Dziś test robilam.Jedna krecha. Ł stwierdzil ze nawet i dobrze bo on lubi robic. Juz jajka szykuje na listopad
co do mieszkania z tesciami lub rodzicami. z moimi rodzicami mieszkalismy. I nigdy wiecej. mOZE zebym nie miala rodzenstwa mieszkającego w z nimi.. to jeszcze jakos, ale z bracmi?? to nie na moje nerwy.
z tesciami to wogole abstrakcja. tescia bym chyba otrula. Dobry czlowiek z niego, pomocny, ale on ma identyczny charakter jak Ł. Jednego moge jeszcze przetrwić, czasami ochrzanic.. ale dwoch?? gardlo by mi wysiadło. No i u nich jest zasada ze kobieta w domu usluguje facetowi.Facet w domu nie robi nic oprocz jedzenia spania i bzykania. zadnego remontu ( tesciowa remontuje ),zadnego sprzatania.. nic. Whchodzi milord do domu i "daj coś zjesc", siada przy stole, lub przed tv i tesciowa np robi mu kanapeczki,smazy jajeczko,herbatka,podaje
pod nos i po posilku zabiera, bo pan musi odpocząc. siostry Ł dla swoich mezow tez tak robią.. synowe tez.oprocz mnie. A jakie to oburzenie bylo na początku.. no jak to?? Łukaszek sam sobie kanapeczki musi zrobić, a ja w tym czasie co?? siedze????? a jeszcze jak mi zrobił to jakbym ja sie z sąsiadem na ich stole gzila.. taki bulwers. Zla zona ze mnie.
zagryzla bym sie z nimi na codzien
co do mieszkania z tesciami lub rodzicami. z moimi rodzicami mieszkalismy. I nigdy wiecej. mOZE zebym nie miala rodzenstwa mieszkającego w z nimi.. to jeszcze jakos, ale z bracmi?? to nie na moje nerwy.
z tesciami to wogole abstrakcja. tescia bym chyba otrula. Dobry czlowiek z niego, pomocny, ale on ma identyczny charakter jak Ł. Jednego moge jeszcze przetrwić, czasami ochrzanic.. ale dwoch?? gardlo by mi wysiadło. No i u nich jest zasada ze kobieta w domu usluguje facetowi.Facet w domu nie robi nic oprocz jedzenia spania i bzykania. zadnego remontu ( tesciowa remontuje ),zadnego sprzatania.. nic. Whchodzi milord do domu i "daj coś zjesc", siada przy stole, lub przed tv i tesciowa np robi mu kanapeczki,smazy jajeczko,herbatka,podaje
pod nos i po posilku zabiera, bo pan musi odpocząc. siostry Ł dla swoich mezow tez tak robią.. synowe tez.oprocz mnie. A jakie to oburzenie bylo na początku.. no jak to?? Łukaszek sam sobie kanapeczki musi zrobić, a ja w tym czasie co?? siedze????? a jeszcze jak mi zrobił to jakbym ja sie z sąsiadem na ich stole gzila.. taki bulwers. Zla zona ze mnie.
zagryzla bym sie z nimi na codzien