reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Każda z nas wita styczeń z nadzieją i oczekiwaniem. Myślimy o tym, co możemy osiągnąć, co chcemy zmienić, kogo kochamy i za kogo jesteśmy wdzięczne. Ale niektóre z nas mają tylko jedno pragnienie – przetrwać, by nadal być przy swoich bliskich, by nadal być mamą, partnerką, przyjaciółką. Taką osobą jest Iwona. Iwona codziennie walczy o swoje życie. Każda chwila ma dla niej ogromne znaczenie, bo wie, że jej dzieci patrzą na nią z nadzieją, że mama zostanie z nimi. Każda złotówka, każde udostępnienie, każdy gest wsparcia przybliża ją do zwycięstwa. Wejdź na stronę zbiórki, przekaż darowiznę, podziel się informacją. Niech ten Nowy Rok przyniesie szansę na życie. Razem możemy więcej. Razem możemy pomóc. Zrób, co możesz.
reklama

Naga prawda - anegdotki- czyli coś dla mamusiek umiejących śmiać się z siebie

reklama
No to mi sie przypomniala tez pewna historia..
W zeszlym roku Radek zostawil mi auto pod opieke tzn ja bylam w Polsce a on tutaj w Norwegii..no i pewnego razu z rana wsiadam do auta a byl taki mroz ,ze nic nei widzialam przez szyby wiec jak co rano odpalilam autko ,zeby sie rozgrzalo no i wlaczylam spryskiwacze i oho..nie dzialaja..w pierwszym momencie pomyslalam,ze plyn zamarz bo taki mroz ze hej no ale niestety nie...auto sie rozgrzalo a plyn wciaz nei leci...no to stwierdzilam,ze poprostu plyn sie skonczyl wiec po pracy kupilam 5 litrow i zadowolna z siebie ide do auta zeby wlac:-)..no i problem bo nie wiem gdzie :baffled:hehe niby proste sie wydaje ale tyle tych korkow,ze pojecia nei mialam ktory to..Wiec za tel i dzwonie do Radka i sie pytam ,On mi mowi,ze po prawej stronie z niebieska nakretka Jest znalazlam:tak:..zadowolona wlalam plyn ..ale co sie okazalo,ze spryskiwacze wciaz nie dzialaja..Wtedy to juz dostalam cisnienia :wściekła/y:bo jak tu jezdzic bez spryskiwaczy..Tak jakos sie przebujalam 2 dni w miedzy czasie wszystkich wypytalam co to moze byc. Kolega z pracy zapytal czy oby napewno dobrze wlalam plyn,wscieklam sie wtedy :wściekła/y:bo niby jak moglam zle wlac skoro niebieski kurek mial byc..No ale w koncu zdecydowalam sie zeby odwiedzic serwis Seata,poniewaz auto bylo na gwarancji wiec spoko nawet nic bym nie zaplacila..Tak wiec pojechalam i na miejscu mowie w czym problem ,ze nie dzialaja ,ze wlalam plyn prawie 3 litry i nic ...Bardzo mily Pan kazal mi usiasc i poczekac ok godzinki bo tyle mialo to zajac,rozkrecenie itd..Wiec zasiadlam zadowolona z siebie w fotelu nalam kawki i czekam;-),po 5 minutach przychodzi facet i widze,że ze smiechu to az peka:laugh2:...facet mowi do mnei ,ze nei ma plynu w pojemniczku ,Ja na to ,ze nei mozliwe bo przeciez wlalam 3 litry i 2 mi zostalo i mam w bagazniku,klocilam sie z nim jakies 10 minut az w koncu kazal mi pokzac gdzie wlalam ten plyn..wiec mu pokazalam.I co sie okazalo,ze do plynu chlodniczego wlalam 3 litry plynu do spryskiwaczy,myslalam,ze sie zapadne pod ziemie:zawstydzona/y::zawstydzona/y:..Wyobrazcie sobie w okolo sami faceci mechanicy i ja jedna baba..wszysycy tak sie smieli,ze chcialam jak najszybciej z tamtad zniknac..W koncu wsiadlam i odjechalam pewna,ze juz nigdy tam nie wroce...Radek mi wytlumaczyl gdzie mialam wlac ten plyn ale czy to miala byc moja prawa strona jak stoje do auta przodem czy jak siedze hehe tego nei zapytalam..;-)
Niestey minely 2 tyg i znowu musialam tam zawitac bo rozwalilam prog no i tylko tam moglam to naprawic,oczywiscie wszyscy mnie poznali od razu i glupie teksty lecialy....ale to jeszcze nic...jak odebralam auto po miesiacu to zawitalam tam znowu tym razem ze spryskiwaczami z tylu,na szczescie to juz nie moja wina byla..ufff ale sie rozpisalam,mam nadzieje,ze za bardzo Was nie zanudzilam..
Tak wiec od tamtej pory omijam ten salon z daleka a jak musze cos zalatwic to Radek jedzie a ja siedze w aucie hehe:-)
Od tamtej pory uczestnicze nawet w wymianie kola haha zeby wiedziec jak to sie robi;-)
 
