Ja urodziłam mając 23 lata, byłam młoda i "dzięki temu" non stop słyszałam i słyszę nadal złote rady dotyczące WSZYSTKIEGO. Ubierz mu coś, ma zimne rączki, gdzie jest czapka, sadzaj go, przepajaj koprem, nie jedz tego i tego, bo wody naleci w uszka, będzie miał zapalenie ucha, kąp w oliwce, kąp w krochmalu.przykryj kocykiem, czas kupić buty, ma brudne ucho, ma babę w nosie, dlaczego płacze, kiedy tak się podrapał, może długie paznokcie, ma zimne nóżki ubierz mu spodnie, o 18 kładź spać, nie wstawaj jak płacze, nie pędź od razu kiedy za marudzi, daj popłakać, jak się wypłacze to sam zaśnie, nie bujaj, nie nos, bo przyzwyczaisz, już przyzwyczaiłaś, ten mały was pozbadł (tak się tutaj mówi), nie dacie mu rady, nie radzisz sobie, oddaj mi go na wychowanie, ja go odchowam, ja go nauczę pić z butelki, niemożliwe że nie chce spać, jak to nie lubi jeździć w wózku, przecież wszystkie dzieci śpią w wózku i w samochodzie, musi zasypiać sam.
I mogę tak wymieniać bez końca