Czesc Dziewczyny
Nie zagladalam tu dawno.Widze,ze nowe osoby sie pojawiaja, to bardzo przykre,nie powinno byc takiego forum.
Pozdrawiam wszystkie Aniolkowe Mamy.
Moze moja wypowiedz komus pomoze w sprawach "technicznych".
Otóz bylam niedawno w Polsce,zeby przygotowac miejsce pochówku dla naszych dzieci.
Niestety musialam sie z tym zmierzyc,zorganizowac wszystko.Udalo sie w jeden dzien ale z chodzeniem od rana do wieczora.
Wykupilam miejsce na cmentarzu z zastrzezniem,ze i my Rodzice kiedys bedziemy tam pochowani z naszymi Synami.Nie bedzie to grob w ziemi,tylko wymurowany tak jak chcielismy.
Najwiekszy problem jest z pomniczkiem,bo w zimie sie nie stawia,niestety,od listopada do marca,nic sie nie da zrobic.
Dlatego ciagle musimy czekac...
Jezeli chodzi o pomnik to jest tak jak myslalam,ze najpierw grób musi byc przykryty duza plyta a na tej plycie bedzie "przyklejony"maly pomniczek.Wokól plyty beda ulozone ceramiczne plytki,zeby drózki wokol grobu nie zarastaly trawa,mysle,ze dobry pomysl.
Zamowilam plyty z jasnego granitu.Napisy beda koloru czarnego(jakos nie podobaja mi sie zlocone litery)
Pomniczek bedzie stal na tej plycie,bedzie maly,bedzie tez tablica z imionami i nazwiskami dzieci oraz Aniolek grajcy na harfie.
Caly czas mysle nad podpisem,jakims niebanalnym epitafium.Moze napiszmy po prostu"Kochamy Was Chłopaki".
W kazdym razie zabukowalam juz dla nas bilety na koniec marca wiec musza sie jakos z tym "wyrobic".
Widzialam na cmentarzu wiele dziecinnych grobów,ludzie zwykle chowaja dzieci do malego grobku ale mysmy chcieli juz miec grob rodzinny.Widzialam tylko jeden taki grob,gdzie wlasnie Rodzice zrobili tak samo jak ,my chcemy zrobic.
Moi Rodzice sa wstrzasnieci nasza decyzja,ze juz myslimy o wlasnym pochówku ale my myslimy,ze zrobilismy dobrze,ze bedziemy kiedys razem z naszymi Synkami.Choc powiem Wam,ze nie pozostalo to bez wyplywu na moja psychike,bo przez kolejne tygodnie codziennie snily mi sie groby i cmentarze wiec ... tez to przezywam.
Powiem Wam,ze procedura sprowadzania prochów do kraju to osoba historia ...strasznie duzo dokumentów i czekania na zgody...najgorsze jest to,ze musisz chodzic po róznych instutucjach i opowiadac cala historie obcym ludziom znów i znów a niestety nie kazdy zdobywa sie na to jakze trudne zdanie "Przykro mi"...niektorzy sa ciekawscy,zadaja pytania,ktrore mogli by sobie darowac.