wiki ja tez nic przy samochodzie nie zrobie. no ty to teraz wkspert jestes:-)
K@siek ja tez bym za moim pieskiem poszla. Apropos tez mialam kiedys Czarusia:tak: :-)
 
K@siek - ja juz sobie tego psozjadacza wyobrazam, to bylby niezly scenariusz do filmu:)
WIKI - super, wiem jak sie musialas czuc bo u mnie byla taka historia:

Pracowalam jeszcze w Warszawie i wysiadl mi komputer. Informatykow nie bylo na miejscu, a to duza miedzynarodowa firma i miala takich "latajacych informatykow". Jak byl problem to w ciagu kilku godzin przylatywali z Frankfurtu. Najpierw oczywiscie standardowa procedura przez telefon czy restartowalam komputer, czy wkladalam jakies obce dyskietki itp. Komputera nie moglam uruchomic, ekran czarny, pracowac nie idzie.

Po trzech godzinych zjawia sie informatyk z Frankfurtu, wchodzi pod stol i wlacza komputer do gniazdka (musialam noga przez nieuwage wysunac wtyczke), naciska guzik "start" i komputer dziala:baffled: :baffled: :baffled: . Poczulam sie jak blondynka do szescianu, a koledzy z pracy to sobie jeszcze przez rok z tego zarty robili...
 
Heh, jagusiu ten psozjadacz to taki menel co cały rok w gumiakach chodzi:-):-):-) a co do kompa to się nie martw napewno taki latający informatyk nieźle zarabia to co ma siedzieć i nic nie robić niech się chociaż przeleci:happy: Nie chwaląc się dzisiaj miałam podobny problem komputer się nie chciał włączyć i już miałąm do sąsiadów iść na górę bo wiedziałam ze z prądem mieli dzisiaj robić kiedy się właśnie okazało że cała listwa jest wypięta z kontaktu ale byłby obciach...
( a Ci nagórze dalej stukają:wściekła/y:)
 
To teraz ja...Też samochodowo jak WIKI...Dwa lata temu zimą wracałam do domu dość późnym wieczorem i nagle samochód(nowiutki) mi po prostu stanął na środku ulicy...I ni cholery nie chciał dalej jechać!Mario w Szwajcarii,Rodzice w górach...To co robi blondynka?!Dzwoni do serwisu Forda z awanturą:wściekła/y: ,że jej auto nie chce jechać.A panowie na to,że rano przyślą lawetę.No to pytam-jak to rano?To niby teraz co ja mam zrobić?!I w końcu przyjechali od razu i jeszcze mnie do domku podrzucili.Rano dzwonię do serwisu a miły pan mi mówi,że...benzyny brakło!!!Myślałm,że się ze wstydu spalę!I za nic nie chciałam do salonu po ten cholerny samochód jechać!!!Bo przeceiż taką awanturę zrobiłam:zawstydzona/y: Ale na swoje usprawiedliwienie mogę dodać,że to po trochu wina komputera bo się zawiesił i nie pokazywał właściwej ilości paliwa.Nie mniej jednak chyba powinnam wiedzieć,że czasem auto należy zatankować...:tak:
 
reklama
Kasiek,a ten facet serio psy zjada?:szok: ;-) :eek:
Odnośnie tych samochodowych historii,to ja mam prawie 6 lat prawko i nie jeżdżę niestety...a coraz bardziej mi to doskwiera...ale ja nie o tym,WIKI,mój kuzyn pracuje w serwisie Subaru i opowiadał jak zadzwoniła do niego klientka,że właśnie jest na stacji i chce się upewnić,czy w dobre miejsce nalała płynu do spryskiwaczy....braciak poprosił,żeby okresliła to miejsce,po której stronie i jaki kolor kurka....okazało się że kobitka wlala płyn do miski olejowej!!!:szok: :-D wyobraźcie sobie co by było gdyby nie zadzwoniła i chciałaby odpalić furę:szok: :sick: :shocked2:
 
Do góry