reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze 6-latki w szkole

reklama
Dosłownie do tej samej to chodziłam tylko 2 lata na koniec podst.,bo wcześniej budowali hehe.Ale miejsce,nauczyciele Ci sami (ale wychow.syna konkretnie inna).
U nas tak naprawdę spokojnie,najmniejsza myślę zmiana jak do tej pory.Co roku było nowe przedszkole,nowe zasady (raz prywatne,raz państw.),nowi koledzy,nowe miejsce,tęsknota za starym,przeprowadzka.A teraz spotka wszystkich kolegów z zeszłego roku.Mieszkamy w tym samym miejscu.Pójdzie tylko do budynku obok.Jak na nas to nuda:rofl2:Także tak naprawdę to ja bardziej przeżywam nowy etap życia niż się stresuję.
Powodzenia jutro i nie płaczcie za mocno mamuśki;-)
A tych co z przedszkolem przygodę zaczynają pocieszam-ja zostaję w domu z dwulatką,która od kilku dni ryczy,że też chce do szkoły:baffled:
 
Gabi, to nie zazdroszczę 2 latki w kryzysie ;) Musisz się z nią w szkołę bawić, nie ma bata.

Ja jutrzejszy dzień przeżywam jak cholera, chyba podobnie, jak odstawienie od piersi i pierwszy dzień w przedszkolu. Po prostu nowa epoka rodzicielstwa, i łza się w oku kręci... :sorry: Młody raczej wyluzowany i pozytywnie nastawiony, choć zadaje dziwne pytania - czy jutro już będzie jakiś test, i co się stanie, jak się człowiek do szkoły spóźni, i czy zdążę mu wyprasować koszulę na rozpoczęcie :rofl2:
Godzina ) wybije o 10, mszy żadnej na szczęście nie ma. Idziemy na galowo, ale to akurat mój elegancik lubi.
Tak czy siak, jutro to dopiero preludium, a jak jest, okaże się w nadchodzących dniach i tygodniach. Z klasy nie zna prawie nikogo, raz z jedną dziewczynką się umówiliśmy i tyle (poznałam jej rodziców na dniach otwartych).

A świętujecie jakoś rozpoczęcie tego nowego etapu w życiu? My zbieramy się po południu na rodzinny obiad w ulubionej knajpie mojego syna - sam wybrał, gdzie idziemy uczcić jego wstąpienie w stan uczniowski.

Czekam na Wasze relacje jutro :) Trzymajmy się! :cool2:
 
My już po:rofl2:Wrażenia całkiem,całkiem.Najpierw był przemarsz klasami za sztandarem do kościoła,uroczysta msza,przemarsz z powrotem,znicze w miejscu pamięci,,apel i do klasy.Trochę sie dzieciakom zaczęło nudzić.Ale uroczyście i wzruszająco.
Dziecwyznki wszędzie grzecznie siedziały,słuchały.Chłopcy szkoda gadać.Mój miał pełne kieszenie różnych kamieni-minerałów i badali organoleptycznie (głównie językiem) w pierwszej ławce w kościele (zanim skonfiskowałam).I różne cuda niewidy wyprawiali,ech.Wesoło będzie:)
Klasę mamy urządzoną w dużej świetlicowej sali.I potem zostają tam w świetlicy,mają osobną,tylko dla 6 latków.Masa zabawek,moja dwulatka zachwycona;)
Jutro na 8 i wf i angielski.Obiady zapłacone.Reszta wyjdzie w praniu hehehe.
 
Gabi, no to fajnie!

U nas też już po.

Wzruszyłam się, rzecz jasna, co ciekawe, w momencie, kiedy zaczęliśmy śpiewać hymn :-D Widać uczucia macierzyńskie są we mnie dziwnie skorelowane z patriotycznymi ;-)Apel około 20 minut, sztandary hymny i tak dalej, i zaszczycił nas sam pan burmistrz. Ogólnie nuda, ale na szczęście krótko, więc został nastrój uroczystości. Bruno był szalenie przejęty. Podobał mu się sztandar i takie wielkie tarcze, pod którymi stały poszczególne klasy (wszystko działo się na boisku).

