reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

MULTIMAMY - wątek główny

reklama
Witam ...

miałam zaglądnąć jeszcze wczoraj, ale poszłam do sąsiadki ... Zuzu poszalała z kolegą a mi szybciej zleciało popołudnie :tak:

udało mi się też przenieść Zuzu na listę oczekujących na żłobek od września 2012. Małą musimy zapisać zaraz po urodzeniu i jest cień szansy, że dostaną się obydwie :tak:

chociaż udało mi się też znaleźć w okolicy przedszkole z oddziałem żłobkowym, gdzie przyjmują maluchy od 1,5 roku :tak: to byłoby najlepsze rozwiązanie, bo chodziłyby w jedno miejsce od początku aż do zerówki ...
no ale wszystko zależy od kasy, bo prywatne przedszkole, to jednak 200 zł na łebka więcej niż państwowy żłobek ...
mam nadzieję, że uda się dziewczynki tam posłać, ale na wszelki wypadek trzymam miejsce w kolejce do żłobka ;-)

Black ... no u nas niestety nie udało się z taką różnicą jak u Was :-p ale niecałe 1,5 roku to i tak baaaardzo dobrze, jak na moje tempo zachodzenia w ciążę :-D

na-tuska ... Twoi teściowie, to dokładnie jak moja mama !!! pozwała młodej np. grzebać po wszystkich szafkach w kuchni, a ja mam jej wytłumaczyć, że w domu wolno co innego, a u babci co innego :wściekła/y:
taaaa ... roczne dziecko na pewno zrozumie i się dostosuje :no:
czasem mam wrażenie, że ona robi to przez złośliwość ... ja na coś pozwalam, to awantura, że dziecko sobie zrobi krzywdę ... ja zabraniam, ona pozwala ... i tak w kółko :baffled:
 
I ja sie witam...
u nas dobrze :) za oknem coraz to ładniejsza pogoda wiec dzieciaki beda mogły sie w koncu wyszaleć na dworze... :)
Sara nauczyła sie wchodzić na fotele i kanapy, a jak juz wejdzie to stoi i sie chwieje na boki, ja wystraszona biegne do niej a ona sie smieje i hyc na pupe i ładnie schodzi z fotela... ta mała o zawał mnie przyprawi... a do tego mały gryzoń z niej... Jak Jakub zabierze jej zabawke to ona rzuca sie na niego z zębami i to dosłownie... uczepi sie i wisi na nim... :D

Zwróciłam Kubusiowi ostatnio uwagę, a on po chwili przyszedł, usiadł obok mnie, położył głowę mi na kolanach i pyta sie
"mama jest zła na Kubę?"
ja:"nie, nie jestem zła"
K.:"Kuba chciał przeprosić mamę"
Ja: "nic sie nie stało"
K.:"Ty jesteś moja mamusia"
az mi sie serce ścisnęło... i jestem czasem w szoku jak on wiele rozumie i dużo mówi... wybaczcie ale musiałam sie pochwalić...

Black witam :) miło że jesteś :)
 
Dawno mnie tu nie bylo... Musze sie pochwalic nauczylam Zuze zasypiac w wozku wiec juz nie dzwigam moich slodkich 8 kg:) cwaniara juz wcale nie chce zasypiac na rekach w wozku przytula sie do miska bierze smoka i zasypia w piec min a na rekach to moglabym godzine nosic bez rezultatu. Nauka zajela mi trzy dni pierwszy dzien byl okropny ona plakala strasznie a ja wiedzialam ze jak ja wyciagne z wozka i ululam na rekach to wroce do punktu wyjscia mysl o malenstwie w brzuszku motywowala mnie by byc konsekwentna. I udalo sie:) A co u dzidzi w brzuszku? Zaczelismy 10 tc jest wszystko super bylam dzis na wizycie i nastepna mam 22.03. postaram sie tu czesciej wpadac. Pozdrawiam.
 
