reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

nasza waga

ja musze wrocic do swojej wagi i koniec! ni bylam szczuplusia 180-70kg ale taka siebie akceptuje. jesli nie schudne to nie bede mogla normalnie funkcjonowac:-(
 
reklama
ja musze wrocic do swojej wagi i koniec! ni bylam szczuplusia 180-70kg ale taka siebie akceptuje. jesli nie schudne to nie bede mogla normalnie funkcjonowac:-(
No właśnie, u Ani to jeszcze jest ok - 70kg/180cm to chyba normalne podejście. Gorzej, jeśli to samo zdanie mówi anorektyczka. Wtedy brzmi to tak: "akceptuję siebie tylko przy wadze 40kg/180cm. Jeśli nie schudnę, to nie będę mogła normalnie funkcjonować". I dokładnie tak, jak piszecie - kompleksy ma się w głowie, a nie w talii. Można być wychudzonym do granic możliwości, a i tak się sobie nie podobać. A można być okrąglutkim i atrakcyjnym, zarówno dla siebie, jak i dla otoczenia. Skoncentrowana na sobie, zakompleksiona, wychudzona modelka może być gorzej oceniana niż sympatyczna, przyjacielska, atrakcyjna, zadbana laseczka z 15kg nadwagi. Pocieszające jest to, że nasz wygląd jest oceniany nie tylko przez nasze fizyczne właściwości, ale też charakter, sposób mówienia, poruszania się, uśmiech...

Na dowód przytaczam zdarzenie z mojego własnego życia, które mnie bardzo dużo nauczyło: kiedyś po zmianie szkoły na rozpoczęciu roku szkolnego zauważyłam dziewczynę z mojej nowej klasy i pomyślałam: "Ojejku, jaka brzydka dziewczyna! Biedactwo...". Ale tak wyszło, że została moją najlepszą przyjaciółką. Rok później zobaczyłam ją po przerwie wakacyjnej i moja pierwsza myśl była: "Przecież ona jest całkiem ładna! Jak ja rok temu mogłam tak źle ocenić jej wygląd?". To był dla mnie szok, jak charakter tej dziewczyny wpłynął na moją ocenę jej wyglądu. Dodam, że po latach porównałam zdjęcia klasowe i ona wcale się nie zmieniła przez ten rok, zmieniła się tylko moja subiektywna ocena. Dało mi to do myślenia...
 
Melulu masz rację, poznanie bliżej osoby zmienia nasze nastawienie do niej - ale to myślenie w naszych "kobiecych" kategoriach.
Móżg faceta jest inaczej zbudowany :-(i potrzebuje bodzców zewnętrznych
 
jedna z najbrzydszych kobiet jakie znałam urode zawdzięczała charakterowi. Wrednośc i obślizgłośc wyłaziły jej na lice zanim zamieniłam z nią słowo, potem to już nic nie było mnie w stanie przekonac do jakiejkolwiek urody po jej stronie.

Natomiast znałam faceta, brzydkiego jak noc, chude to to było, z wielkim nosem, plastusiowymi uszami i wogóle mało interesujące, a powodzenie miał jak diabli, bo cos z niego biło, taki dobry charakter, facet był szlachetny, dobrze wychowany, inteligentny i zwyczajnie dobry.

Aż boje się iś sie zważyc, mam napady wilczego apetytu, lodówka jest wtedy w zagrożeniu. Dziś żarłam śledzie z wedlinką i kawałkiem chlebka popijajac herbatką i nie wiem kiedy znikło pół słoika rybek :szok:. Miałam tak po pierwszym wywoływaniu i do dnia ostatniego wywoływania przybyło mi 1-1,5 kg, a to było 6 dni i byłam w szpitalu gdzie nie mogłam sobie poszalec. Co będzie teraz???? Jutro imieniny mamy T., nawet nie wiecie jak się ciesze że przeszła ona na dietę, bo jest nadzieja na mniej kaloryczne zarło...

No a co do kompleksów, to mi sie odzywaja z wielkim hukiem jak zobaczę swoje zdjęcia, ja zawsze czuję się na jakies 10 cm mniej wszędzie, wiec rzeczywistośc mnie powala czasmi. No ale urodzę, ustawię tarczycę i przychudnę trochę, bedę laska, okragła bo taka jestem najładniejsza, z tłuszczykiem bo mój fecet lubi miec sie do czego przytulic (znaczy jakby co to na wyjazdy poduszek brac nie musi...) i z zapasem skóry na brzuszku na torebke i rekawiczki w razie kryzysu :-p.
 
Ostatnia edycja:
Ja mam wrażenie , że w czasie ciąży po raz pierwszy tak naprawdę polubiłam swoje ciało, przed ciążą mimo że byłam chuda 51-52 kg przy 170 wzrostu , zawsze coś mi nie pasowało a to uda nie takie , albo brzuch , specjalnie nigdy nie ćwiczyłam no może poza okresem licealnym i na początku studiów ale to niestety było chorobliwe ćwiczenie codziennie i wagę też miałam chorą .
Teraz waże 60 kg czyli mam 8,5 na plusie mój mąż twierdzi że w końcu wyglądam w miare normalnie oczywiście po za brzuszkiem, zasłoniły mi się troszke wystające kości na plecach i w innych miejscach , mimo że przed ciążą twierdziłam że uda mam zbyt okrągłe to teraz jakoś mi się spodobały nie wiem czy to kwestia wpływu hormonów ale jakoś dziwnie dobrze się czuje z tymi dodatkowymi kg :)
 
Teraz też się dobrze czuję sama ze sobą :-) dopóki nie zacznę się oglądać w lustrze, stawać na wadze czy mierzyć obwód bioder. Tak poza tym to mi moje ciążowe krągłości nie przeszkadzają - nie czuję się taka duża :-).
 
Mysza to tak jak u mnie....w koncu jak kobieta wygladam anie wieszak na ubranie.. waga przed ciaza 47kg przy 168 cm era\z 62.... moja ulubiona waga to 52 kg
 
reklama
Do góry