Reaguje tylko na domofon i dzwonek do drzwi i jak ktoś na dworze gwiżdże. Myślę, że do dziecka odgłosy szczekania już trafiają, więc nie powinno być aż tak na nie uwrazliwione. Choć zapewne są dzieci, którym przeszkadza najdrobniejszy szelest. Na razie się tym nie przejmuj, zobaczysz co wyjdzie w tzw "praniu".

Mada może być ciężko: raczkujące roczne dziecko i szczeniak. Ja nie chcę straszyć, ale takie małe czworożne to dodatkowe pół etatu. Sika co najmniej co dwie godziny, karmić trzeba 5 razy dziennie, pilnować jak oka w głowie, żeby sobie krzywdy nie zrobił. Przy raczkującym dziecku może Ci być trudno skupić uwagę na obu. Co zaś do rasy... husky to rasa dość pierwotna, trudna w układaniu... a piesek ze schroniska... nigdy nie wiadomo po jakich przejściach i na jakie problemy natrafisz. Ja bym odczekała do co najmniej 3-4 lat...
 
Leyna ,wiem że husky to dość trudny pies i napewno K. bedzie musiał włożyc wiele wysiłku żeby mnie przekonąć, a i tak pewnie mu się nie uda , zwłaszcza że mieszkamy w bloku a ten pies jednak musi sie wybiegać. Co do psa ze schroniska, to jest tak-moi rodzice maja 3sztuki -dwoje braci (uratowanych przed utopieniem) i suczke -przybłęde(jest najwierniejszym psem jakiego znam, nie boje sie psa ze schroniska a do rasowców nikt mnie nie przekona, bo jak się kocha psy to bezwzględu na rase i urode(czego mój chłop nie może pojąć).Zawsze twierdziłam że rasowy znajdzie zawsze właściciela a co z tymi bidulkami mieszanymi :( o tych myślą tylko nieliczni.
ale jeszce czas na pieska i napewno to bedzie kundel ;D
 
Mada, ale ja nie twierdzę, że kundelek jest gorszy od rasowego, bo tak nie jest :) ja tylko chcę powiedzieć, że po psie rasowym można oczekiwać pewnych cech a pies - kundelek może być przedziwną mieszanką. Jeśli do tego nie jest szczeniakiem i ma za sobą jakieś drastyczne przejścia to mogą (nie muszą) pojawić się problemy.
To temat na inną dyskusję, ale niestety... skądś te nierasowe psiaki się biorą... ja jestem przeciwna bezsensownemu rozmnażaniu zwierząt. Za dużo psiego i kociego nieszczęścia w schroniskach :( a ludzie głupi i okrutni. Jak będę miała kiedyś domek z ogródkiem to jesteśmy umówieni z Sz, że jakaś kocia biedulka na pewno znajdzie w nim dom. Co do drugiego psa waham się między psem - szczeniakiem, z którego będę mogła zrobić "sportowca" (a tu już potrzebny mi będzie pies z silnymi popędami odpowiedniej rasy - najchętniej ON z niemieckiej linii pracującej) a jakimś starszym pieskiem ze schroniska... na razie nie mam problemu, bo dziecko w drodze a na drugiego psa ani mnie nie stać ani nie mam miejsca.
 
Oj, jak milo, ze zauwazylam ten watek, wybitnie mi pasuje!! Podobnie jak Leyna mam swira na punkcie zwierzakow, nawet wiecej niz swira :) nazwalabym to inaczej, ale nie chce przeklinac :D Jesli chodzi o przyprowadzenie dziecka do domku, gdzie jest pies to taktyka Leyny nie jest mi obca, wiem o niej od wielu miesiecy, jeszcze w ciazy nie bylam, a o tym wiedzialam :) No i poza tym gosciu, ktory nam szkoli psa powiedzial, ze wpadnie do nas ze trzy razy, zeby dopilnowac Habra, chociaz mysle, ze nie bedzie problemu :)
Sandra, jesli chodzi o owczarki kaukaskie, to wiem o czym mowisz, dokladnie :) Moj psiak jest dwurasowcem - wyzel niemiecki i owczarek kaukaski. Wyglad ogolny, siersc, szkielet (za wyjatkiem glowy), zapedy lowieckie i wech wyzlowe - masa, szkielet glowy, wzrost i ogolny charakter (znaczy trudny i dominujacy) kaukaza. Wyszlo na to, ze mam w domu prawie piecdziesieciokilogramowego wyzla (bo zdecydowanie bardziej to zwierze przypomina) z ciezkim charakterem :) Ale jest slodki i uwielbia nas i nasze dwa koty. Tylko ze mlody jeszcze jest, dopiero 15 miesiecy ma, ale dzieki szkoleniom jest znacznie bardziej posluszny i ulozony, polecam :) Male dzieci lubi, chyba ze ktos mu zabrania kontaktu z nimi, wtedy warczy i okazuje niezadowolenie, a jak ktos pozwala obwachac, polizac raczke, polozyc sie kolo malenstwa, to reaguje super, macha ogonem i jest zadowolony, wiec mysle, ze i nasze malenstwo tak bedzie traktowal :) No i podzial uczuc - za jego czasow u nas w domu byly juz dwa dorosle (choc mlode) koty, wiec od poczatku byl przyzwyczajony do dzielenia sie swoimi wlascicielami. No i co najwazniejsze - nie dominuje nad nami, chociaz caly czas sie stara zaczac :) Ale nie uda mu sie to, oboje mamy zbyt mocne charaktery :) Oj, o moich zwierzakach tez moglabym godzinami pisac :) Zwlaszcza ze dzieki nim przeszly mi alergie na roztocza i siersc :) No i dodam jeszcze co nieco do poczatkowej wypowiedzi Sandry: oprocz pozytywow fizycznych i zdrowotnych jest mnostwo pozytywow psychicznych: dziecko chowane ze zwierzetami ma mniejsze sklonnosci do izolowania sie i zamykania w sobie, od poczatku jest uczone socjalizacji, wiec po kontakcie ze zwierzeciem nie ma problemu z kontaktami z dziecmi np w zlobku, szkole, przedszkolu (dodam: wlasciwym kontakcie, a nie zlym dotyku do zwierzat, znam niestety ludzi, ktorzy chowali zwierzeta bijac je i tak samo zachowuje sie ich dziecko male w tej chwili. Psa w koncu uspili, bo sie rzucil na trzyletnie dziecko, ale po tym losie, ktorym zyl to chyba lepiej mu w tym psim niebie). Poza tym uczy sie dziecko nie tylko wlasciwego traktowania i szacunku do zwierzat, ale rowniez odpowiednich, zdrowych stosunkow miedzyludzkich :)