Ojej... a u nas wiele się wydarzyło... tak jak pisałam, mieliśmy wielki katarek. Nie szłam do lekarza, bo miałam leki z poprzedniego katarku. Nic nie działo się, zero gorączki. Nagle z soboty na niedzielę w nocy Asia zaczęła rzygać i to bardzo dużo, do tego jeszcze brzydka kupka... no cóż, jelitówka jak nic. Dałam jej Smectę i do picia wodę. Byłam z niej dumna bo wogóle nie bała się rzygać. Dzielnie to znosiła. Rano już się bawiła, a ja zrobiłam ogromne pranie - pościeli, pieluszek, ręczników z nocnej akcji. Piła dużo, ale jeść nie za bardzo chciała, ale jadła. Nagle dostała gorączki 39 stopni, dałam jej syropek raz jeden, raz drugi, bo nie chciała spaść, do tego robiłam jej zimne okłady. Wieczorem szalała, więc chyba kryzys minął.
A z nocy niedziela-poniedziałek akcja Szymuś.
Nagle zaczął rzygać i mieć biegunkę, że aż piszczał, jak robił kupki. Źle znosi wymioty i zamiast to wypluwać, połykał to. I tak było do rana... potem zasnął i obudził się z humorkiem. Po kilku godzinach stwierdziłam, że coś dzieje się z jego siusiakiem, zrobił się nabrzmiały i siny... wyglądał strasznie... pieluszka od nocy sucha, choć pił i to dużo...
Miałam w domu rumianek, więc zrobiłam mu nasiadówkę - był jeden pisk - ale zrobił siusiu, ogrom.
Później nie dał sobie siusiaka ruszyć, ale robił sam siusiu.
Po obiedzie dostał lekkiej gorączki, nie tak jak Asia. Dałam mu tylko raz syropek i przeszło mu.
Ale w odróżnieniu od Asi, nic nie chciał zjeść... jedyne co chciał to jogurt (wiem, że nie powinnam dawać, ale tylko to chciał od wczorajszej kolacji). Jadł, aż uszy mu się trzęsły... ale nie minęło pół godziny jak to zwrócił. Poiłam go herbatkami. Na kolację zjadł trochę bułki i sam poszedł do łóżeczka spać. Więc go przebrałam już na śpiąco. Przespał pięknie noc, rano z humorkiem rozrabiał. Ale pobawił się i sam się kładł, pospał... i tak w kółku.



Mój mąż wziął na ten tydzień urlop, bo zarejestrowałam się do ginekologa do Wrocławia i przy okazji byśmy spędzili tydzień u teściów.... a tu taka akcja


W poniedziałek poszliśmy z dziećmi do lekarza. Stwierdziła, że to jelitówka, że teraz jest tego epidemia. U Asi wszystko w porządku, gardełko bez zmian, płucka też.
A Szymuś w ogóle nie chciał się dotknąć, piszczał, zanosił się, jak chciała mu sprawdzić gardełko, rzygnął. Trzymałam go cała siłą, aby go przebadała. Też nic nie stwierdziła, brzuszek miękki, gardełko czyste. Siusiak lekko czerwony - ale powiedziała, że to od kupki odparzony i żebym nadal w rumianku do moczyła. Dała lekarstwa, syropki itp.
Po wizycie dzieci ślicznie się bawiły. We wtorek też szalali, ale Szymuś często kład się i zasypiał. Był bardzo osłabiony. Siusiak jakby lepszy.
Niestety wszystkie leki wypisane przez lekarza musiałam podawać siłą. Zaczął jeść i pić. Czyli poprawiło się.


Za porozumieniem, stwierdziliśmy, że leki i u teściów możemy podawać, pojechaliśmy do nich w środę. Ale dzieci nie chciały tam być, wciąż przy mojej nodze.

Jak tylko weszłam z Szymonem do teściów, to był wielki krzyk, panika, wołał - Do domu, choć. Siedział u mnie na kolanach ze 2 godziny i od czasu do czasu płakał. Nigdy tak nie było, lubił szaleć u nich w domu, bo jest dużo miejsca do biegania. Normalnie synka nie poznałam. Nie chciał znów pić, ani jeść - teraz to wiem, że chyba się obraził.
Poszłam kupić mu jogurta, może choć to by zjadł, bo uwielbia... jak zobaczył aż oczka mu się zaświeciły - Sam jadł. Chodził do siostry męża do pokoju... niby nie dawała mu nic, ale za jakiś czas rzygnął i czuć było czekoladę.. , no ale udowodnić jej nie mogę, może sam skądś to dorwał.
Nie chciał nadal nic jeść nic pić, choć wszystko już próbowałam. Wołał, że go siusiak boli. Tak też robiłam mu nasiadówki i tam dopiero robił siusiu.
Nie wytrzymałam, patrząc jak on się męczy przy siusianiu i poszłam do przychodni u teściów, lekarz stwierdził zapalenie i po obejrzeniu uznał, że Szymon ma stulejkę, przecież ostatnio go u mnie badała i nic tam nie stwierdziła.
Załamałam się... jeszcze to. Dała mu FURAGINUM tabletki i maść do smarowania CLOTRIMAZOLUM. Posłuchała go, obejrzała. Nie stwierdziła odwodnienia. Podałam mu ta tabletkę, rzygnął...
W domu ruszał się tak bezwładnie, ciągle padał i spał... Pieluszka wciąż sucha. Nie chce sam robić siku. W czwartek zadzwoniłam do naszej przychodni i go zarejestrowałam. Spakowałam się i pojechaliśmy z powrotem do domu.
Pediatra jak go zobaczyła, od razu wypisała skierowanie do szpitala, zakwaszenie organizmu jak nic - stwierdziła, lekkie odwodnieni.
Z Asią wszystko w porządku.

