Black Aniulka jest słodziutka :-) Nic tylko "tuli tuli" :-)
Słyszałam właśnie, że po 2 porodzie obkurczanie macicy strasznie boli. Mnie po 1 już okropnie bolały (jak skurcze porodowe
), więc nie wiem co będzie po drugim...
Bóle nasilały się właśnie podczas karmienia. A ja się męczyłam bo nie chciałam brać paracetamolu, bo wydawało mi się, że zaszkodzi małej...
Tak samo po porodzie chciałam mieć małą przy sobie (pielęgniarki z noworodków strasznie psioczyły, że te mamuśki to takie wygodne, mówiły pogardliwie, że wolą się wyspać niż zająć dzieckiem itp.) i wzięłam małą na noc. Efekt był taki, że rodziłam w nocy - nie spałam, potem cały dzień nie spałam i znów całą noc nie spałam bo mała na mnie wisiała a w dzień jak już usnęłam to nie słyszałam małej mimo że leżała obok mnie!
Pielęgniarka przyszła, podobno próbowała mnie obudzić ale ja nie reagowałam, więc zabrała dziecko i poszła. Mną się nikt nie zainteresował. Koleżanki też mnie głaskały po policzku itp. a ja nic! Obudziłam się po pół godzinie przerażona gdzie jest moje dziecko a te opowiedziały mi całą sytuację. Nie mogłam sobie wybaczyć, że jej nie słyszałam. Zaraz po nią poszłam. Odespałam dopiero po 3 dniach w domu.
U nas jest zakaz odwiedzin na oddziale, tylko pacjentka może wyjść do rodziny na korytarz (ale nie każda się czuje na siłach zasuwać przez cały oddział) a tam nie ma gdzie usiąść bo jest tylko parę foteli. I wszystko niby po to, żeby pacjentka odpoczęła po porodzie. Porażka. Mąż nawet nie mógł córeczki potrzymać. Tylko przy porodzie a potem dopiero w domu.
Jasne, że zarazki itp., ale w końcu przy porodzie był, więc nie rozumiem dlaczego potem ma być izolowany od dziecka. A pielęgniarki też przychodzą z zewnątrz na zmianę i tak samo pacjentka może wyjść na korytarz.
Black a jak jest u was. Twojego męża wpuścili na poród rodzinny? Mam nadzieję, że tak.
I super, że Ci pomaga :-)
Ewunia podziwiam Cię, że sama od początku sobie dałaś radę :-)