reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nacinanie krocza-opinie, relacje i pielegnacja

Dziewczyny, pomóżcie mi zrozumieć, jak to jest że w szkole rodzenia jest mowa o nacinaniu,o aktywności przy porodzie, o sposobach jak uniknąc tego ;zabiegu; Ppwiedzcie mi tylko, iluzWas podczas pierwszych porodów położna zaproponowała wam nie nacinanie lub to Wy zaproponowałyście pozycje do rodzenia wygodną dla Was
 
reklama
hmm ja pierwsze dziecko rodzilam w polsce ale w prywatnej klinice wiec nawet nie bylo mowy o nacinaniu, postawilam sprawe jasno i polozna sie dostosowala, zreszta praktyka ta nie uznawala rutynowych naciec. Przede wszystkim chyba wazne jest zeby byc swiadomym calego procesu i nie pozwolic kierowac soba jak workiem ziemniakow...Pozycje tez wybieralam sama , pamietam tylko ze ona probowala mi zasugerowac kilka opcji i moj wybor padl na te wygodniejsza w danej chwili - kiedys juz to pisalam ze cala trojke rodzilam w innych pozycjach i kazdy porod byl skrajnie od siebie odmienny wiec to tez nie jest tak ze jakis sposob rodzenia czy pozycje da sie zaszufladkowac do osoby. No i do tego trzeba wspopracy zarowno rodzacej jak i osoby pomagajacej....
 
Pawimi- mam takie same doświadczenie, ja mam troje dzieci. trzy ciąże zupełnie inne i trzy porody tez inne. Z tym że pierwsze dziecko rodziłam ;klasycznie; na leżąco, drugiego syna to położna mi zasugerowała rodzenie na boku. mimo nacięcia było naprawde łatwo . tzn.mało boleśnie. córke rodziłam w Irlandi, położna od razu zaproponowała mi kilka pozycji , niektóre nie mieściły mi się w głowie-poprostu wstydziłam się, ale po pierwszym skurczu partym szybciutko ;wypiełam; się na świat, a raczej na wszystkich dookoła mnie.Jak już pisałam było warto , nie popękałam . póżniejpołożna powiedziała że nie ma się czego wstydzić, że to dla niej normalne, a dla mnie zbawienne bo zyskałam prawie dwa cm więcej przy rozwarciu. bardzo jej dziękowałam .
 
Wiem ze nie powinnam nic pisać dopuki nikt nie odpisze, ale musze iść spać. Chciałam tylko poruszyć jeszcze jeden podtemat a mianowicie nasz WSTYD.
wydaje mi się że kobietki rodzące nie mają odwagi zaprotestowac , lub chociażby zasugerowac, że niechcą mieć nacięcia, Wstydzą się odezwać, tłumaczą sobie;tak pewnie powinno być; i zaciskają zęby . Tak samo jest przy pozycjach do porodu. krempują się , wstydzą ,a przecież aktywność przy porodzie jest kluczem do nie popękania, nie nacinania. A naszym położnym to na ręke. szybko ciach i po sprawie, następna czeka w kolejce.- to jest ochydne.
 
ja swoj ostatni porod wybralam na boku z jedna noga w gorze niezbyt romantycznie oparta na barku meza....bo taka mialam potrzebe,zreszta niewiele tez czasu na zastanowienie...jesli sledzilas ten watek to prawdopodobnie udalo Ci sie natrafic na moje wyznania po porodowe :) a pierwszy na kleczkach wlasnie z sugestii poloznej i tez jestem jej wdzieczna bo wtedy przy moim rozmiarze numer 0 i filigranowej budowie mlodej dziewczynki udalo sie tylko z malym otarciem ktorego nawet nie czulam...Czyzbys spodziwala sie malenstwa numer 4?
 