Tak więc z płaczę, pakowałam torbę do szpitala i pojechaliśmy. Z Szymusiem wylądowałam w szpitalu, a Asią zajęła się babcia i tato.
Tu taki bezwładny, ale jak mu krew pobierali to ledwo go trzymałam.
Powiedzieliśmy o siusiaku, przyszedł Chirurg zrobić coś przy siusiaku i zaraz Szymuś zrobił pięknie siusiu. Powiedział, że nie ma wielkiego zapalenia, ani żadnej stulejki. Siusiak jest śliczny. Mam go tylko CLOTRIMAZOLUM smarować. Zrobili mu nawet USG
Pani Doktor powiedział, że ma lekkie odwodnienie, dali mu 2 kroplówki. Szymuś leżał grzecznie. Doglądali nas co jakiś czas. Dali woreczek na mocz, aby zrobić badania. A tu nic. Dopiero jak przyszła inna Pani Doktor i obejrzała siusiaka, zaczęła rozmawiać ... za chwilę Szymuś zaczął wyginać się i patrzymy leci siusiu... aż tyle, że cały woreczek pełny, koc i prześcieradło. Wiecie co ta rozmowa z lekarzem mu pomogła, bo za godzinkę znów zrobił siusiu i bez pisku.
Ale nie chciał nadal pić i jeść. Więc dali na 2 dzień następne 2 kroplówki i po nich Szymuś zawołał - Buła, a mi aż łezka poleciała. I gryz tą bułkę, ale nadal nie chciał pić. Poiłam go na siłę - strzykawką.
Mąż kupił w aptece tą marchewiankę na biegunkę. Szymuś kazał sobie to odkręcił i w końcu zrobił pierwszy łyk, potem drugi :-)
Na kolację zjadł cały talerz zupy i poszłam z nim na spacerek po oddziale. W sobotę zjadł juz wszystko co dawali i dodatkowo bułki, i pił, ale troszkę.
Myślałam, że puszczą już nas do domu, ale Lekarz stwierdził, że dzień po kroplówce go nie puszczą. Ale jak nadal tak będzie jadł i pił to jutro na pewno Oddziałowa da mu wypis.
Ciągle wołał - choć, dom, Asia...
Szalał, zagadywał pielęgniarki. No w końcu po tygodniu - wrócił mój Szymuś
No i w niedzielę zrobili jeszcze badania i po obiedzie do domku. Gdy weszliśmy do domu, pierwsze co zrobił - poleciał do Asi i ją wycałował, mówiąc - Moja, moja :00:

Nie było nas od czwartku do niedzieli, gdy ją zobaczyłam.... normalnie inne dziecko, wyższa, chudsza i z nowymi ząbkami
Nie było jakieś dziwnej reakcji, gdy nas zobaczyła po powrocie, śmiała się i uciekała, by ją gonić.
Po tej chorobie je za dwóch. Kiedyś jadła ok 250 ml kaszki, teraz muszę robić 350
... i następne ciuchy do schowania, bo za małe... a niedawno tyle spakowałam.




o kurna, ale się rozpisałam.... no ale chciałam wszystko napisać
 
graz ale przeżycia miałaś :szok:. Dobrze, że już z dziećmi lepiej. Ja to zawsze przy takich akcjach strasznie panikuję :tak:, no ale ten typ tak ma :-D

maks_olo co tam u lekarza??

Justysia śpi, Natalka ogląda baję i też pewnie zaraz pójdzie do łóżeczka :tak:

JoL ło matko jakie zapisy, ale to prywatny żłobek??

na_tuska no powalona baba :szok::wściekła/y:
 
Witam ...

u nas zapowiada się leniwy dzionek ...

