Pola 30
Fan(ka)
A ja dzisiaj rano przeżyłam horror. Weszłam na wagę, a tutaj spadek o 4 kg. od ostatniego pomiaru. Przy tym Mała od rana aż do "po sniadaniu" się nie ruszała...Jej, myslałam, że zejdę z tego świata..
POtem powtórzyłam ważenie 3 krotnie (przestawiając uprzednio wagę w inne miejsce). No i odprężyłam się, kiedy wskazała oczekiwane 67 kg. Uff. Córka zaczęła się ruszać, więc wszystko wróciło do normy, ale ze mnie niezła panikara. Chyba dlatego, że dotąd wszystko przebiegało bez zarzutu i nie byłam przygotowana na jakiekolwiek przeciwności losu..
A dzisiaj przeczytałam post od mojej holenderskiej koleżanki i okazało się, że położna kazała do siebie dzwonić, kiedy skurcze będą regularne co 3 minuty, niezłe jaja, nie??
POtem powtórzyłam ważenie 3 krotnie (przestawiając uprzednio wagę w inne miejsce). No i odprężyłam się, kiedy wskazała oczekiwane 67 kg. Uff. Córka zaczęła się ruszać, więc wszystko wróciło do normy, ale ze mnie niezła panikara. Chyba dlatego, że dotąd wszystko przebiegało bez zarzutu i nie byłam przygotowana na jakiekolwiek przeciwności losu..
A dzisiaj przeczytałam post od mojej holenderskiej koleżanki i okazało się, że położna kazała do siebie dzwonić, kiedy skurcze będą regularne co 3 minuty, niezłe jaja, nie??