Nasza klasa, 6 latki, jest, wyobraźcie sobie najliczniejsza! Mamy 24 osoby, a w pozostałych dwóch I (7 latkowych) jest po 18! Wychowawczyni robi miłe wrażenie, była jedyną, która na apelu po wyczytaniu listy dzieci wróciła do nich, gadała z uczniami i wzięła za rękę jedno dziecko, żeby poprowadzić wszystkich do klasy. Do pozostałych dwóch pań pierwszaki musiały podejść same.
Bru jest podniecony i zaciekawiony wszystkim, poza tym na oko zero lęku póki co - był jedynym dzieckiem, które na zebraniu odezwało się głośno (grzecznie podniósł rękę i zapytał - "Przepraszam, czy mogę o coś zapytać?") i zadało pani pytanie o godzinę rozpoczęcia zajęć :szok: Poza tym stwierdził, że kolega, z którym usiadł w ławce jest bardzo sympatyczny.
Jutro zaczyna się od religii, i to na drugiej lekcji, więc idziemy dopiero na 9.40. Prosto na w-f. Dwa razy w tygodniu jest na 8.50, a tak to na rano (w pt na 8.50 religia, więc możemy sobie jeszcze dłużej pospać).
Na razie mamy przynieść tylko strój na w-f, dzienniczek i śniadanie, żadnych książek ani przyborów. Pani zapowiedziała, że na razie się tylko bawimy. Także wygląda na to, że wejście w szkołę będzie w miarę gładkie. Uff.

No i dostaliśmy listę z wyprawką - szokująco długą! Na szczęście prawie wszystko trzymają w szafkach w szkole, na codzień mają nosić tylko śniadanie, piórnik, i zeszyty ćwiczeń i zwykłe jeśli pani coś zada.
 
Nasza pani też miła.Częstowała dużą ilością słodyczy:)
A jutro już coś tam konkretnego trzeba przynieść.
U nas wszystkie dzieci sie głośno odzywały (kiedy koniec?).Większość to zgrana grupa z przedszkola.Nie będzie miała pani łatwo hehe.
A i moje dziecko nie jest najmniejsze!!! (wczorajszy bilans 111 cm i 16 kg w ciuchach)
 
Gabi, u nas większość się nie zna, więc inna sytuacja. Bru zna tylko jedną osobę - choć zna to za wiele powiedziane. Raz się wspólnie bawili na placu zabaw. Ale coś czuję, że szybko się poznają.
Też się ucieszyłam, że nie jest najmniejszy, to nas łączy :) (mój ma 114 i 18,5 kg).
 
Pierwszy dzień za nami. Przemek niby gadał z kolegą w ławce, ale wie o czym pani mówiła. Nawet się raz zgłosił do odpowiedzi, gdy pani pytała, co mają przynieść do szkoły. Od jutra już tornister, książki, zeszyty. Jutro tylko 2 godziny edukacji wczesnoszkolnej i angielski. Ostatnia religia, więc wcześniej skończymy. Zaczyna dopiero o 11:00. A w poniedziałek na 7:30. z zajęć dodatkowych będzie miał w-f i j. niemiecki i kończy o 10:50. Pani zastrzegła, że plan będzie się jeszcze zmieniał. Ogólnie Przemek zadowolony. Jutro chce iść przed lekcjami do świetlicy się pobawić. Świetlica płatna - 30 zł za semestr, za obiady 90 zł w tym miesiącu. A w przyszłym tygodniu zebranie.
Pod koniec października będzie pasowanie na ucznia.
 
U nas za obiady 61,a świetlica jednorazowo 50zł na zakup zabawek.
Lekcje na 8.Konczy 2 razy o 11.30.i 3 razy o 12.35.
Dobra to idę sprzątać dalej.Rok dziecku do biurka nie zaglądałam,to było jego miejsce,gdzie sobie mógł robić/trzymać co chce-cuda niewidy:szok:
 
reklama
Po drugim dniu w szkole Przemek bardzo zadowolony. Choć powiedział, że gdyby nie było Huberta (kolega z przedszkola), to nie byłoby tak fajnie. W książce rysowali tylko siebie w ławce szkolnej i kolegę/koleżankę z ławki. Poza tym nie dowiedziałam się niczego więcej. Aaaa, na angielskim pani pozwoliła krzyczeć, co bardzo mu się podobało. I że na przerwie można się wyszaleć.
- Wiesz mamo, ale nie uczyliśmy się w szkole tabliczki mnożenia.
A dziś rano bunt. On więcej do szkoły nie pójdzie. W końcu naburmuszony wyszedł z domu. Myślę, że wczesna godzina wstawania też wpłynęła na jego nastrój, bo wczoraj wieczorem z zaangażowaniem pakowaliśmy tornister na dziś. Dziś pierwszy raz zostanie w świetlicy.
Za to Mila zachwycona przedszkolem. Dziś też chętnie poszła. Tylko dopytuje, czy już na pewno nie będzie chodzić do żłobka, i dlaczego teraz do żłobka chodzą maluszki ;-)
 
Do góry