Graz, ale miałaś przejścia !!! dobrze, że wróciliście z dzieciakami do domu, bo ten lekarz u teściów delikatnie mówiąc średniawy:no: super, że w końcu trafiliście w dobre ręce i Szymuś już zdrowiutki !!!
i fajnie czytać, że dzieciaki tak się kochają i za sobą tęsknią ... ja już się nie mogę doczekać wspólnych zabaw :rofl2:

Emilia, z zapisami jazdy, bo żłobek jest państwowy i chętnych mają 10 razy więcej niż miejsc :baffled: prywatnych nawet nie biorę pod uwagę ... u nas to ok. 1200 zł od dziecka, więc nie specjalnie opłacałoby mi się iść do pracy, jakbym miała dwójkę posłać ;-) liczę na to prywatne przedszkole z oddziałem żłobkowym, bo tam udałoby się z dwójką zamknąć w okolicach tysiaka :tak:
 
Hej! Maksio pięknie woła pisiu w przedszkolu, na spacerach wytrzymuje bez pampersa :-) Jego Pani chciała mu zakładać na spacer, ale pani dyrektor kategorycznie zabroniła „nie po to Mama się męczyła i starała, aby teraz Młodego mylić” :tak: a Maks jak skowronek leci do przedszkola :-)

Do hematologa o dziwo nie było kolejek! Wyniki nie są najlepsze, ale nie jest to problem hematologiczny. Wyniki wskazują na jakąś infekcje w organizmie, a więc może to być coś laryngologicznego, stomatologicznego, ginekologicznego.... muszę odwiedzić wszystkich tych lekarzy i za pół roku znowu do hematologa...:-(

Nickie moje dzieci też zasypiają w aucie, co jednak nie zmienia faktu, że nie będę im fundowała takiej przyjemności, jaką jest spędzenia dnia w aucie... wybacz, ale jak usłyszałam, ze moja koleżanka pojechała ze swoim 2 letnim synkiem autem do Włoch i skazała go na cały dzień i całą noc w aucie, to myślałam, że ją rozszarpię:wściekła/y: no ale to nie moje życie...
No i ja nie pisze o wyjeździe do Rodziny, tylko np. do hotelu itp. Też mam do pomocy Męża, co jednak nie zmienia faktu, że jak jesteśmy w restauracji, to oboje nie zjemy spokojnie, bo mamy dwójkę absorbujących i przemieszczających się dzieci.
Ludzie są różni... nie znoszę obcych łóżek, obcej pościeli, a zwłaszcza obcej toalety, dlatego nie lubię wyjeżdżać na dłużej... jednak nie potępiam tych co jeżdżą, bo każdy lubi inne rozrywki;-)
Podsumowując – udanego wyjazdu!;-)

Dziewczyny podziwiam Was, że z taką lekkością mówicie o wyjazdach z dziećmi... chyba Wasze dzieci są choć trochę ugodowe... bo jak ja pomyślę o wyjeździe z moimi, to widzę horror!!!

Na-tuska, zgadłaś! dostaliśmy płytę z przedszkola i Maksio jest na 180 zdjęciach – niedługo dodam na zamkniętym :-p
dawaj znać, co z tym ginekologiem!
dziś o tej jodze dla dzieci było w DDTVN, ale Oluś nie dał mi obejrzeć... czasami to wygląda jakby to było jakoś spreparowane... niemożliwe...


Black, ja obstawiam dla mnie kierunek bez matematyki :-D znalazłam już jeden w Bydgoszczy :tak:
3mam za słowo – spotkanie latem!

Emilio hematolog zajmuję się chorobami krwi ;-) Moja Teściowa wczoraj zaproponowała, że niedługo Maksio mógłby przyjechać do niej na noc, a ja już się stresuje :-D

u mnie też okres... źle znosiłam ciąże, ale brak okresu był cudowny :-) choć teraz jak odstawiałam antykoncepcję, to i tak jest lepiej, bo mam cykle 37 dniowe, a nie 28...

JoL, no kurde jakaś abstrakcja z tym żłobkiem!!!!
moi chłopcy też będą chodzić do jednego przedszkola, aż do czasu pójścia do szkoły :-) miałam myśl, aby Maksia przenieść do państwowego, które jest bliżej, ale to już mam sprawdzone, jestem zadowolona i nie chcę mu mieszać
no i tak jak piszesz, że prywatne, to 200zł więcej, ale ja uważam, że warto – zupełnie inne podejście, wszystkie dodatkowe zajęcia są w cenie, możesz wymagać więcej...

Matajko ostrą masz córcię :-D no i słodkiego synka :-) też mnie rozczula, jak Maksio mówi „Mamusia Kocham Cię”...

charlotte gratulacje z okazji nauki samodzielnego zasypiania!!!! 3mam kciuki za Maleństwo w brzuszku :-)

graz bardzo współczuję przeżyć i ściskam gorąco! Oby już dzieciaczkom było tylko lepiej!!!
 
reklama
o wiele lepiej, dziękuję

Szymuś je tyle, że aż strach.. zwłaszcza w poniedziałek, nie nadążałam z podawaniem mu jedzenia :-)
Szymuś ślicznie woła siku za każdym razem gdy zrobi... to coraz większy postęp, więc może niedługo nocnik zacznie działać... bo nadal nie chce siadać :-(
 
Do góry