reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Nasze 6-latki w szkole

U nas świetlica jest od 7 do 18ej. sa w sumie dwie dla starszych i dla młodszych dzieci. śa zajecia dodatkowe płatne i mają być jakies zajecia bezpłatne.Plan lekcji dostaliśmy na rozpoczeciu roku i poki co nic nie mówia o zmianach.

U nas nie ma lekcji takiej jak plastyka czy muzyka, jest edukacja wczesnoszkolna 15x,angielski 2x,wf 3x,zajecia komputerowe 1x,religia 2x.

Co do odrabiania lekcji to dwa razy miała zadane dokończyc rysunek.
Byli z klasą na spacerze też.
 
reklama
margot, fajna oferta u was. u nas prowincja, małe miasteczko, to i w szkole nudy. ale w sumie też aż tak się nie interesowałam. Maciek i tak ma dwa razy w tyg. treningi, nie chcę mu więcej dokładać zajęć.

a co do religijności.. odpowiem sytuacją z wczoraj. czekam na młodego, ze mną 7 matek. i gadają o święceniu tornistrów (sic!). tyle, że w jakim tonie - jedne mówiły, że mają już to 'z głowy' i 'święty spokój', inne mówiły, że pójdą, bo to tylko godzina i jakoś się przemęczą. wnioski jak dla mnie jednoznaczne ;-)

Tiaaa...

A swoją drogą - na prowincji nie musi być nuda :) Bywają świetne prowincje, wszystko zależy od zaangażowania nauczycieli i rodziców, tak myślę.

Czy u Was zadają coś do domu? U Przemka nie. Tylko jeśli nie zdąży się w szkole zrobić zadania, to trzeba skończyć w domu. Dziś Przemek kończył rysować obrazek.

Póki co nie. Zresztą u nas na razie jest bardziej zabawowo-integracyjnie, niż szkolnie.

Podsumowując, co u nas jest jak dla mnie fajne:

- to, że prawie nic nie muszą nosić do szkoły, wszystkie podręczniki i przybory, i nawet wf leżą sobie w klasie
-wychowawczyni - robi bardzo miłe wrażenie, spokojna, opanowana
- rodzice w naszej klasie - na zebraniu ujawnili ducha organizacyjnego, i nie było jakichś czepialskich nudziarzy, jak na razie
- oferta zajęć pozalekcyjnych
- wyposażenie klas
- to, że nie wszystkie zajęcia są z panią od kształcenia wczesnoszkolnego - jest osobny pan od anielskiego, od wf, pani prowadząca plastykę i muzykę
- dużo wf

Co jest niefajne... pozwolę sobie skopiować jeszcze parę uwag z naszego wątku kwietniowego:

Ale dziś złapał mnie wk... prawdziwy. Jak Wam już pisałam, w pt była msza i święcenie tornistrów (w czasie lekcji). Na to szły tylko wydelegowane, chętne dzieci, po troje z klasy, więc OK, choć uważam, że nie powinno to być w czasie lekcji, tylko przed albo po. A teraz - pa bam - jutro jest następna msza!!! Z okazji rozpoczęcia roku!!! Dla wszystkich tym razem! I co - oczywiście w czasie zajęć dydaktycznych! Ja wiem, już tu raz usłyszałam, że jestem przewrażliwiona na punkcie tolerancji religijnej, czy jakoś tak, ale naprawdę nie uważacie, że dwie msze w ciągu tygodnia, w państwowej szkole, obie w czasie zajęć dydaktycznych, to nie jest LECIUCHNA przesada?

