reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze Ciążowe brzuszki-oraz waga....

reklama
To i ja się pochwalę. Minęły 2 tygodnie od fotek ostatnich, to mnie małżu znowu pod ścianą postawił ;-)

Śmiesznie rośnie teraz brzucho - podjeżdża coraz bardziej góry, niedługo będzie wyglądał jak podbródek ;-)

28uso6w.jpg


18-19_22-23_tyg.jpg
 
reklama
Bosa - brzuszek rosnie, a reszta chudnie, takie mam wrażenie. Nie wiem jak twoja rodzinka może ci mówić, że jestes gruba???? Bo to chyba u ciebie tak było?

Bosa- kolejna laska na zdjęciu ze słodkim brzusiem.
Oj te Wasze figury:)...nic tylko pomarzyć:)

No u mnie, u mnie Fifronka rodzina mówiła, że jestem gruba :-) Taki sposób okazywania czułości chyba.

Milutek, prawda jest taka, że ja specjalnie mała to nie jestem. Przed ciążą nosiłam rozmiar 42. Po ciąży - się okaże. Ale po cichutku liczę, że zejdę poniżej wagi wyjściowej.
Póki co się cieszę i doceniam strasznie, że póki co kilogramy idą mi w brzuch i troszkę w okolice bioder tylko. Fakt, że wymaga to samozaparcia i uwagi na to, co się je. Na diecie nie jestem, ale nie pozwalam sobie na jedzenie tak często, tak dużo i dokładnie tego, na co mam ochotę, bo skończyłoby się to tragedią wagi ciężkiej ;-)

Ale specjalnie się nie stresuję i nie płaczę nad każdym kilogramem. No bo jak się stresować, jak widzi się zachwyt w oczach męża? On mi zawsze powtarza, że moim lustrem mają być jego oczy - to jemu mam się podobać i koniec. A że on lubi mieć za co złapać? No nie zmienię przecież mu gustu ;-)
 
Do góry