Pozdrawiam goraco wszystkich, ktorzy maja p...... na punkcie zwierzat!!!
 
karoo-kp pisze:
Pozdrawiam goraco wszystkich, ktorzy maja p...... na punkcie zwierzat!!!

to ja dziękuję bardzo za pozdrowienia i równie gorąco odpozdrawiam! :D

Wiesz, czego najbardziej teraz żałuję? Ano tego, że w tej chwili mam ograniczoną aktywność, że nie mogę się wygłupiać i szaleć z moją psiurą. Od 7 miesiąca jej życia coś z nią robię. Najpierw szkoliłam się z nią w szkole, później przez jakiś czas amatorsko szkoliłam sama, wreszcie przyłączyłam się do nieformalnej grupy ludzi, którzy jak ja mają świra na punkcie szkolenia psa. I tak już w sumie zleciało nam prawie 3,5 roku treningów. Ciągle coś ćwiczymy, bierzemy udział w zawodach posłuszeństwa. A raczej to robiłyśmy do momentu kiedy się okazało, że jestem w ciąży i lekarz mi zabronił... Bardzo mi i suce teraz tego brakuje..., choć wszyscy wokół mówią, że nareszcie przestałam męczyć psa :p A ja widzę, że ona baaardzo by chciała być dalej męczona... czy jak Piotruś się urodzi będę miała jeszcze czas i siły na trenowanie i "ciąganie" suki po zawodach? Bardzo bym chciała, ale czas pokaże jaka będzie rzeczywistość...

a propos karoo... u kogo szkolisz psa?
 
Szkole u goscia, ktory zajmuje sie tym od zawsze, jest bylym policjantem i szkolil psy do policji wlasnie. Teraz pracuje w agencji ochrony no i zalozyl szkole piesowa. W Slupsku. Od 1 stycznia dziala legalnie. Ma na imie Darek ale o nazwisko nie pytaj, bo naprawde nie znam :) W kazdym razie pozniej naszego psiura czekaja egzaminy :) Specjalizuje sie w szkoleniu wiekszych ras, rowniez tych agresywnych (a moze zwlaszcza??), ale szkoli tez poszczegolne rasy na wystawy - moja przyjaciolka ma shar peia, a one wymagaja szczegolnego traktowania, ale Darek radzi sobie bez problemu :)

Pozdrawiam
 
ma ten Twój trener może jakąś stronę www? mnie zawsze interesują byli policjanci, którzy po służbie wzięli się za szkolenie psów. takie zboczenie :p znaczy, zwłaszczaj interesują mnie ich metody szkoleniowe...

a powiedz mi karoo jeszcze.. on Wam sam szkoli psa czy Wy w ramach zajęć a trener Wam pokazuje jak to robić? i jakie egzaminy chcesz zdawać z psiurem? wewnętrzne szkolne czy państwowe? sorki za tyle pytań, ale ja mam naprawdę na tym punkcie fioła ;)
 
reklama
Oj z egzaminami to naprawde nie wiem :-[ nie pytaj, wiem tylko, ze Darek mowil, ze pozniej bedziemy jakies egzaminy zdawac. A ze to moj maz zazwyczaj z Habrem jezdzi to naprawde nie wiem... Podejrzewam, ze to juz o panstwowe chodzi, a nie tylko o wewnetrzne szkolne, ale pewnosci nie mam. Zalezy nam na papierku, ze pies jest wyszkolony, jakby ktos sie przypieprzyl, ze groznego psa mamy.
O strone www zapytam jak bedziemy w przyszlym tygodniu na szkoleniu, to wtedy Ci powiem, a jesli chodzi o sposob szkolenia, to on tylko mowi i pokazuje jak i co robic, a my go sami szkolimy pod jego okiem oczywiscie. No i od czasu do czasu przywoluje psy niektore do porzadku (zwlaszcza naszego, bo niestety agresor mu sie wlacza niekiedy, albo straszne nieposluszenstwo i tylko osoba trzecia moze go wtedy przywolac do porzadku, na szczescie zdarza sie to tylko na treningach). Jesli chodzi o to, ze ktos mialby mi psa szkolic, to nie bardzo wierze w sukces takich metod, albo pies bedzie od poczatku nauczony, ze ma nas sluchac, albo potem zglupieje jak but...
 
Do góry