Mala.di co do mamy to nie wiem co Ci powiedzieć...Moje stosunki z rodzicami też są różne...W sumie nie tak jak u Ciebie,ale ja też uciekałam z domu jak tylko mogłam.Po raz pierwszy wyprowadziłam się jak miałam 21 lat.No ale już pracowałam,byłam na studiach itd.W sumię potem wróciłam bo nie dałam sobie rady z rachunkami,ale to trochę moja wina była,bo za dużo sobie na ciuszki i przyjemności wydawałam,stołowałam się po knajpach i szybko się pieniądze rozchodziły.
2 raz się wyprowadziłam do Warszawy jak miałam 24 lata do ojego obecnego M.Pół roku z nim wyrobiłam i się wyprowadziłam.Wynajęłam mieszkanie,potem kupiłam,a potem postanowiłam zmienić prace,coś nie poszło i się okazało ,że jak nie wróce do rodziców to nie mam za co raty kredytu zapłacić.No i wróciłam, na szczęście na 8 miesięcy.Mój M przezył szok zwiazany z moim powrotem do Łodzi i stwierdził,że jemu jednak na mnie zależy i naprawdę zaczął się starać.Przyjeźdzał do mnie do Łodzi,dzwonił,zabrał mnie na wakacje rezygnując ze swojego wypadu z kolegami w rejs
(to już był szok). Stwierdziłam,że w 30 urodziny musiała mu cegła na głowe spaść,albo go kosmici podmienili.I w cudowne wakację zaszłam w ciąże,więc co po raz kolejny auto zapakowane po brzegi i znowu do Wawy...Potem poroniłam i po raz 2 w życiu widziałam jak mój M płacze,potem wróciłam do pracy już w Wawie, wmiędzy czasie śłub wzieliśmy i jakoś leci...
Życie nam płata straszne figle,więc mam nadzieję,że sobie poradzisz...Ogólnie postarałabym się na Twoim miejscu jakoś wyniesc z domu.Tylko kto Ci wtedy przy dziecku pomoże???Hmmmm...
A z tym kolesiem to wogóle nie gadaj...Alimenty od razu i jak nie zamierza się zainteresować to niech spada...Powiem Ci szczerze,że mój M też ma dziecko już spore,miał 19 lat i nie zna syna. Na początku na tyle ile mógł to się starał,ale był zbyt dużym gówniarzem żeby sprostać oczekiwaniom i go pogonili.Z jednej strony wiem,że zasłużył,ale z drugiej wiem jak mu przykro,np. w dzień dziecka,czy w urodziny syna.
To nie są łatwe sprawy,ale powiem Ci jedno patrz na siebie.Ja wiem,że gdyby tamta kobieta czekała na mojego jak zmądrzeje to musiałaby 12 lat swojego życia zmarnować...Nie ma sensu...
Normalnie prawie cała historia mojego dorosłego życia