I jeszcze cytat a propos pozytywów:

Wczoraj na zebraniu okazało się też, że mamy - jak się zdaje - bardzo prężnych, zorganizowanych i na oko sympatycznych rodziców. Zakładamy sobie grupę mailingową, żeby się komunikować. W piątek umówiliśmy się w praku na piknik zapoznawczy :)
Bru nie chciał wczoraj wracać z placu zabaw o 16, tak dobrze się bawił.
 
margot, ręce mi opadły! msze w czasie lekcji?! to jest niezgodne z konstytucją! nie wytrzymałabym tego, naprawdę. poza tym szlag mnie trafia, jeśli tolerancja religijna oznacza tylko to, że to ja muszę być tolerancyjna wobec kościoła rzymskokatolickiego, ale już katolik wobec mnie nie musi! jestem kim jestem, jestem dumna z wiary w moich bogów, ale jej nie eksponuję. nie będę nawracać, bo nam to nie przystoi. ale też nie będę siedzieć cicho, jeśli ktoś będzie mi mówił, że mój syn ma pójść za pustynnym bogiem. ughh.. wściekłam się. wybaczcie.

co do zadań domowych Maciek miał dwa dotąd - coś tam zaznaczyć i wczoraj pokolorować coś w ćwiczeniach. w sumie dobrze, bo to lajtowe polecenia, a nabierze nawyku ze po powrocie ze szkoły siada do biurka i musi chwilę popracować.
 
Hejo,napisałam wcześniej jak to u nas fajnie:tak: i mi posta wcięło.Już mi się nie chce powtarzać.:baffled:Ale z dnia na dzień upewniam sie,że to była dobra decyzja :-)(tfu,tfu;-))

Acha,my chodzący do kościoła,na religię,ale absolutnie uważam,że obowiązkowa msza podczas lekcji jest nie fair.:szok:To prywatna,osobista sprawa przecież!!!Ja bym się wkurzyła bardzo porządnie nawet jako "wierząca",wrrr.:wściekła/y:
U nas była msza na rozpoczęcie i szła większość z dyrekcją,sztandarem szkoły itp,ale apel był PO i całkiem spora część przyszła dopiero na apel.
 
Dzięki dziewczyny :)
Ja nie zostawię tej sprawy, i przypuszczam, że to jest ostatnia msza, która się odbyła w tej szkole podczas lekcji :)
Ale zamierzam to załatwić delikatnie, bez awanturowania się i obrażania kogokolwiek, za to stanowczo. Wiem, że jest to sprzeczne z ustawą, taka praktyka, ale nie zamierzam zaczynać od straszenia nikogo, ani latania na skargę - nie w tym rzecz w końcu. Chyba, że nie da się po dobroci, to już inna sprawa... Na pewno zdam Wam relację. :)
 
Witam.Moja wczoraj i dzis idzie dopiero na 11:50.Przeżywa że ona chce już do szkoły i koniec i dlaczego szkoła jest taka krótka;-)
Miłam wczoraj zebranie w szkole klasowe.Pani przemiła,wspaniała kobieta sie wydaje,naprawdeswietna babka.Baaardzo pochwaliła nasze dzieciaczki,że sie obawiali 6 latkow a tu miłe zaskoczenie.Ze klasa jest bardzo zgrana,dzieci mają wiedzę ponad norme,ładnie sprzątają,odpowiadają całymi zdaniami,twierdząc że to ich pani w przedszkolu tak nauczyła:tak::tak::tak:dziela sie miedzy soba,pieknie wspólnie bawią.

W poniedziałki dzieci moga przynosić zabawki do szkoły.Wogóle mozemy na znosic zabawek do klasy żeby dzieci miały sie czym bawić:tak::tak::tak:udekorowac i zrobic jak chcemy.Wszystko w gesti rodziców.A rodzice zgrani bo sie znamy z przedszkola:tak::tak::tak::tak::tak:

13 pazdziernika jest ślubowanie,14tego wolne.Strasznie długi ten rok szkolny co nie????:dry::-p

U nas dwie osoby nie chodza na religie.

