Witam
jestem nowa... na tym forum i w całej tej ciążowej sytuacji... Mam 18lat, straciłam dziewictwo dwa tyg po swojej 18tce, z facetem, którego kocham ;]( zawsze uważałam, że będę nią tak długo aż dojdę do wniosku, że to ten, którego kocham) jest moim jedynym facetem pierwszym i mam nadzieje ze ostatnim tym bardziej teraz...gdy jestem najprawdopodobniej w 5-6 tygodniu ciąży...
A zaczęło się mniej więcej tak...okres się spóźniał, zaczęłam więcej jeść... w końcu parę dni po spodziewanej miesiączce zrobiłam test- wyszedł pozytywny...hmm i kiedyś byłam pewna, że zareaguje płaczem a tu nowość...nie płakałam ale chyba nie docierało to do mnie...w sumie trudno wyobraźić sobie coś co jeszcze jest fasolką
) Powiedziałam chłopakowi, nie przeraził się zbyt...powiedział, żebym zrobiła drugi test...zrobiłam, też wyszedł pozytywny... w końcu pojawił się strach i przerażenie, przecież moja młodość, moja szkoła, co z kasą? skąd na to wszystko brać... wychowuje mnie tylko mama(są po rozwodzie) zawsze starała się, żeby mi niczego nie zabrakło- a teraz ja zrobiłam jej taki psikus...z tym tez nie mogę się pogodzić...ponadto mój chłopak stwierdził, zebym powiedziała dopiero po wakacjach(żebym mogła spędzić je w miarę normalnie- wiadomo, żadnego alko czy wysiłków bo jest to okres w którym można szybko poronić) tym samym skazuje mnie na jeszcze większy ciężar (TAJEMNICY)
(. Ale chyba faktem jest, że tak będzie lepiej...U lekarza nie byłam... wybieram się bo póki co było jeszcze za wcześnie więc akurat teraz coś mi będzie mógł już powiedzieć o mojej dzidzi
Mój chłopak pracuje w tygodniu 200km dalej, tak więc widujemy się tylko w weekendy, wspiera mnie, ale gdy zostaję sama znów przychodzą myśli...natłok dosłownie, nie potrafię się skoncentrować na czymś innym, gdy jest ze mną jest lepiej...Gdy odjeżdża czuje się znów tak samotnie z tym wszystkim...
Jestem zbyt młoda - to jest fakt...
Czy sobie poradzę? czy sobie poradzimy? - nie wiem- ciężko cokolwiek powiedzieć...
A no i tekst który mi mój chłopak cały czas powtarza : "trzeba się cieszyć gdy Bóg Nam daje, a smucić gdy odbiera..."
- Jest Was tak dużo
wszystkie jesteście tak dzielne
podziwiam ale i zazdroszczę tej siły ;] ...mam nadzieję, że nie zanudzą Was moje wypocinki i będę wdzięczna jeśli w ogóle Ktoś odpisze
Pozdrawiam...