Dziękuję. Póki co nie powiemy raczej, ja muszę sama sobie z tym poradzić, tzn. wolałabym z mężem i chyba tutaj będę rozmawiać z synem w tym kierunku, żeby mu powiedzieć. Ja sobie póki co z tym nie radzę. Zupełnie. Wiem, że usłyszę, że jestem złą matką ale mam ogromny problem z tym co usłyszałam. Boję się. O jego bezpieczeństwo ale też o to jak to wpłynie na młodszego syna, czuję strach, złość, strach, niepewność, strach, zaskoczenie, strach .....
Mam ogromne obawy, także się zastanawiam czy to na pewno tak jest czy syn zwyczajnie "szuka" swojej drogi. Nie wiem jak doszedł do tego po półrocznym związku przez internet. Dla mnie to poważna sprawa. Inna rzecz, że jakoś czułam podskórnie, że mi zakomunikuje to kiedyś, od może miesiąca, może dwóch, tak czułam, nie umiem tego wyjaśnić. Ale mimo, że czułam nie jest mi ani trochę łatwiej. Wręcz trudniej niż sądziłam. Jutro wigilia, staram się trzymać, żeby inni domownicy nie zorientowali się, że coś się dzieje ale tak się nie da. Męczę się.
To nawet nie jest tak, że ja nie chcę, żeby on tam spał bo to w ogóle wykracza poza moją granicę. Nie pozwoliłabym mu absolutnie z żadną obcą osobą spać i nie ma znaczenia płeć. On ma 15 lat. Ja nie chcę nawet, żeby szedł do tego hotelu, zaraz w głowie pojawiają mi się obrazy, że dostaje w głowę albo jakiś narkotyk, i że ktoś robi mu krzywdę, nie wiem porywa go czy coś. Z racji mojego zawodu naobserwowałam się masę tego typu rzeczy, zresztą wystarczy przejrzeć tv czy internet. A z drugiej strony jeśli oni się lubią a on faktycznie przyjechał, żeby się spotkać z synem to muszę pozwolić im się choć raz spotkać (wyjeżdża w poniedziałek) i chyba dzisiaj pozwolę ale na neutralnym gruncie lub u nas.
Uwierzcie mi, że jak sprawa nie dotyczy nas osobiście to wszystko wygląda bardziej kolorowo, ja też sądziłam, że nie będę miała z tym większego problemu. Teraz mam. Czuję to ale nie mogę zagłuszyć tego w sobie na siłę na zasadzie "nie mogę być złą matką". Nie wiem, muszę chyba to w sobie przepracować choć pewnie to nie będzie tydzień czy dwa.