Do wspomagania nauki pisania liter cyfer mamy kupic specjalne zeszyty http://podreczniki-marmag.pl/Zeszyt_w_kratke_B_Nowa_Era-2211.html
 
Ostatnia edycja:
U nas Misiek... chory,nie poszedł dzisiaj do szkoły.A tak było fajnie w wakacje mieć niezasmarkane dzieci:(
W szkole nadal ok,ale...taki jeden bachorek (siedzi z moim Miśkiem za karę) tak rozrabia,nikt nad nim nie panuje.Sama widziałam jakby wściekłego,agresywnego psa do sali wpuścić.Wszelkie środki typu interwencje dyrekcji,pedagoga,uwagi pisemne itp.po kilku dniach już się wyczerpały.Wczoraj podczas obiadu dusił dzieci za szyję.Naprawdę jest agresywny i niebezpieczny.Misiek wczoraj z nerwów,ze strachu przed nim i pewnie też,żeby uwage pani zwrócić ...pociął sobie spodnie nożyczkami.Szok.I rodzice nie wiedzą co robić.Dzieci się boją.Może mamy nauczycielki coś podpowiedzą???
Muszę kompa zwolnić.Pa
 
O rany, Gabi. :szok: Nieciekawa sytuacja. Chłopca powinien zdiagnozować psycholog, żeby ustalić, czemu się tak zachowuje, i jak z nim pracować...

Ja też dziś widziałam zaburzone dziecko, na szczęście nie jest w klasie z moim, chyba jest w drugiej, albo innej pierwszej (w każdym razie bardzo wyrośnięty chłopiec). Leżał w przedsionku świetlicy na podłodze i ryczał "rozwalę ci łeb gościu, rozwalę ci łeb", i to takim dziwnym, przeciągłym głosem. Zwróciłam mu uwagę, że nie można się tak odzywać. I on potem nagle wstał, tak jakby był już w zupełnie innym świecie, i zaczął prawie płakać i pytać mnie, gdzie jest jego tornister. Kompletnie nad tym nie panował. Dziewczynka dyżurna ze starszej klasy (są u nas tacy uczniowie przed świetlicą, którzy pomagają maluchom - fajny pomysł) pomogła mu znaleźć ten tornister. Potem przyszła jego mama, i krzyczała na niego, że już ma uwagi, i że w domu sobie poważnie porozmawiają. Byliśmy razem w szatni, więc mogłam dłuższy czas obserwować sytuację. On się zachowywał tak, jakby miał po prostu w głowie wyrywki rzeczywistości, a nie kontynuację - nie panował nad tym, że rzeczy są tam, gdzie są, to je gubił, to odkrywał z totalnym zaskoczeniem, (choć sam coś położył 20 sekund wcześniej), że to jest właśnie tu, i głośno się dziwił, jak to się stało, i mówił w taki przedzwiny sposób (ale nie jak ludzie z niedosłuchem)... Szkoda mi się tego dziecka zrobiło strasznie :-( ale myślę, że nauczyciele i koledzy z klasy też nie mają z nim lekko, i rodzice pewnie też, bo mama wyglądała na wykończoną. Obok za to w tejże szatni jakaś pani tak darła się na swojego syna czy wnuka, że szok :szok: W życiu jeszcze nie słyszałam, żeby ktoś takim tonem mówił do dziecka, i to stale, nie to, żeby jej na chwilę puściły nerwy z jakiegoś konkretnego powodu. Dobre 10 minut w tej szatni po prostu darła mordę (nie da się tego inaczej powiedzieć) przepitym głosem. :-(
 
reklama
U Przemka są wymagane zeszyty w kolorową linię. A młody i tak rysuje szlaczki jak mu wygodnie i te linie nic a nic mu nie przeszkadzają ;-)

Giza u nas też w kolorową linię. Ale czy coś się w nich pojawiło tego nie wiem, bo zeszyty trzymają w klasie, jak wszystko zresztą, łącznie z piórnikami :tak: To jest naprawdę super.

Będą u nas prowadzone przesiewowe badania słuchu. Fajnie, bo program będzie im towarzyszył kilka lat.

Nasza klasa (tzn. rodzice) jest bardzo aktywna mailowo. :-)
 
Do góry