Ehh u mnie to było skomplikowane , zwlaszcza wtedy. Dzis jest to przejzyste jednak wtedy tak nie było.............................................................................:-(
Nie wiedziałam przed zabiegiem ze mozna pochowac ,nikt nic mi nie mówił a w szpitalu byłam ponad tydzien .
Dopiero po zabiegu najpierw rozmawiali z moim mezem a pozniej mnie sie zapytali . Byłam skołowana nie wiedzialam co mam zrobic, bylam rozbita i przerazona. W głowie mialam tylko zeby jak najszybciej wyjsc ze szpitala. ....Musiałam szybko podjac decyzje w niecałe dwa dni..........
Nie bylam wstanie z nikim porozmawiac.... Wyobrazalam sobie jak wyglada dzieciatko po takim wyciagnieciu szczypcami, bo miałam cos a'la łyzeczkowanie...
Dzien przed wyjsciem ze szpitala podpisałam odpowiedni papierek.....
I gdy tylko doszlam do siebie po tej stracie zaczełam troszke o tym rozmawiac i najblizszi nie mieli zle za mój czyn, powiedzieli ze gdyby poród był naturalny to wtedy tak ale w moim przypadku postapiliby tak samo.
Pomodlic sie i znicz zapalic mam gdzie, gdyz mój braciszek zył niecały miesiac .....i ma grób...wiec mysle sobie czasem ze moje dziecie razem z braciszkiem jest i ze to wystarcza by dbac o ten grób i modlic sie z mysla ze i tak obydwoje mnie słysza i jest im dobrze
W tym temacie nie jestem zbyt wylewna bo sie boje ze ktos moze mnie potepic ale tez wydaje mi sie ze w tamtym czasie moje postanowienia były wynikiem szoku i starchu .... albo wynikiem co gorsza niedojrzałosci :-(
Nie wiedziałam przed zabiegiem ze mozna pochowac ,nikt nic mi nie mówił a w szpitalu byłam ponad tydzien .
Dopiero po zabiegu najpierw rozmawiali z moim mezem a pozniej mnie sie zapytali . Byłam skołowana nie wiedzialam co mam zrobic, bylam rozbita i przerazona. W głowie mialam tylko zeby jak najszybciej wyjsc ze szpitala. ....Musiałam szybko podjac decyzje w niecałe dwa dni..........
Nie bylam wstanie z nikim porozmawiac.... Wyobrazalam sobie jak wyglada dzieciatko po takim wyciagnieciu szczypcami, bo miałam cos a'la łyzeczkowanie...
Dzien przed wyjsciem ze szpitala podpisałam odpowiedni papierek.....
I gdy tylko doszlam do siebie po tej stracie zaczełam troszke o tym rozmawiac i najblizszi nie mieli zle za mój czyn, powiedzieli ze gdyby poród był naturalny to wtedy tak ale w moim przypadku postapiliby tak samo.
Pomodlic sie i znicz zapalic mam gdzie, gdyz mój braciszek zył niecały miesiac .....i ma grób...wiec mysle sobie czasem ze moje dziecie razem z braciszkiem jest i ze to wystarcza by dbac o ten grób i modlic sie z mysla ze i tak obydwoje mnie słysza i jest im dobrze
W tym temacie nie jestem zbyt wylewna bo sie boje ze ktos moze mnie potepic ale tez wydaje mi sie ze w tamtym czasie moje postanowienia były wynikiem szoku i starchu .... albo wynikiem co gorsza niedojrzałosci :-(