Tak !!!! to moje czwarte dziecko, mimo że nie jest planowany to bardzo się cieszymy i czekamy kiedy go zobaczymy i ucałujemy. troszke to moze szokujące, ale dla mnie nie . raz jedyny tylko się popłakałam gdy kupowałiśmy wózek dla dzieci, bo ja potrzebuje wózek dla rodzeństwa. Maja ma dopiero 1.6mieś. To był szok , gdy stałam przy takiej kolubrynie, ale już jest ok.Ja bardzo kocham dzieci, po zatym mieszkam w Irlandi, tu jest innaczej, nawet dowiedziałam się niedawno że nie kwalifikuje się jako rodzina wielodzietna, bo mam za mało dzieciaczków.
hihi... to dobrze-nie zamieniam tego zmieniać .
 
ja wcale nie uwazam ze to duzo czworo dzieci ;) tez mieszkam w kraju gdzie licza dzieci jest dowolna i to jest raczej kierowane przez mozliwosc finansowa i ochote a nie jakis tam ogolnie panujacy zwyczaj czy szablon. U nas tez prawdopodobnie trafi sie czwarte po wciaz nie odpuscilam ochoty na dziewczynke :) Wiec jak najbardziej dalsze proby w planach. Pozdrawiam i powodzenia!
 
Dziewczyny, ja startuję z pierwszym i w tak późnym wieku, że może mi się już nie udać zdążyć z kolejnym, niemniej uważam, że duża rodzina jest bardzo pociągająca i jeśli są warunki ku temu to świetnie!

Apropo nacinania miałam właśnie "ciekawą" dyskusję z moim lekarzem prowadzącym. On uważa bowiem, że w US (Pawimi jak to jest?) rozmawia się o tym, by wrócić do rutynowego nacinania po latach przerwy albowiem uważa się to za bezpieczniejsze niż choćby ryzyko pęknięcia. Uff.

Jeśli zaś chodzi o pozycję ten sam lekarz właśnie mi oznajmił, że pozycja inna (tj. horyzontalna) niż leżąca bądź ewt. półleżąca nie gwarantuje bezpiecznego "odbioru" dziecka. Po jego wcześniejszych wynurzeniach i temperaturze dyskusji z jego strony, nie poprosiłam już nawet o uzasadnienie takiej opinii - facet zupełnie nie panował nad sobą. Nie było możliwości, by racjonalnie i spokojnie porozmawiać! Najchętniej zmieniłabym lekarza, ale czy zanim urodzę zdążę znaleźc jakiegoś, który przyznaje kobiecie prawo do porodu naturalnego, braku nacięcia, wyboru pozycji?;-)
 
Karjoka musze przyznac ze trafilas na jakiegos wybitnie konserwatywnego lekarza.....niekoniecznie chyba takiego jak szukalas...
W USA jest tak ze ile lekarzy tyle filozofii panuje ale niestety nie slyszalam o jakims globalnym przejsciu na rutynowe nacinanie. Z opinii Twojego lekarza wynika ze kieruje sie raczej scisle tym co dla niego wygodne, czyli pozycja taka aby jemu bylo bezpiecznie (czytaj:wygodnie) odebrac porod, naciac dla rzekomego bezpieczenstwa (i tu znowu czytaj: wlasnej wygody bo wiadomo naciete = szybciej= mniej pracy dla lekarza i unikniecie ewentualnego szycia w
"razie")....
mysle ze jeszcze wciaz masz czas uciekac od niego :)
a co jesli czas w ktorym Twoje dziecie zapragnie przyjsc na swiat bedzie niewygodny dla niego? albo nie zgadzajacy sie z jego definicja bezpieczenstwa??
 
reklama
Wiesz, ja z nim nie będę rodzić. On tylko "prowadzi" moją ciążę tj. raz na msc. sprawdza czy wszystko ok., mówi, że wszystko ok., wpisuje w kartę ciąży wynik badania ciśnienia tego dnia i... done! A wybrałam go do prowadzenia ciąży, bo wcześniej było jeszcze gorzej;-) Napiszę do ciebie na priv'a by nie nadużywać tego wątku pisnaiem nie na temat.
 
Do góry