Dobra przyznam sie odczytałam wczorajszy dzień tylko nie chce mi sie dalej nawet nie sprawdziłam ile jest stron z dzisiaj odpisze ogólnie i za to też przepraszam.
Widziałam ze opisywałyście jak dowiedziałyście sie o ciaży otóż ja sie dowiedziałam trzy dni po spodziewanej miesiączce. Był wrzesień początek szkoły a z A przestaliśmy sie od jakiegoś czasu zabezpieczać przez długi długi czas nam wychodził kalendarzyk no i widać jak sie sprawdza ta metoda to jest metoda jak sie planuje dzidzie a nie odwrotnie no ale stało sie. A ze był wrzesień to spuźniającą miesiaczke wziełam za stres w sql było po wakacjach wychowawczyni znowu sie darła bo ona ma to z natury że sie matmy nie uczymy a to ona nas jej uczyła. Koleżanka za siłe kazała mi zrobić test a że mieszka w mojej klatce to poszłam do niej go zrobic kazałam A do niej przyjsć i zrobiłam pewna ze nic nie będzie. Siedziałam w łazience i wyszła taka bladziutka kresta nr2 hiih koleżanka krzykneła zebym nie udawała ze coś jest i sie z A śmiała że ich wkrecam a ja nie wiedziałam co mam zrobic czy wyjść czy zosta w tej łazience i sie zapaść pod ziemie. No ale wyszłam na początku jak A pokazałam to sie rozryczałam ale miałam mieszane uczucia jakoś nie pomyślałam o tym że to tragedia ani sie nie cieszyłam ani nie smuciłam. Nie wiem skad sie wzieła ta odwaga u mnie ale od razu zeszłam do domu do mamy i jej powiedziałam przytuliła mnie mocno i powiedziała ze jakos sobie poradzimy. Przez dwa tygodnie po tym sie nie odzywałysmy do siebie mama pewnie ze złosci a ja nie wiedziałam co mam jej powiedzieć jak z nią rozmawiać. Poszłam w 6 tc do gin na potwierdzenie i było troche krzyku w domu bo emocje wzięły górę. Po tej wizycie zaczęłam miec mdłosci wymiotowałam dzień noc nawet wode zwracalam miałam dodatkowo silne zaparcia az zaczełam plami czystą czerwona krwią wtedy mamie przeszło tak sie wystraszyła ze coś nie tak ze kazała mi nawet do sql nie iść i wszystko robiła za mnie a ja przytulałam kibelek nie wazne ile razy dziennie i o jakiej porze i po czym bo szła nawet czysta woda. W 12 tc przyszło pierwsze usg weszłam do gabinetu sama bo mama nie chciała wchodzić ze mną. Lekarka kazała mi sie rozebrać bo to było usg od środka ze tak napisze i tel jej zadzwonił i poszła sobie a mnie zostawiła z pomocnica be spodni niczym nie przykryta mama weszła wystraszona że cos nie tak ale powiedziałam że sie nie zaczęło zdecydowała że zostanie jak zobaczyła kubulka za ekranie to od razu uśmiech sie pokazał i cała złosć na mnie jej przeszła od tamtej pory to jest jej oczko w głowie czasami mówi że to jej niunio hihi.
Kubuś dzisiaj strasznie płakał kupy nie zrobił i brzuńko bolało biedactwo złapało po kolacji i ze zmęczenia zasnął:-(. Jeszcze @ dostałam gania mnie do łazienki i aż wymiotować mi sie chce tak mnie muli.
Milena śliczne fotki Natalcia przecudna.
Widziałam ze opisywałyście jak dowiedziałyście sie o ciaży otóż ja sie dowiedziałam trzy dni po spodziewanej miesiączce. Był wrzesień początek szkoły a z A przestaliśmy sie od jakiegoś czasu zabezpieczać przez długi długi czas nam wychodził kalendarzyk no i widać jak sie sprawdza ta metoda to jest metoda jak sie planuje dzidzie a nie odwrotnie no ale stało sie. A ze był wrzesień to spuźniającą miesiaczke wziełam za stres w sql było po wakacjach wychowawczyni znowu sie darła bo ona ma to z natury że sie matmy nie uczymy a to ona nas jej uczyła. Koleżanka za siłe kazała mi zrobić test a że mieszka w mojej klatce to poszłam do niej go zrobic kazałam A do niej przyjsć i zrobiłam pewna ze nic nie będzie. Siedziałam w łazience i wyszła taka bladziutka kresta nr2 hiih koleżanka krzykneła zebym nie udawała ze coś jest i sie z A śmiała że ich wkrecam a ja nie wiedziałam co mam zrobic czy wyjść czy zosta w tej łazience i sie zapaść pod ziemie. No ale wyszłam na początku jak A pokazałam to sie rozryczałam ale miałam mieszane uczucia jakoś nie pomyślałam o tym że to tragedia ani sie nie cieszyłam ani nie smuciłam. Nie wiem skad sie wzieła ta odwaga u mnie ale od razu zeszłam do domu do mamy i jej powiedziałam przytuliła mnie mocno i powiedziała ze jakos sobie poradzimy. Przez dwa tygodnie po tym sie nie odzywałysmy do siebie mama pewnie ze złosci a ja nie wiedziałam co mam jej powiedzieć jak z nią rozmawiać. Poszłam w 6 tc do gin na potwierdzenie i było troche krzyku w domu bo emocje wzięły górę. Po tej wizycie zaczęłam miec mdłosci wymiotowałam dzień noc nawet wode zwracalam miałam dodatkowo silne zaparcia az zaczełam plami czystą czerwona krwią wtedy mamie przeszło tak sie wystraszyła ze coś nie tak ze kazała mi nawet do sql nie iść i wszystko robiła za mnie a ja przytulałam kibelek nie wazne ile razy dziennie i o jakiej porze i po czym bo szła nawet czysta woda. W 12 tc przyszło pierwsze usg weszłam do gabinetu sama bo mama nie chciała wchodzić ze mną. Lekarka kazała mi sie rozebrać bo to było usg od środka ze tak napisze i tel jej zadzwonił i poszła sobie a mnie zostawiła z pomocnica be spodni niczym nie przykryta mama weszła wystraszona że cos nie tak ale powiedziałam że sie nie zaczęło zdecydowała że zostanie jak zobaczyła kubulka za ekranie to od razu uśmiech sie pokazał i cała złosć na mnie jej przeszła od tamtej pory to jest jej oczko w głowie czasami mówi że to jej niunio hihi.
Kubuś dzisiaj strasznie płakał kupy nie zrobił i brzuńko bolało biedactwo złapało po kolacji i ze zmęczenia zasnął:-(. Jeszcze @ dostałam gania mnie do łazienki i aż wymiotować mi sie chce tak mnie muli.
Milena śliczne fotki Natalcia przecudna.